Wpis z mikrobloga

Podobnie jak wyżej, na podobnym zaczynałem. Niebieski Ogar 205, do dziś pamiętam te zawrotne prędkości i wyrób mieszanki paliwowo-olejowej. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Później żałowałem, że za grosze sprzedałem znajomemu. Teraz pewnie miałbym niezłego klasyka. ( ͡° ʖ̯ ͡°)
No, ale @Jogurcik trzeba przyznać, że widać efekty pracy, brawo ! :)
@Jogurcik: kiedyś za gówniaka miałem motorynkę, a brachol starszy miał właśnie takiego czerwonego ogara z silnikiem jawki() raz wyczaiłem, że gdzieś się brat ulotnił, #!$%@?łem ogara, przejechałem się kawałek i chciałem go postawić na koło( ͡° ͜ʖ ͡°) jak wystrzeliłem to mi tylko laczki ze stóp pospadały, kawałek przejechałem na kole i mało się nie #!$%@?łem. Później brat miał żółtą
Teraz rozumiem, dzięki.
Btw do tej pory pamiętam te wyścigi od koszy do dworca.
Predom radził sobie z silnikami jawy bez problemu, dopóki taki #!$%@? nie wrzucił trzeciego biegu.
Później pojawiły WSki, SHLki, Junaki, jeszcze później IFA z simsonami i MZ'tkami.
Wypalałem więcej paliwa niż mój stary na dojazdy do pracy.

@Jogurcik:
Mam jeszcze do tej pory zielonego komara.
Może się kiedyś nim zajmę.
Tylko te biegi w manetce...
@Jogurcik: Mój ojciec takiego miał, tylko zielonego. Był to pierwszy pojazd w rodzinie, jednak jest bardzo źle wspominany - był mega awaryjny i wykonany z bardzo słabych materiałów (miękka stal). Rama i przedni widelec gięły się, podnóżek był przyspawywany kilka razy, stopki to nawet nie dało się już później zamontować. Dodatkowo coś było nie tak z geometrią (może to wina pogiętej ramy), bo był bardzo wywrotny. Ale mimo jako małolat to