Wpis z mikrobloga

#svobodakorygujeoczy #mirkoama #oczy #okulistyka oraz wołam tych co chcieli: @Solitary_Man @chciwykrasnolud @notrzeba @dobrazonax @enid @Sartana @tony_soprano i przechodzę do relacji :)

W klinice stawić się miałem o 15:45 jednak samo wejście do gabinetu lekarskiego odbyło się dopiero o 17 (obsuwa niezła ale nikt jakoś specjalnie tym zaskoczony nie był). Szybkie badanie, raczej standardowe jak u okulisty (wcześniej na wstępnych miałem więcej szczegółowych) i informacja, że możemy zabierać się za zabieg. Podpisałem dokumenty o zezwoleniu na znieczulenie, że znam istniejące ryzyko etc.

Przez miłą (i młodą :D) pielęgniarkę zostałem zaprowadzony do pokoju przed zabiegowego, gdzie czekały już na mnie kanapki oraz pytanie czy napiłbym się czegoś. Sam pokój o wysokim standardzie jak na takie pomieszczenia, oprócz tego, że czysty i zadbany to dodatkowo z leżankami na których można się odprężyć. W tym pokoju przyszło mi czekać na swoją kolejkę prawie 2 godziny w międzyczasie dostałem krople odkażające do oczu oraz syrop uspokajający. W momencie kiedy zostałem zabrany na zabieg to jeszcze ostatni rzut oka na oczy, krople znieczulający i na stół. Przy czym ten stół nie był typowym stołem operacyjnym ot zwykła leżanka (ale sala już wyglądająca jak typowo operacyjna). Po wcześniejszym ubraniu w strój ochraniający lekarz podszedł do pierwszego oka (było nim prawe).

Mirki powiem wam szczerze, że w życiu miałem różne zabiegi, a to składanie ręki po złamaniu z przemieszczeniem (tutaj pod narkozą) a to wycinane znamię itp. Jednak ten zabieg mimo, że bólu żadnego nie było (krople znieczulające działały bardzo sprawnie) było jednym z najmniej przyjemnych przeżyć w moim życiu. Nie piszę tego pod kątem strachu, ponieważ w czasie trwania zabiegu czucia żadnego nie mamy w oku. Ale wracając do rzeczy najważniejszych. Na początku lekarz zakłada takie "blokady" do oka żeby nie mrugać a i oko było szeroko rozwarte. Następnie założył urządzenie zwane Epikeratomem, podczas jego zakładania była śmieszna sytuacja kiedy to lekarz operujący stwierdził, że "jestem ciasny" :D, urządzenia nigdy wcześniej ani nigdy później nie widziałem, wiem jedynie że jest ono zakładane na oko (obejmuje je praktycznie w całości) i pod ciśnieniem odcina wierzchnią warstwę oka tak aby laser miał na co działać. Myślicie, że to było najbardziej nieprzyjemne? Otóż nawet nie. Podczas pracy tego urządzenia przez około 10-15 sekund tracimy wzrok, i nie jest to ciemność znana z nocy ale kompletnie wyłączenie światła. Nie było to straszne ze względu na to, że jesteśmy na bieżąco informowani co się będzie działo i lekarz też przed zabiegiem mówił o tym. Gorsze jest to, że przez ten czas słyszymy odgłos, jakby, golarki elektrycznej. Urządzenie mamy wrażenie jedzie od lewej do prawej i właśnie wycina coś w naszym oku. Komfortowe to nie jest. Jednakowoż po tym czasie urządzenie jest ściągane z naszych oczu i widzimy światło lasera - nic więcej, nic mniej. W moim przypadku była to zielona kropka na którą trzeba patrzeć ciągle i skupiać wzrok. Jednak nie martwcie się, ja nawet o tym nie myślałem, żeby na to patrzeć wzrok sam na to ciągnął. Zresztą po tych wszystkich operacjach na oku, znieczuleniu nawet nie myślałem (i tak sobie teraz myślę, że nie byłem nawet wstanie) poruszyć gałką ocznej.

