Wpis z mikrobloga

Wczoraj jeszcze na kilka chwil wróciłam na oddział w odwiedziny. Akurat trafiłam na porę obiadu. Przed moim wyjściem jedna ze znajomych (napomknę, dzieli nas 40(!) lat) nie wierzyła, że przyjdę. Schodziła akurat po schodach i widziała mnie przez szybę. Nigdy w życiu nie widziałam tak szczerego szczęścia. Ugięły się pod nią nogi i mocno uśmiechnięta zakryła usta z wrażenia na mój widok. Kobieta ma problemy z alkoholem. Do szpitala wsadziła ją rodzina, która potem nawet ani razu jej nie odwiedziła. Ani mąż, ani dzieci. Zrozumiałam wczoraj jak wiele dla ludzi mogą znaczyć tak małe rzeczy które OBIECUJĘ (nie obiecuję niemal nigdy, bo boję się, że nie dotrzymam słowa). Taki krótki i niezbyt interesujący wpis, ale wartościowy.

#opowiescizpsychiatryka #psychiatryk #szpital
  • 27
  • Odpowiedz
@Twinkle: Nie dziwię się, że jej nie odwiedzają. To, że Tobie wydaje się sympatyczna, to nie znaczy. że taka jest dla rodziny, Moja matka też sprawia takie wrażenie dla obcych, a tak na prawdę jest potworem. Jak każdy alkoholik, który nie chce zerwać z nałogiem z własnej woli.
  • Odpowiedz
@roknasilowni: Ciężko raczej nie poznać kogoś kto mieszka z Tobą dwa tygodnie w pokoju. Cały czas nie da się stwarzać pozorów. Nie piła 6 lat, nie wytrzymała już, bo jej mąż też jest alkusem.
  • Odpowiedz