Wpis z mikrobloga

Wpadło mi dziś do głowy pytanie z serii- co by było, gdyby...

Wielkie tl;dr na samym dole- dla bardzo leniwych

Jakiś czas temu jakiś mirkośmieszek proponował tutaj zamach na ciszę wyborczą poprzez wrzucenie do urny telefonu z nagranymi postulatami jednego z kandydatów (oraz odpowiednim opóźnieniem, żeby zwiać). A mi dziś przyszło do głowy #pytanie - a co, gdyby na karcie wyborczej (z zaznaczonym jednym z kandydatów, czyli chyba głos ważny- kumpel z komisji powiedział mi, że o ile na karcie zaznaczona jest tylko jedna pozycja i nie ma wątpliwości, że jakikolwiek napis zahacza o drugą, to głos jest ważny niezależnie od napisów/rysunków na karcie) ktoś napisał / nakleił ostrzeżenie o ataku terrorystycznym czy zamachu na prezydenta czy czymkolwiek innym? Po wyborach, przy liczeniu głosów ktoś by to odczytał, i machina poszłaby w ruch- ale jak byłoby z konsekwencjami wobec sprawcy? Co z zasadą tajności wyborów?

Normalnie, gdy ktoś anonimowo dzwoni, że (na przykład) podłożono bombę na lotnisku to jest szybka interwencja -> ewakuacja (zazwyczaj) -> przeszukanie, wychodzi, że fałszywy alarm -> poszukiwanie i zwykle znalezienie sprawcy. Ale gdyby zrobić to na karcie wyborczej... Czy byłoby to takie proste? Wyobraźcie sobie, wcześniej wydrukowana naklejka "Bomba w XYZ, wybuchnie jutro o hh:mm:ss" czy nawet napisanie tego ręcznie na karcie wyborczej. Co by z tym zrobiono? Zgodnie z konstytucją wybory są przecież "tajne", czy taki napis na karcie (z ważnym głosem!) mógłby zgodnie z prawem być wykorzystany jako dowód (np oddany do grafologa) i pozwolić na znalezienie osoby, która alarm wywołała? A nawet- czy naklejka (bardzo utrudniająca znalezienie autora głosu) mogłaby być wykorzystana jako dowód? Odtworzenie nagrań z okolicznych kamer i sprawdzenie wszystkich głosujących -> odnalezienie sprawcy byłoby dojściem do autora głosu, czyli znowu- pogwałceniem tajności (w moim odczuciu- jeżeli prawnie tajność jest inaczej zdefiniowana / wyłącza właśnie przestępstwa, to inna rzecz, i chętnie bym się o tym dowiedział).

I druga rzecz- czy komisja by w ogóle na to zareagowała i to zgłosiła? Myślę (jako obywatel mam szczerą nadzieję), że tak. Ale czy służby wzięłyby to na poważnie? Chyba procedury w tym zakresie nie zostawiają możliwości do zbagatelizowania czegoś takiego, ale nigdy nie ma pewności.

W żadnej mierze nie namawiam nikogo do takich durnot- wręcz przeciwnie! Sam też nie mam najmniejszej ochoty na zrobienie czegoś takiego (ani to śmieszne, ani sensowne)- jest to pytanie konstruktywne, po prostu zastanawiam się, jak daleko sięga tajność wyborów? Czy jakiekolwiek informacje napisane na karcie do głosowania mogą być wykorzystane jako dowody / cokolwiek bez jawnego pogwałcenia prawa (konstytucji)? Czy przestępstwo jest czy nie jest jakkolwiek ponad tajnością wyborów (wydaje mi się, że nie- i wcale nie uważam, że to tak dobrze)? Co więcej- co by było, gdyby to było ostrzeżenie przed AUTENTYCZNYM zamachem, po którym zginęliby ludzie, i nie mogliby namierzyć sprawców, a mieliby dowód w postaci ręcznie napisanego ostrzeżenia na karcie do głosowania- czy wtedy i tak sprawca pozostałby bezkarny, nawet pomimo dającej większe szanse na złapanie analizy grafologicznej, bo "tajne wybory"?

Wołam #prawo bo raczej tutaj znajdzie się ktoś, kto może mieć jakieś pojęcie na ten temat, ewentualnie #wybory #kiciochpyta

TL;DR

Czy karta do głosowania mogłaby zostać wykorzystana jako dowód w przypadku poinformowania na niej o popełnieniu przestępstwa? Chodzi mi konkretniej o pogwałcenie konstytucyjnej tajności wyborów w takim przypadku.
  • 1