Wpis z mikrobloga

Dzisiaj jest o motywacji zewnętrznej i wewnętrznej (trochę #scianatekstu jak ostatnio, ale są ważne rzeczy), a więc doprecyzujemy to, czego w ogóle oczekujemy od życia (i dokąd z tym życiem będziemy zamierzali). Motywacja zewnętrzna związana jest z realizacją działań, które wymagane są od nas przez innych (robimy coś dla innych). Motywacja wewnętrzna z kolei to siła do podejmowania działań, które związane są z naszym rozwojem, naszymi pasjami i hobby (robimy coś dla siebie). Przykłady obu motywacji:

MOTYWACJA ZEWNĘTRZNA
Robimy coś dlatego, że tak każe nauczyciel, wykładowca, szef, mąż lub żona. Robimy coś dlatego, że jesteśmy z kimś umówieni na określoną godzinę i inni na nas czekają. Robimy coś dlatego, że każą nam to robić różne instytucje. Mówiąc wprost - poświęcamy się dla kogoś (zazwyczaj bez wzajemności ( ͡° ʖ̯ ͡°) ).

MOTYWACJA WEWNĘTRZNA
Robimy coś dla siebie. Po prostu. Bo sprawia nam to radość, bo chcemy wypocząć, bo to pozwala nam "ładować akumulatory" ( ͡° ͜ʖ ͡°) , bo szukamy siebie, bo rozwijamy siebie, bo widzimy w tym sens.

MOTYWACJA ZEWNĘTRZNA vs MOTYWACJA WEWNĘTRZNA
Gdy robimy coś dla siebie, odczuwamy radość, satysfakcję i zadowolenie. Może nam się też zdarzać wpadać w tak zwany flow czyli przepływ , a więc stan "między satysfakcją a euforią, wywołany całkowitym oddaniem się jakiejś czynności" ("odpływamy" podczas robienia tej czynności). Niestety... w naszym życiu tak często jesteśmy motywowani zewnętrznie, że gdy robimy coś tylko dla siebie, możemy odczuwać stres i poczucie winy - "O kurde. Ja tu sobie słucham muzyki, a powinienem robić coś ważnego". Jednak zazwyczaj to "coś ważnego", to sprawy, które musimy załatwić dla kogoś. Tak jesteśmy tresowani - żeby siebie zawsze stawiać na drugim miejscu, podczas, gdy #wychodzimyzprzegrywu polega właśnie na tym, aby najpierw skupić się na sobie (w dalszych wpisach wyjaśnię dlaczego)!

KIEDY WYGRASZ ŻYCIE, CZYLI JAK TO MA SIĘ DO NAS?
Dla mnie człowiekiem sukcesu nie są te osoby, które wzorowo spełniają standardy "człowieka sukcesu", ale te, które:
- robią to, co kochają robić,
- znają i rozumieją siebie (swoje mocne strony, talenty, typ osobowości) i z tego względu wiedzą co mogą (a czego nie),
- zarabiają na tym pieniądze,
- realizują się tak, jak one uważają, że powinny się realizować (dla jednych będzie to praca na etacie, a dla innych prowadzenie firmy), a nie tak jak "każe" im system (np. deprecjonowanie pracy na etacie i gloryfikowanie przedsiębiorców).

Nie każdy musi być świetnie wyglądającym przedsiębiorcą, który dużo zarabia, ma świetne umiejętności sprzedażowe, umie obchodzić się z ludźmi i rewelacyjnie przemawia publicznie. Ktoś może wcale nie lubić ludzi, ale np. być świetnym programistą (zarabiającym 15k ( ͡º ͜ʖ͡º) ), który pracuje na etacie i bardziej niż drogie samochody ceni sobie ciepło rodziny... które to faktory dają mu prawdziwe szczęście. I co? Ta osoba ma być gorsza, bo jest mniej widoczna na scenie życia publicznego? Dla takiego informatyka prowadzenie życia jak wspomniany przedsiębiorca, okaże się koszmarem... a dla tego przedsiębiorcy praca w takich ramach jak robi to ów informatyk może być najgorszym rodzajem kary. Trzeba umieć odnaleźć siebie, bo jak powiedział to George Bernard Shaw: "Sukces odniesiesz tylko wtedy, gdy sam poszukasz okoliczności, jakie ci odpowiadają. Jeśli nie zdołasz ich znaleźć - stwórz je sobie."

CO WARTO ZAPAMIĘTAĆ?
To, żeby skupić się na sobie! Brzmi to samolubnie, ale w kolejnym wpisie (podsumowującym tą część), wytłumaczę wam dlaczego jest to jedna z możliwych dobrych dróg.

GDZIE JA MOGĘ ZMIERZAĆ?
Dużo osób pisało, że ma problemy z określeniem tego, co w ogóle chcieliby ze sobą zrobić. Wielu z was pisało, że nie zna odpowiedzi na pytania w stylu "z czego jesteś w życiu dimny/a?" albo "co lubisz robić w życiu?". Jesteśmy w stanie to zmienić i dlatego dziś zadam wam kilka ważnych pytań, oto pierwsze z nich: Gdybyś miał nieskończone ilości pieniędzy przez jeden miesiąc, co byś z nimi zrobił/a?".

