Wpis z mikrobloga

@plusbear: ostatnio też tam stałam i jak już sie w końcu dotelepał do przystanku to wysiadłam, bo stwierdziłam, że to nie ma sensu. Poszłam do bankomatu ulicę dalej, wrociłam i poszłam na pieszo (cel: sukcesja). Nie dość że dogoniłam swój autobus, to jeszcze minęłam kolejny o tym samym numerze i byłam na miejscu jakieś 10 minut przed nimi. Jak nie wiecej.