Wpis z mikrobloga

#oswiadczenie #przemyslenia #imigranci i może #niepopularnaopinia

Otóż wkurza mnie ten wierszyk w rytmie "Kto Ty jesteś?". Samo jego istnienie gra mi na nerwach. Niby rozumiem skąd się wziął i co ma na celu ale mimo to nie przeczytałem go do końca ani jeden raz i nie zamierzam tego robić. Dlaczego? Uważam, że nie po to moi pradziadkowie, dziadkowie i rodzice wpajali mi wartości które niesie ze sobą oryginał Władysława Bełzy żeby teraz - nawet "w imię czegoś większego" - przerabiać go na protest przeciwko nachodźcom. Nie są tego warci.

Chciałbym żeby w czasach kiedy depcze i pluje się na symbole za które kiedyś walczono takie rzeczy jak ten wiersz w swoim oryginalnym brzemieniu łączyły nas i krzepiły w trudnych chwilach.

Jako podsumowanie tych moich wypocin zostawię to:

Władysław Broniewski "Bagnet na broń"

"Kiedy przyjdą podpalić dom,
ten, w którym mieszkasz - Polskę,
kiedy rzucą przed siebie grom
kiedy runą żelaznym wojskiem
i pod drzwiami staną, i nocą
kolbami w drzwi załomocą -
ty, ze snu podnosząc skroń,
stań u drzwi.
Bagnet na broń!
Trzeba krwi!

Są w ojczyźnie rachunki krzywd,
obca dłoń ich też nie przekreśli,
ale krwi nie odmówi nikt:
wysączymy ją z piersi i z pieśni.
Cóż, że nieraz smakował gorzko
na tej ziemi więzienny chleb?
Za tę dłoń podniesioną nad Polską-
kula w łeb!

Ogniomistrzu i serc, i słów,
poeto, nie w pieśni troska.
Dzisiaj wiersz-to strzelecki rów,
okrzyk i rozkaz:
Bagnet na broń!

Bagnet na broń!
A gdyby umierać przyszło,
przypomnimy, co rzekł Cambronne,
i powiemy to samo nad Wisłą."
  • 2