W tym momencie rozpoczyna się sama faza laserowej korekcji wzroku, trwa ona krótko. Na moje oko (hehe) trwało to około 5-10 sekund. Na pewno krócej aniżeli sama faza ślepoty. W tym czasie widzimy, że laser zmienia kolor (chociaż to ponoć złudzenie optyczne) oraz jak się powiększa plama lasera w naszym oku. W żadnym razie nie czujemy żeby nas to raziło, po prostu światło i tyle. Po tej laserowej korekcji, lekarz podejmuje jakąś "skrobankę" co dokładnie skrobał to nie wiem. Miałem wrażenie, że jakiś osad się wytworzył na oku, który był ściągany. Na lewym oku operacja odbywała się identycznie więc nie będę się tutaj za bardzo rozwodził. Jedynie wspomnę, że największym szokiem jest to, że na sam koniec oko jest zalewane wodą i to wręcz lodowatą wodą. I chyba to było najbardziej nieprzyjemne z tego wszystkiego :).

Po samym zabiegu, już żadne badania się nie odbywają, jedynie proste pytania czy kręci mi się w głowie, jak się czuje etc. Wzrok po samym badaniu nie będzie od razu ostry (ba nawet teraz kilka dni po zabiegu jeszcze taki nie jest ale o tym za chwilę) chociaż widzimy lekką poprawę. Lekarz tłumaczy zalecenia po zabiegu. Do najważniejszych nadmienię fakt, że nie można przebywać w pomieszczeniach zadymionych, unikać psów, nosić okulary przeciwsłoneczne i regularnie korzystać z kropli (4 rodzaje kilka razy dziennie). Dostajemy jakieś krople do oczu i żel na wyjście, i tyle.

Tutaj któryś mirek pytał czy bylibyśmy wstanie wrócić samemu do domu w jakikolwiek sposób - odpowiadam, że nie byłoby to możliwe. Po zabiegu światło jeszcze nas nie razi ale po około 10 minutach odczuwamy już dyskomfort, i jakiekolwiek chodzenie bez osoby obok jest moim zdaniem olbrzymie niebezpieczne. Oprócz tego nawet przykładając nos do tablicy rozkładów nie bylibyście wstanie niczego przeczytać :) Wrażenie było taki, że widzimy lepiej ale wszystko mocno rozmyte - ciężko mi to wytłumaczyć.

Jeżeli dziwicie się dlaczego aż tyle dni zajęło mi to aby usiąść do opisania tej historii to już wam tłumaczę. Przez pierwsze dwie noce nie byłem wstanie nawet przespać całej nocy - ze względu na fakt, że ból w oku był naprawdę duży. Każdy podobno przechodzi to na swój sposób ja miałem wszystkie najbardziej dokuczliwe efekty po zabiegowe. Z oczu wciąż leciały łzy, jednak nie były to takie typowo "gorzkie łzy" a po prostu miałem wrażenie woda lejąca się z oka. Do tego stopnia, że leżenie na łóżku w poziomie było wręcz niemożliwe ponieważ czuło się jak woda momentami zbierała się pod powiekami. Stąd musiałem mieć wysoko poduszki aby ta "woda" mogła uciekać. Teraz pewnie chociaż raz w życiu mieliście piasek w oczach, taką garść wręcz rzuconą. To takie uczucie towarzyszyło mi przez większość czasu tych 2-3 dni. Miało się wrażenie, że pod oczami mamy kamienie wręcz. Jednak najgorszy był ból, klujący ze środka oka. Tak jakby igła chciała się wydostać spod niego. Otrzymujemy na szczęście także przy wyjściu receptę na ketonal bez którego tych dwóch dni sobie nie wyobrażałbym. Oczywiście do tego trzeba dodać olbrzymi światłowstręt, który nie tylko reagował na światło dzienne czy te sztuczne. Ale nawet jeżeli jakiś refleks świetlny poszedł np. po lodówce i trafił w wasze oko to już odrzuca.

Pewnie w tym momencie kilku z was myśli, że gehenna i nie warto? Otóż po przecierpieniu dwóch dni od poniedziałku zaczyna być coraz lepiej. Noc z poniedziałku na wtorek przespałem w całości bez żadnego problemu. Wzrok zaczyna się coraz bardziej klarować ale dalej brakuje mu ostrości. Dzisiaj (środa) mimo, że jeszcze wiele rzeczy razi i w laptopie, kiedy to piszę mam najmniejszą jasność ale jestem wstanie już spoglądać na światło dzienne (szaro, buro za oknem to może dlatego). Dalej jeszcze po chwili wzrok gdzieś ucieka ale jest o wiele lepiej.