Mhm. Dokładnie tak.

Przez miesiąc macie dostęp do
nieograniczonej ilości pieniędzy (pomijam aspekty związane z inflacją, którą moglibyście wywołać, itd. - skupmy się po prostu na czystej zabawie z wyobraźnią). Co zrobilibyście z taką ilością pieniędzy? Kupilibyście sobie super-wymarzone auto? Ok, macie je. Dom z marzeń? Też go macie. Kilka domów i auto - spoko. WSZYSTKIE auta i domy z marzeń? Macie je. Ciuchy? Jachty? Ekskluzywne dziwki? Macie wszystko! Udało wam się to kupić w ciągu pierwszego tygodnia. Co dalej?... Co... dalej?

// to jest ten moment, aby odejść od komputera i znaleźć odpowiedź na to pytanie, więc dajcie sobie czas... ten wpis na mirko już wam nie ucieknie, więc spokojna głowa (ʘʘ) //

Widzicie - większości z nas wpycha się do głowy, że najważniejsze to "mieć", podczas, gdy w życiu nie tylko o to chodzi. "Mieć" to tylko wstęp do zabawy, a liczy się co innego!

WYZWANIE DLA WYKOPKÓW
Chciałbym, żebyśmy pomogli sobie nawzajem i zainspirowali siebie odpowiedzią na powyższe pytanie ("Co bym zrobił, gdybym przez miesiąc miał/a nieograniczoną ilość pieniędzy?"). Jako, że jestem OP, to dostarczę pierwszy ( ͡º ͜ʖ͡º) . Gdybym miał nieskończoną ilość gotówki to... podróżowałbym. No i właśnie - czy naprawdę potrzeba do tego ogromnej ilości pieniędzy? A może ja sam mam w głowie blokadę i posiadanie ogromnej kasy jest tylko wymówką, żeby nie podróżować? Wymówką, która ma maskować strach przed podjęciem próby wyjścia dalej niż poza swoją piwnicę?

A co wy byście zrobili? Bo odpowiedź na to pytanie to właśnie wasze
marzenia z głębi serca i nie wolno się ich wstydzić!!! Co więcej - trzeba je kultywować!!! Dlatego proponuję podzielić się odpowiedziami w komentarzach :)!

TROCHĘ WIĘCEJ MATERIAŁÓW (I PYTAŃ)
Standardowo i zgodnie z obietnicą materiały ode mnie będę wrzucał pod tagiem #ponadprzecietni , żeby nie robić tu syfu. Dziś znajdziecie tam linki do ogromnej ilości pytań, które pomogą wam się doprecyzować (i jeśli kupiliście w zeszłym tygodniu swoje zeszyty, to teraz będziecie mieli czym je wypełniać) :) - tutaj link. Oprócz tego trochę materiałów audio + pewnie jakieś filmiki od nas. Za to przy tej okazji
bardzo chciałbym wszystkim wykopkom polecić książkę "7 nawyków skutecznego działania" (S. R. Covey). Nie żadne tam #patologiarozwojuosobistego a'la "coching coachingu", ale naprawdę solidnie opracowana lektura, która wywarła ogromny wpływ na rzesze ludzi, firm i organizacji (w moim życiu była przełomem w kwestii wychodzenia z przegrywu). Dodatkowo, jeśli chcecie poczytać o szczęściu, mam dla was 2 inne książki:
- Przepływ, Mihály Csíkszentmihály,
- Prawdziwe szczęście, Martin Seligman.

MIŁA NIESPODZIANKA
Tak się wkręciłem, żeby dla was (i trochę dla siebie :P) pisać, że głowa mała. Raz, że intymna atmosfera, dwa, że jestem szybko motywowany ilością wpisów (więc mam chęci na dalsze pisanie), a trzy, że wpisy wpadają do tych, którzy naprawdę chcą to czytać (i do tej pory nie było linczu, więc #wygryw ;D ). Doszedłem więc do wniosku, że w momencie, w którym
ten tag przekroczy ilość 1000 subskrybentów, wrzucę tu dla was ode mnie małą niespodziankę (za darmoszkę :) ). W ten sposób i ja mam motywację i wierzę w to, że niektórzy też będą mieli jej trochę więcej (by tu przebywać i namawiać na to innych Murków i Murabelki ;D ).

WOŁAM
@Twinkle @orange92 - bo chcieliście być informowani o tych wpisach. Jeśli ktoś z was chce dołączyć do spamlisty, to piszcie ;).

