Wpis z mikrobloga

Stoję sobie prawilnie pod mym biurowcem i dotleniam raka, kiedy przechodzi obok produkt mężczyznopodobny w rurkach z fryzurą typu nazi bojówka, I-gównem zamiast normalnego telefonu i oczywiście brodą, która zamiast być symbolem prawdziwego mężczyzny, nagle stała się niezbędnym dodatkiem dla nowego rodzaju spedalenia umysłowego zwanego hipsterstwem.

Zdanie wielokrotnie złożone.

Chodzi ten hipster po tym kwadracie biurowym i cyka foty tym gównem, bo oświetlenie dobre, słoneczko świeci, a budynek stary więc może zrobię makro tej starej poniemieckiej cegle. A potem na Instaraka wrzucę, zaraz po zdjęciu mojego hipsterskiego wege lunchu, który również jest udokumentowany. Zastanowię się również nad fotą przetrawionego posiłku. Takie to niemainstramowe.

Wkurza mnie ten brak poszanowania dla brody! Broda była symbolem prawdziwych mężczyzn! Włosów na klacie, dobrego piwa zamiast sraki ze Starbucksa, bojówek bądź garnituru, a nie pedalskich rurek i fancy szaliczka za 200 zł.

Aż chce się krzyczeć: "gdzie ci mężczyźni???" (òóˇ)
Pozostali tylko: "jak bezwolne manekiny przestawiane i kopane, gęby pełne wazeliny, oczka stale rozbiegane." ()

  • 50
@julianna_cebulanna: O jak kisnę z bólu dupy o czyjś wygląd. Jeszcze to "I-gówno zamiast normalnego telefonu" no po prostu wzorowa definicja butthurtu.

Naturalnie, to kto może nosić brodę winno być ustalane przez specjalnie powołaną komisję i możliwe jedynie po zdaniu specjalnego egzaminu, polegającego na spaleniu wrogiej wioski, wyrwaniu drzewa gołymi rękami oraz przeniesieniu go na plecach z lasu do domu, wypiciu całej beczki piwa w godzinę i tym podobnych prawdziwie męskich