W piątek idę na pierwszą wizytę pozabiegową. Podczas której z oka będzie ściągnięta specjalna soczewka założona podczas zabiegu. Soczewka ta jest swojego rodzaju opatrunkiem na oku. Co ważne - nie czujecie jej, nie ma się czym przejmować. Ale moja ważna przestroga dla tych co będą robili taki zabieg w przyszłości. Kiedy będziecie mieli uczucie piasku pod oczami będziecie mieli wrażenie, że to właśnie przez tą soczewkę. Ale ta soczewka niczemu nie wadzi i nie próbujcie, trzeć oka (będzie jeszcze gorzej) a na pewno nie wyjmujcie soczewki (ponoć byli tacy agenci). Oko wtedy jest odsłonięte a nie zagojone co może spowodować na pewno większy ból ale dodatkowo także ryzyko infekcji oka. Trzeba przetrwać ten najgorszy okres, nie ma innej opcji. Krople, które dostajemy dają dużą ulgę po ich użyciu. Szczególnie krople nawilżające (ja mam Systane ultra) jest to jak balsam na oko.

Myślę, że udało mi się w sposób jak najbardziej szczegółowy wszystko opisać, mam nadzieję też, ze składnie. Z racji okularów na oczach przeciwsłonecznych gdzieś może być jakaś literówka za co z góry przepraszam.

Jeżeli macie jakieś pytania to walcie śmiało - mogę odpisywać z opóźnieniem ale na pewno na wszystkie pytania odpowiem jeżeli tylko będę wstanie.

Sam zabieg dokonywałem w klinice Weiss Klinik w Chorzowie, polecam jako godną zaufania, wygodną i nie macie się tam czym martwić. Zabieg kosztował mnie 3600 zł + krople do oczu i ketonal (tutaj wydałem około 100zł więc tragedii nie ma).

#laserowakorekcjawzroku
  • 11
@Svoboda: Dzięki wielkie za wyczerpującą relację! Nic mnie tak nie wkurza jak ktoś na prośbę o opisanie zdarzenia odpowiada jednym czy dwoma zdaniami.
Czekam teraz na update za parę dni, jak już wszystko się zagoi. Trzymaj się i nie podnoś ciężkich rzeczy, bo ci oczy wypadną!:D
@Svoboda: jak wygląda ta nieostrość wzroku po operacji, tak jakby wada wzroku zmniejszyła się o ileś % i stopniowo zmniejszała do zera czy tak jakby na obraz z oka nałożono w photoshopie rozmycie wszystkiego co się widzi?
a i wcześniej pisałeś że 5000 za dwoje oczu a teraz 3600, jakaś promocja czy podrożało? :^)
@Sartana: Ciężko jednoznacznie stwierdzić. Ponieważ nie jest to proces liniowy. Są momenty w czasie dnia kiedy widzę gorzej a czasem lepiej. Mimo wszystko codziennie te wahania są mniejsze i idzie wszystko chyba w dobra stronę. Co do problemów z widzeniem. Jest tak ze nie potrafię skupić wzroku w jednym miejscu, kiedy tak robię to zaczyna mi się wszystko rozmazywać. W kwestii ceny wybrałem tańszą metodę ostatecznie, która procesem gojenia czy dochodzenia
@chciwykrasnolud: Dlaczego? Jestem teraz 5 dzień po zabiegu i czuje się juz świetnie i nie żałuję. Bylem dzisiaj na krótkim spacerze i bylo pięknie widzieć reklamy na końcu ulicy, a tam widzieć, potrafić je przeczytać:) Faktem jest że ciężko mi się siedzi przy komputerze czy telefonie dłużej i są momenty kiedy zaboli oraz że czuje zmęczenie w oczach jednak to mija.
@Svoboda: Wiesz, nic mnie nie rusza, ani rzeczy które inni uważają za straszne ani takie które uważają za obrzydliwe. Żadna krew, flaki, pająki i inne takie na mnie nie działają. Natomiast jeśli chodzi o oczy... Cóż nie byłem w stanie doczytać twojej relacji ;)