SIŁA MOTYWACJI
Na koniec zostawię was ze świetną metaforą i kolejnym, ważnym pytaniem.
Czym jest siła motywacji?** Otóż jeśli na wadze szalkowej (jak na tej z obrazka) położylibyście na jednej szali wysiłek, który musielibyście włożyć w daną czynność (koszty), a na drugim byłyby wasze profity z faktu, że dana czynność zostanie zrealizowana (zyski), to siła motywacji (lub demotywacji) to różnica w wychyleniu szal. Np. "Jeśli podskoczysz do góry dam ci 100zł" - koszta są małe, bo wystarczy podskoczyć do góry, a zysk z tego niemały, bo 100zł za taki banał to dobre cebuladeals. I dlatego na sam koniec zostawiam was z pytaniem, które mam nadzieję, da wam wiele do myślenia:


#wychodzimyzprzegrywu #motywacja #milionowamotywacja #psychologia #rozwojosobisty
Pobierz thus - Dzisiaj jest o motywacji zewnętrznej i wewnętrznej (trochę #scianatekstu jak o...
źródło: comment_5A20oeNdcVsVbAhL9YcwSz6glmM2azyf.jpg
  • 37
@vfjpl: To znaczy? Bo nie rozumiem. Napisałeś, że "to tylko teoria". Chcesz, żebym odniósł się do tego zdania, że to tylko teoria? Można powiedzieć, że zrobię to w kolejnych wpisach :).

@MarianKolasa: W takim razie co stoi na przeszkodzie, żeby je realizować :)? Realizujesz je ;D?

@DBR9: No i teraz zastanów się czy zrobienie pierwszego gokarta jest trudne. Ja chcę od dłuższego czasu je zrobić, ale jakoś tak nie
@thus: Będę obserwować ale nie czaję do końca. Jestem oporna w czajeniu motywacji, serio. Wątek z tym co robimy po zaspokojeniu potrzeb z niezliczoną ilością gotówki, by odkryć czego naprawdę chcemy. No niech będą podróże. Ale czy naprawdę tego chcę w moim życiu? Mimo, że w alternatywnej bogatej rzeczywistości to bym wybrała? Absolutnie nie przystaje to do tego co sprawiłoby mi przyjemność teraz. Czy takim "poznawaniem siebie" nie fałszujemy sobie wyobrażenia
@Bierna: I tak i nie :). Fałszujemy, bo to co robiliBYŚMY nie koniecznie jest tym, co chcemy ROBIĆ. Jednak z tego punktu widzenia pada pytanie czy w takim razie życie, które mamy teraz nie jest fałszywe?

Nie, dlatego, bo dowiadujesz się czegoś o sobie. Im więcej takich informacji, tym więcej punktów odniesienia :)

Poza tym to pytanie to tylko jedno z wielu, które pomaga się o sobie czegoś dowiedzieć. Będzie ich
@thus: No dobrze, tylko mój problem polega na tym, że niezależnie od ilości pytań które sobie zadaje, po wybraniu czegoś fajnego, spróbowaniu, stwierdzam że to jednak nie to. Strata czasu. Jak tego uniknąć? Już pomijam fakt, że im więcej porażek tym mniejsza motywacja w podjęciu następnych wyzwań.
@Bierna: A gdybyś miał znaleźć ulubioną potrawę z całego świata, to jakbyś to zrobił? Albo inaczej - ograniczałbyś się tylko do polskiej kuchni? Moim zdaniem problem tutaj polega nie tym, że nie próbujesz, ale że robisz to z nastawieniem, że "to będzie to" i dlatego za każdym razem spotykasz rozczarowanie. Moim zdaniem - wal. Zabaw się w restaurację świata, weź do ręki menu życia i skup się na próbowaniu. Nastaw się
@thus: Kłóci się to niestety z nastawieniem "praktyka czyni mistrza" i "nikt nie urodził się ekspertem". Szukanie potrawy życia to chwila na spróbowanie. Ale szukanie sportu życia to już miesiące badań. Gdybym z nastawieniem "uszczknę i lecę dalej" miała szukać tego typu zajęcia, natychmiast zostałabym zbesztana, że za szybko się poddaję, nie dochodzę nawet do etapu na którym moje umiejętności zaczną mi sprawiać przyjemność. Dlatego jest potrzebne krytyczne podejście, zadawanie sobie
@Bierna: Masz rację, ale czy z tym wszystkim nie jest trochę tak jak z miłością? Uczucia uczuciami, ale czasami jak spotykasz jakąś osobę w swoim życiu, to nagle masz takie "klik" i wiesz, że to zaskoczy. Wiem, że tak jest nie tylko z osobami. Ja np. przez całe życie chciałem biegać, być w tym dobrym, bo "bieganie to, bieganie tamto". Jak było naprawdę? Nie lubiłem tego. Po prostu. Mnie bieganie nie
W takim razie co stoi na przeszkodzie, żeby je realizować :)? Realizujesz je ;D?


@thus: staram się ( ͡° ͜ʖ ͡°) co stoi na przeszkodzie? Ano to, że praktycznie regułą jest, że ludzie są mniej entuzjastyczni niż by się chciało
@thus: Człowiek sukcesu to człowiek samorealizaujący się, żeby się realizować trzeba mieć misję, czuć flow i mieć wizję do czego się dąży.

Jednak, samemu trzeba nauczyć się tego tematu, żęby zrozumieć o co w nim chodzi i poznawać siebie przez działanie, które się lubi.

Wiedza banalna, jednak bez jej zrozumienia to zwykły tekst.