Wpis z mikrobloga

Mój kolega z kolei kiedyś nachlał się do upadłego na jakiejś wioskowej imprezie do upadłego i wybrał się wieczorem z powrotem do domu...Obudził się w rowie koło ulicy głową w dół w środku nocy i zadał sobie standardowe w tym momencie pytanie : " Gdzie ja jestem i co ja tu k..wa robię..? Nie bardzo jeszcze kontaktując zaczął rozglądać się dookoła a że było to późną jesienią dostrzegł malutkie światełko świecące we mgle która była dookoła...Jak zobaczył to światełko stwierdził : " K..wa umarłem !!! " Gdzies słyszał opowiesci o śmierci klinicznej i tam się dowiedział że jak ktoś umrze to musi iść do światła wtedy pójdzie do nieba...No to zaczął iść i popłakiwać sobie użalając się nad swoim doczesnym życiem mówiąc do siebie : " Ale żeś się debilu w końcu dorobił..." i " Jeny ale matka będzie płakała... Szkoda jej.." I tak cały we łzach trafił z powrotem pod pierwszą lampę na ulicy w tej wiosce z której wyszedł z imprezy... () Jak zobaczył i doszedł ze sobą do ładu co widzi radośnie stwierdził " K..wa trzy kilometry nie w tą stronę szedłem..!! (ʘʘ) "
  • Odpowiedz