Wpis z mikrobloga

Witajcie w kolejnym odcinku #solgazopowiada!

Całkiem niedawno byliśmy na Targach w Moskwie, gdzie wystawialiśmy się z płytami bez płomienia Solgazu, dlatego dziś dowiecie się jak Rosjanie reagują na polskie technologie, co się dzieje w rosyjskich sklepach i wiele innych ciekawych rzeczy.


TL;DR


1. Jak Rosjanie czują odległość? Zdecydowanie inaczej niż my!
Zacznijmy od tego, co zaskoczyło nas na samym początku wizyty: poczcie odległości. Tuż po zostawieniu walizek w pokoju hotelowym zapytaliśmy jak dotrzeć na stację metra. Miła recepcjonistka wskazała palcem na supermarket po drugiej stronie czteropasmowej jezdni (coś na styl polskiej "Żabki") i dodała: "Tuż za nim, kilkanaście kroków i po lewej stronie będzie stacja". Mamy wolne popołudnie więc czas zobaczyć miasto. Idziemy, idziemy idziemy. Idziemy i dalej nie widać stacji. Trzeba więc kogoś zapytać - pierwszy przechodzień udaje że nie słyszy, drugi nie czeka na pytanie i od razu mówi "nie wiem". Trzecia była starsza pani z pieskiem, która potwierdziła, że to dobry kierunek. W sumie to minuta i będziemy na miejscu. Dobrze, więc idziemy. Idziemy idziemy idziemy. Po około 10 minutach drogi widzimy w oddali stację z napisem "Volokolamskaya". Czyli dobrze trafiliśmy. To ta "tuż za rogiem". Dziwne mają poczucie odległości :)
W sumie to chyba przez to że wszędzie tam daleko. Tak jakby nic nie było planowane (przejścia, drogi, ścieżki, przystanki).

TL;DR



2. Metro w Moskwie, czyli ile można znieść dla WIFI
Siatka metra jest bardzo rozbudowana, zresztą zobaczcie sami [[kliknij]](http://metro-stacja.com/img/mosmap.gif).
Jest to jedyny środek komunikacji którym warto jest się tam poruszać: tani, szybki, bezpieczny za dnia. Pierwsze zaskoczenie: ruchome schody. W niektórych stacjach jadą one tak szybko, że starsi ludzie mają problem ze "wskoczeniem na pokład". Między innymi dlatego ciężko było spotkać choć jedną osobę niepełnosprawną.
Nie wiem na ile to standard w innych miejscach, ale wszystkie stacje moskiewskiego metra są schronami przeciwatomowymi. Takie podziemne naczynia połączone w razie czego (kto z Was grał w "Metro"?).
Centralne stacje (jak to w Rosji) są bardzo wystawne [[zobacz zdjęcie]](http://www.globtroter.pl/zdjecia/rosja/130175_rosja_moskwa.jpg)
Podobnie z głośnością - w najważniejszych i centralnych miejscach metro daje dźwięki zwykłego metra. Ale poza ścisłym centrum metro jest okropnie głośne. Ten pisk, huk, wrzask jest ledwo do zniesienia. Ciężko się przyzwyczaić i słychać później piszczące echo przez jakiś czas w uszach. Bardzo trudno jest dogadać się z kimkolwiek na peronie. Na ulicach też głośno - około 1/3 aut jeździ z kolcami (mimo późnej wiosny) przez co unosi się ciągły szum. Ale za to w wagonach metra jest już WIFI i działa dobrze.

