Wpis z mikrobloga

Posiadam chyba jakieś ukryte zdolności przyciągania do siebie pedałów:
Piątek. Późne południe. Jak zwykle zwlekałem z pakowaniem rzeczy do torby, a później zapieprzałem jak głupi, by zdążyć na autobus do domu. Nic w tym wielkiego, mój cotygodniowy rytuał. Skręciłem w lewo, w wąską uliczkę otoczoną murem z obu stron, jakieś 150 metrów długości. Włączam sprint, bo do odjazdu już tylko 10 minut. Słyszę, że ktoś za mną biegnie. Hm, okej, może też mu się spieszy. Podbiega do mnie i pyta, czy mam papierosa. Mężczyzna około 40-stki, niewysoki. -Nie mam - odpowiadam i nadal biegnę, chociaż torba dość ciężka. Koleś nadal biegnie koło mnie. -Czekałem na dziewczynę, ale nie przyjechała - dodaje. W tym momencie wyczuwam, że za chwilę stanie się coś dziwnego, dlatego zwalniam i uważnie przyglądam się facetowi. Miałem rację. Koleś zaczyna opowiadać ze szczegółami o swoich igraszkach z dziewczyną. Dalej idę i olewam go. Pikantnym szczegółom nie ma natomiast końca. Nie wytrzymuję i krzyczę do niego: -Panie, spieprzaj pan, ch*j mnie to obchodzi. Koleś przestaje mówić, ale nadal podąża koło mnie. Wymyśliłem więc na poczekaniu, że wstępuję "do rodziny", bo na bus już nie zdążę. Facet zniknął :D


#historia #takahistoria #woleniepokazywacmordy
  • 6