Aktywne Wpisy
hdeck +183
Historia z trgo tygodnia. Baba coś kombinowała przy wyjeżdżaniu suvem z miejsca parkingowego, tak nakombinowała, że uszkodziła chłopu stojącą prawidłowo beemkę. Co zrobiła baba? No oczywiście, że taktycznie spi******ła nie zostawiając notki. Przecież co się ma mąż denerwować czy krzyczeć. Zarysowanie, to się zrzuci na jakiegoś frajera i będzie spokój na chacie.
Otóż niekoniecznie, wracając do domu widziałem całe zajście, mało tego mam cześć akcji na kamerce sportowej. Panu w BMW zostawiłem
Otóż niekoniecznie, wracając do domu widziałem całe zajście, mało tego mam cześć akcji na kamerce sportowej. Panu w BMW zostawiłem
viero +40
Przecież to jest mega zajebiste rozwiązanie, prowadziłem auto i otwierałem/zamykałem sobie butelkę jedną ręką, musicie tylko polaczki zmienić przyzwyczajenia, pewnie wasi dziadowie jak się przesiadali z konia do samochodu to też narzekali jakie to skomplikowane, bo trzeba naciskać sprzęgło żeby zmienić bieg a do kunia wystarczy powiedzieć wio i prrr xd
#bekazpodludzi
#bekazpodludzi
Sytuacja wygląda tak, że w mojej robocie pracujemy na 2 zmiany- poranną i popołudniową. Zmieniamy się co tydzień, jednak ekipa zostaje ta sama. Generalnie moja praca nie jest jakąś wielką ścieżką kariery, ale lubię ją, bo ludzie są zajebiści, atmosfera jest mega, generalnie czuje dobrze człowiek :P
Jest tylko jedno ale, które to wszystko psuje- moja kierowniczka, która mnie nienawidzi, nie ma generalnie za bardzo powodu, prawdopodobnie jest po prostu zazdrosna o moje dobre kontakty z współpracownikami i szefostwem.
No i właśnie jakiś czas temu wymyślili sobie zarąbisty pomysł, że będą mieszkać nam zmiany "cobyśmy się dobrze wszyscy razem poznali i zniknęły podziały - moja zmiana, twoja zmiana". Oczywiście od razu zostałam wytypowana do opuszczenia moich ludzi, na co przystałam, bo "polecenie służbowe" i przez miesiąc pracowałam z drugą ekipą, po czym wróciłam do swoich. Mówcie co chcecie, ale gdy po tej miesięcznej emigracji wróciłam do siebie to czułam się jak w domu :3 Niby to tylko praca, ale przecież to jak się w niej czujemy też wpływa na naszą motywację, samopoczucie itd. Dodam że pracownikiem jestem wzorcowym, robotę wykonuję niekiedy 2-3 razy szybciej niż inni.
Minęło kilka tygodni, temat powrócił, czyli znowu miałam opuścić moją zmianę "bo tak". Już wtedy podejrzewałam, że stoi za tym moja ukochana kierowniczka, która z uporem maniaka starała się uprzykrzyć mi życie, ale koniec końców wybroniłam się i zostałam na swoim.
No i dzisiaj po raz kolejny zostałam poinformowana, że zmieniam ekipę, ponieważ "jeden z kierowników się skarżył, że robiłam sobie heheszki w pracy zamiast pracować" (co nie było zgodne z prawdą, co sobie z nim później wyjaśniłam), a poza tym to po prostu mam zmienić swoje nastawienie, bo robię sobie za dużo żartów w pracy. Tak jak wspominałam wcześniej, zapieprzam w robocie jak szalona i uważam, że nie jest niczym złym, aby umilić sobie atmosferę w pracy kilkoma żarcikami tu czy tam. W każdym razie decyzja niby zapadła, byłam z tym już u kierownika wyższego szczebla, ale koleś chyba wiele nie zrobi w tej sprawie... Nie wiem co mam zrobić, czuję się mega niesłusznie ukarana, pozbawiona najważniejszej rzeczy, która trzyma mnie w tej pracy... nie wiadomo jak długo ma to potrwać, bo "zobaczymy czy się zmienisz i jak szybko". Tylko jak tu zmienić swoje wesołe usposobienie? ;(
To tyle... sory za chaotyczność i #gorzkiezale
Ostatnio też do nas sapał, że sobie gadamy i smieszkujemy z kolegą z pracy i nic nie robimy. Fajnie, tylko, że nie było co robić, bo koniec zmiany, a po drugie montazyści się nie wyrabiali.
Niektórym władza pizga w dekiel.