TL;DR Metro w Moskwie



3. Hotel. Słyszeliście legendy o żółtej wodzie z kranu?
Tutaj może krótko: standard dobry, nie ma prawie nic do zarzucenia. Mimo wiosny i względnie wysokiej temperatury na zewnątrz grzejniki tak gorące że można się oparzyć. Podobno to norma u nich.
Żółta woda z kranu poleciała, ale tylko pierwszego dnia i tylko przez 2 minuty. No ale jednak niesmak pozostał :)
Jedzenie tutaj dzień w dzień to samo. Celowo nie napisałem "takie samo" bo np. ser czekał aż wyschnie całkowicie by ktoś go zabrał. Mięsa bałem się brać, bo (mówiło mi to nawet 2 różnych znajomych Rosjan) ma szanse 50/50 że będzie świeże. I to nie ze złych intencji, po prostu mają inne poczucie świeżości.
Jednego dnia sok żółty był nieświeży a sok czerwony był w porządku. Jaki sok był kolejnego dnia wystawiony? Jeden: pomarańczowy. Średnio świeży, czyli zmieszany :)

TL;DR hotel



4. Sklepy i ceny
W skrócie: sery i mięso bardzo drogie. Bardzo bardzo. Często już na półce produkty leżały przeterminowane. Ciężko tutaj uogólniać, ale byłem w około 13 sklepach i wszędzie podobny scenariusz. Poza tym dużo ryb do kupienia. No i piwa :)
Za każdym razem przy alkoholu pytają o dowód (a właściwie to paszport). Dwa razy zostałem oszukany przy wydawaniu reszty, ale nie mówię że to ogół u nich. Raz udało mi się odzyskać pieniądze, drugi raz sprzedawczyni najpierw się wyparła, a później powiedziała że to niewielka kwota.
Byliśmy tam tuż po akcji z polskimi jabłkami, dlatego bardzo dokładnie sprawdzałem ceny tych owoców. 7-9zł/kg to był standard. Jakość? Różna.
Pamiątki - w 80% albo z Putinem, albo ze Stalinem albo czerwoną gwiazdą. Pojawiają się jeszcze z Cerkwią Wasyla Błogosławionego. Jeśli słyszeliście, że na żywo jest znacznie mniejsza niż na zdjęciach to muszę was zasmucić - to prawda. Jest bardzo niewielka. Ale piękna. [[kliknij i zobacz zdjęcie]](http://www.big-trix.pl/wp-content/uploads/2013/02/moskwa_41745938_Fototapeta4u.jpg)

TL;DR Sklepy




5. Banki w kryzysie
Wtedy akurat rubel leciał "na łeb". Kantory zostały zamknięte i pieniądze można było wymienić tylko w bankach. Oczywiście za okazaniem paszportu (mimo sprawdzenia że nie są podrobione a kwota jest mała). Trochę nie sprawdzało się to co mogliśmy zobaczyć w ich wieczornym programie TV, który mówił, że Rosja trzyma się świetnie, a w Europie są problemy z produktami na półkach sklepowych.

TL;DR banków



6. Rosjanie widzący polską firmę
Przypominam że firma w której pracuję (SOLGAZ) to producent sprzętu AGD, m.in. płyt gazowych bez płomieni.. Ważna informacja przy rozmowie o sprzęcie i produkcji.

To jest chyba najciekawszy element całego odcinka #solgazopowiada.
Jest wielu zwolenników i przeciwników Unii Europejskiej, ale nad tym dziś nie będziemy się zastanawiać. Mimo tego, że na targach moskiewskich podawaliśmy niemal 2,5 x wyższe ceny niż w sprzedaży, to odpowiedzi zazwyczaj brzmiały:

"Hmm... Jak na polski produkt i europejską jakość to wcale nie jest drogo"

Oczywiście trzeba brać poprawkę na to, że ludzie w Moskwie zarabiają sporo. Ale mimo wszystko zawsze słowo "Polska" w ich głowach łączyło się z jakością, dobrym wykonaniem, trwałością i...prestiżem. Tak, to coś na zasadzie takiej jak do niedawna w Polsce "Sprzęt z Ameryki" albo z Niemiec.

