Wpis z mikrobloga

Chciałabym się doradzić ludzi, których nie znam :) Z tej okazji założyłam konto, jakoś nigdy nie lubiłam wypowiadać się publicznie. Czasem tak jest łatwiej. Od około 5-6 lat mam chłopaka (od wakacji narzeczony) kocham go bardzo, no ale... Mam wrażenie, że jego rodzina mnie nie akceptuje. Niby są dla mnie mili, ale dochodzi do różnych sytuacji, które mnożną się i wypisywanie ich tutaj zajęłoby mi chyba wieczność. Np. mówię coś do któregoś z jego rodzeństwa (a ma go sporo, 2 siostry i brat) a oni mi nie odpowiadają, ignorują mnie szczególnie, gdy są w grupie, osobno mogłabym mówić o nich raczej dobre rzeczy. Ale gdy tylko im coś nie podpasuje od razu są okropni i mówią chamskie rzeczy, a mój ukochany na to nic... zawsze nic. Nigdy nie staje w mojej obronie.. Nie jestem małą dziewczynką, ale wyobraźcie sobie sytuacje, że 6 osób nagle siedzi przed Wami i jest dla Was niemiła i jesteście z tym sami, to bardzo niekomfortowe... Zawsze dążyłam do tego, żeby mieć kogoś, kto będzie po mojej stronie, kto będzie oparciem. Dobrze nam się układa, gdy jesteśmy sami, gdy spędzamy więcej czasu z jego rodziną zawsze ktoś uraczy mnie tekstem, że jestem taka czy siaka... Ciągle mnie krytykują. Później się kłócimy, a on pyta o co mi chodzi. Standardowo o nic. Próbowałam z nim o tym rozmawiać, ale zawsze kończy się to wielką awanturą i zarzuca mi, że to ja nikogo nie szanuje, a ja wracam do domu i ryczę. We wrześniu mamy się pobrać, moje koleżanki twierdzą, że przesadzam, że przecież tak się kochamy... Ale gdy zrobiło się poważnie jestem przerażona. Po ślubie nie będzie lepiej. Teraz jedne co stracę to dosłownie jedna zaliczka... Boję się, że zmarnuję życie i sobie i jemu, że nie będziemy szczęśliwi. I najlepsze na koniec :) Może egoistyczne.. ale swoje najlepsze lata spędziłam z nim, po prostu nie wyobrażam sobie, że nie jesteśmy ze sobą, ale ingerencja ze strony jego rodziny jest chyba zbyt duża :( Czy któraś z was miała podobną sytuację? Czy po ślubie się coś zmieniło? Doradźcie mi coś.. wiem, że nie powiecie mi co mam robić, ale może jakoś mnie to nakieruje... :(

#gorzkiezale #milosnerozterki #corobic
  • 14
@kobra12: Masz zamiar spędzić resztę życia z nim czy z jego rodzicami? Wyprowadzicie się gdzieś dalej będziesz ich widywała dwa razy na miesiąc i tyle, olej to i skoro tak kochasz tego gościa to z nim bądź, ale wyrzuć wszystko z siebie i powiedz mu to wszystko w twarz niech wie co jest grane, bo on myśli, że jest ok bo nic nie mówisz, my nie czytamy wam w myślach.
@kobra12: Porozmawiaj z nim poważnie na ten temat, mając narzeczoną z takimi wątpliwościami, wolałbym o tym wiedzieć i z nią porozmawiać, tym bardziej że z rodziną zostajesz na całe małzeńśtwo :)

Nie chcę burzyć Twojego światopoglądu, ale jeśli facet robi kłótnie gdy mówisz mu o swoich odczuciach to będzie słabo. Oczywiście to założenie poprawne, tylko w przypadku gdy sama pierwsza nie robisz kłótni o to tylko normalnie rozmawiasz.

@kobra12: przede wszystkim-gdzie zamierzacie mieszkac tzn jak daleko od nich?

Jak pisza- nie wychodzisz za jego rodzine wiec szczerze #!$%@? ich docinki ale nie daj sobie wejsc na glowe

Pogadaj bardzp powaznidme z facetem, ze oczekujesz szacunku od niego i jego rodziny. On musi Cie szanowac. Inaczej nie ma przyszlosci. Moze zeby sie nie klocic to napisz mu list? Przeczyta pomysli i wtedy pogadajcie. Pis szczerze, ze kochasz go i oczekujesz
@kobra12: Współczuję rodzinki...nie chce Cie martwić, ale jeśli nic z tym nie zrobisz, to się będzie za Tobą ciągnęło.

Masz więc trzy opcje:

1.odpowiadać równie sympatycznie na ich zaczepki,

2. olać,

3. nie spotykac się z nimi.

Jeśli Twój facet Cię kocha to powinien to zrozumieć.

Ja wychodzę z założenia, że gdzie nie jestem mile widziana to tam nie bywam. Jeśli jednak muszę, odwalam szybko wizytę z usmiechem na mordzie i
@me_how: Chciałam się wyprowadzić gdzieś daleko stąd. Ale teraz znalazłam tu pracę w zawodzie i to dość dobrze płatną, musiałabym postawić wszystko na jedną kartę :(
@Naciass: Właśnie tu pojawia się problem, na początku mieliśmy zamieszkać u niego, zaczęliśmy już planować co gdzie będzie stało itd. ale powiedziałam mu, że nie mogę tego zrobić, że tego nie wytrzymam. Z tym listem to chyba dobry pomysł, szczególnie, że od świąt mamy ciche dni. Tylko, że już czegoś takiego próbowałam jest dobrze, po czym pojawia się taka sytuacja i znowu wszystko od początku. Dzięki! :)

@Subtelna_Halina: Też myślałam
@kobra12: bardzo ci wspolczuje, brak poparcia rodziny nie jeden zwiazek rozwalil :(, a jeśli jeszcze mialabys mieszkac w poblizu tesciow to juz w ogole przekichane. I absolutnie nie miej nadziei ze slub cos zmieni. To czesto bledne zalozenie. Slub niczego w takiej sytuacji nie zmieni.
@Subtelna_Halina: Jedna siostra nie ma faceta, brat ma dziewczynę, która jest całkiem spoko, ale razem studiują i ona nie jest z naszych okolic więc pojawia się od czasu do czasu on raczej przesiaduje u niej na mieszkaniu ;) mam wrażenie, że mama mojego niebieskiego jej nie akceptuje, tzn., że jest o nią zazdrosna i jest dla niej miła aż do zrzygania , a jak ta wychodzi to widzi w niej pełno
@kobra12: Uchh siostrzyczka z piekła rodem:) wydaje mi się że oni wiedzą, że Ty sie przejmujesz i dlatego Ci dokuczają. Swoją drogą straszna świnia z tej laski...olej to. Planuj swoją przyszłośc i nie oglądaj się na innych, bo to prosta droga do rozpadu związku. I uwierz mi... wiem o czym mówię:)
@Subtelna_Halina: Dzięki :) mam nadzieję, że to się jakoś rozwiąże. Też o tym myślałam, że oni to widzą i robią mi na złość, choć to dziecinne. Postaram się olewać i czasem już próbowałam, ale boje się, że ja będę to olewać i w końcu nie wytrzymam (tak jak to się dzieje co jakiś czas) i do końca życia będę się z takimi sytuacjami szarpać. Ale zagryzę zęby i postaram się spokojnie