Wpis z mikrobloga

http://lubimyczytac.pl/cykl/778/archiwum-burzowego-swiatla

Obszerna. Aż nadto. Prawie 1000 stron na jedną książkę na początku może wydawać się przerażające i w wątpliwość poddawać wartościowość-a nuż trafimy na kolejnego tasiemca, w którym nic się nie dzieje przez 3/4 czasu. Można to jednocześnie traktować jako wadę i zaletę, bo zanim człowiek ogarnie świat, mija dobre 300-400 stron, więc czasami ciężko dotrwać do momentu, w którym robi się naprawdę interesująco. Niemniej-warto, bo później człowiek wręcz nie chce, by książka się kończyła :) Bardzo mnie wciągnęła ta historia, świat tu stworzony jest zupełnie odmienny od fantastyki tolkienowskiej (na której de facto opierało się gro późniejszych książek), a magia przedstawiona jest w niecodziennym wydaniu. 9/10, baaaardzo subiektywne, tylko dlatego, że lubię takie powieści-zdaję sobie sprawę, że nie każdemu może to odpowiadać-w książkach Sandersona nie znajdziemy cienia tego, co kojarzymy z fantastyką klasyczną (o ile mogę to tak nazwać): elfów, krasnoludów, smoków czy innych stworzeń nam znanych oraz magii w postaci fireballi, za to dostajemy spreny, przepastne bestie, skałopąki, Pancerz Odprysku-swoisty nanosuit, Ostrza Odprysku-coś, co przecina wszystko i wszystkich oraz Wiązania Mocy i Dusznikowanie. Nie oznaczam tego jako spoiler-póki wam to nic nie mówi, czuję się usprawiedliwiony ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Co jest w tym wszystkim najgorsze?


W hołdzie autorowi kupię całą serię.

#fantastyka #ksiazki #brandonsanderson #archiwumburzowegoswiatla