W rozmowach wychodzi, że w ich wyobrażeniu nawet trawa w Polsce jest bardziej zielona niż w Rosji. Mają ogromny kompleks na tym punkcie. Sami przyznają, że to stąd bierze się nieraz ich agresja: Polacy z małymi zasobami i niewielką powierzchnią kraju potrafili zbudować trwałą gospodarkę a oni nadal są w...gdzieś (to nie jest moje przemyślenie, sami Rosjanie na targach tak nam mówili). Jedynym wyjątkiem są bardzo starzy ludzie, którzy śmierć Stalina pamiętają już z dorosłego życia - oni chyba nigdy nie uwierzą w to, że Polsce poza Związkiem Radzieckim jest znacznie lepiej.
Tu ciekawostka: gdy na targach w Holandii nie potrafiłem powiedzieć czegoś po niderlandzku lub niemiecku to bardzo się obrażali. Za to w Moskwie, gdy nie byłem w stanie czegoś zrozumieć po rosyjsku i prosiłem o przejście na język angielski, to bardzo się stresowali. Części z nich było wstyd, że nie potrafią mówić po angielsku. Kolejny raz kompleks.
Niektórzy Rosjanie pytali, czy sprowadzamy sprzęt z Chin i przestrzegali jednocześnie żeby nie zamawiać w Rosji nawet komponentów. Twierdzą że "tutaj taki syf że i kitajec lepiej zrobi. A dla Europejczyka to i 5 razy lepiej zrobi jak dla Rosjanina". Ile w tym prawdy to niestety nie wiem.

Czy spotkaliśmy się z jakąkolwiek niechęcią do Polaków? Zdecydowanie nie! Wbrew pozorom Rosjanie bardzo nas lubią i nie było najmniejszego problemu by np. wyjść na miasto wieczorem z ludźmi ze stoiska obok. Sami nawet byli chętni do pokazywania miasta i opowiadania o nim.

Poznajcie przy okazji naszego przedstawiciela lokalnego: ma na imię Andriej (na zdjęciu wysoki Pan z wąsami lecz bez garnituru). Sam o sobie mówi, że jest "najbardziej typowym Rosjaninem jakiego kiedykolwiek poznamy". Coś w tym jest ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ciekawie wyglądała moja pierwsza rozmowa z nim:
A: Dzień dobry Jakub, jaki język mówisz?
J: Po angielsku i po polsku. Rosyjski wciąż mam słaby. A to ty mówisz po polsku?
A: Da, ja sje uczył polski, ukraiński, angolski, dojcze, espaniol, italiano...
J: Parle italiano? Quanto? (jedyne co umiem w tym języku)
A: Just a little, you know.
Okazało się że mówi tylko po rosyjsku, reszta to splot słów które przypadkiem gdzieś usłyszał. No ale musiał pokazać że potrafi :)
Dodatkowo wszystko wie najlepiej (może trochę odpowiednik naszego "Janusza") oraz jest niesamowicie przesądny, jak zresztą większość ludzi w ich kraju. Np. gdy padało to nie wrócił sam po parasol tylko prosił by ktoś mu przyniósł, bo wracanie przynosi pecha.

TL;DR myślenia Rosjan o nas



7. Same targi
Ogrom biurokracji. Wjazd na teren targów (czyli nie do hali, ale obok jej) samochodem osobowym wymagał dokumentu papierowego w 3 kopiach z opisem samochodu, osób jadących, przewożonych materiałów, czasu spędzonego na terenie i kilku innych spraw. Wszystko musiało być zatwierdzone w ochronie, recepcji i biurze targów.
Stoiska - jeszcze bardziej na pokaz niż w Polsce. Kto większy, kto jaśniejszy, kto głośniejszy. I zamiast przyciągać ludzi dobrym produktem czy ciekawym pomysłem najczęściej robiło się to...hostessą. Albo pięcioma. No i na nich bardzo to działało. I darmowe jedzenie po które najwytrwalsi czekali nawet i 45 min (na 1 ciasteczko), by w momencie ogłoszenia "można brać" pchać się łokciami i brać po 3 porcje :)

TL;DR targów


_

Ciekawostka
Linie energetyczne prowadzone są bardzo często z bloku do bloku. Nie pod ziemią ani słupami. Niemal zawsze na osiedlu po spojrzeniu w górę zobaczy się masę wiszących kabli, które kołyszą się na wietrze. Często linie mają bardzo dużą odległość do pokonania, przez co odchył może wynosić nawet kilka pięter. Ale to głównie poza centrum.

__________

--->Chcesz być na bieżąco z naszymi opowieściami?
--->Obserwuj tag => #solgazopowiada

Jeśli podoba Ci się seria wpisów to daj plusika. Jest tam trochę wyżej. Pokaż, że warto pisać :)

___________

#solgaz #rosja #moskwa #azja #podroze #targi #solgazcontent i też trochę #gdziekawostki
SOLGAZ - Witajcie w kolejnym odcinku #SolgazOpowiada!

Całkiem niedawno byliśmy na ...

źródło: comment_jdb8caSdGcdSJrEA4FLft1ufqczRWxXV.jpg

Pobierz
  • 78
  • Odpowiedz
@SOLGAZ: Ale ja nie mówię, że zaniedbane, wręcz przeciwnie tylko, że przynakmniej ja czułem się na takiej stacji jak w kapsule czasu. Zrobiło to na mnie wrażenie.
  • Odpowiedz
@SOLGAZ: z ich pojmowaniem technologii jest skrajnie różnie. Z jednej strony można im pokazać linię produkcyjną do jogurtów, a oni albo machną ręką i powiedzą, że 'my to w kosmos latali, elektrownie jądrowe mamy, samoloty robimy'. A inni z kolei nie potrafią ogarnąć jak to działa i dla nich taka linia jest właśnie z kosmosu.
  • Odpowiedz
@albhr: Dokładnie tak. Zależy jak trafisz. Jeśli jest to jakiś młody i otwarty umysł to widzi jak bardzo są do tyłu.
Jeśli to ktoś przepełniony propagandą to i tak nie pojmie...
  • Odpowiedz
@weco: Z mediów mainstreamowych można odnieść wrażenie nastawiania naszych narodów przeciw sobie. Zwłaszcza teraz (po Ukrainie). A na miejscu okazuje się, że jest całkiem inaczej
  • Odpowiedz
@SOLGAZ: te media nie są polskie ani nie pokazują rzeczywistości, szkoda że musiałeś dopiero wyjechać żeby się o tym przekonać ale lepiej późno niż wcale, pozdrawiam:)
  • Odpowiedz
szkoda że musiałeś dopiero wyjechać żeby się o tym przekonać ale lepiej późno niż wcale, pozdrawiam:)

@weco: No niestety. Pozdrawiam również :)
  • Odpowiedz
@SOLGAZ: wasze produkty cieszą się zainteresowaniem w Rosji? Przecież oni mają tak tani gaz, że nawet nie muszą myśleć o jakimś ekonomicznym spalaniu no chyba iż ktoś chce się pokazać iż ma sprzęt z zachodu w swojej kuchni.
  • Odpowiedz
@iron_fox2: Mają tani gaz i dlatego lubią kuchenki gazowe zamiast elektrycznych. A jeśli już gazowa to lepiej taka która ładnie wygląda i dobrze się czyści. Zainteresowanie jest tam naprawdę spore. Podobnie na Ukrainie - mimo kryzysu kupują cały czas.
  • Odpowiedz
@SOLGAZ: super, ale zabrakło mi podsumowania targów od strony biznesowej. Opłaciło się? Dużo nowych kontraktów? Na jakim etapie istnienia firmy wyjechaliście do Rosji? Czy trzeba było sprzedać samochód, aby wystarczyło na wyjazd? (Wiadomo, że początki trudne). Czy obecność na tych targach była przełomem dla Solgazu, bo stał się mocno rozpoznawalny?
  • Odpowiedz
@sortris: To może po kolei:
- Czy wyjazd się opłacił?
Tego dowiemy się dopiero za kilka miesięcy. Ziarno zostało zasiane, firmy interesowały się produktem, ale zanim dogramy z nimi warunki i odważą się zamówić pierwszą serię to trochę minie.

- Na jakim etapie istnienia firmy wyjechaliście do Rosji?
Ten przedstawiciel współpracuje z nami już od dłuższego czasu. Wspieraliśmy go reklamami Google AdWords ale słabo to pomagało. Trzeba było w końcu pojechać
  • Odpowiedz