Wpis z mikrobloga

Bitwa pod Verdun w 1916 roku, jest jedyna w swoim rodzaju w historii wojskowości, trzeba mieć poważne wątpliwości, czy w ogóle można ją nazwać bitwą. W istocie pod Verdun zorganizowano przemysłową instalację do zabijania ludzi, którą można porównać z komorami gazowymi. Żołnierzy obu stron wprowadzano setkami tysięcy na plac o wymiarach mniej więcej 10 x 3 km, po czym nakrywano ich ogniem artylerii, a następnie tę procedurę wielokrotnie powtarzano. Zwłoki poległych, których nie udało się zebrać były kawałkowane, mielone i rozrzucane podczas kolejnych nawał artyleryjskich. Ostatecznie obie strony nie zdołały doliczyć się 150 tysięcy ludzi, których w tych warunkach dosłownie wchłonęła ziemia.
Podczas walk trwających od lutego do grudnia 1916 obronę przełamywano głównie ogniem artylerii, jak również ogniem dział odpierano ataki. Obie strony wystrzeliły 36 milionów pocisków artyleryjskich. Zarówno atakujący, jak i obrońcy często ginęli w ogóle nie widząc przeciwnika i nie robiąc użytku ze swoich karabinów. Kontynuowano wzajemne wyniszczanie czekając kto pierwszy się załamie.
Niepojęte jest, że obie strony godziły się na to i uważały taktykę masowej eksterminacji swoich obywateli za właściwą. W praktyce, pod Verdun obywatelstwo francuskie lub niemieckie stało się wyrokiem śmierci. Oczekiwano że z racji posiadania przynależności narodowej obowiązkiem żołnierzy jest godzić się na ich masowe zabijanie metodami przemysłowymi. W imię patriotyzmu, bez wyroku sądu wysyłano uczciwych ludzi na rzeź, której szanse przeżycia były minimalne. Ich winą było tylko to, że urodzili się obywatelami Francji lub Niemiec.
Pod Verdun nie walczono w znanym z historii sztuki wojennej znaczeniu słowa „walka”, a w każdym razie walka w takim rozumieniu stanowiła margines tego co się tam działo. Kiedy nie widać wroga osobiste męstwo i wyszkolenie żołnierza przestają mieć znaczenie. O przeżyciu decydował ślepy traf, bo pocisk artyleryjski nie wpadł akurat do okopu, w którym szczęśliwiec był. Chwała z prostego łutu szczęścia też nie wynika zbyt wielka.
Żołnierzy obu stron posyłano zatem nie do walki, lecz na ubój. Ich głównym przeznaczeniem było dać się zamordować. Obie strony wykazały całkowitą pogardę dla wartości ludzkiego życia, człowieczeństwa oraz praw obywatelskich. Całkowicie zawiodła także moralność chrześcijańska, która najpierw przymknęła oczy na Verdun, potem na Holokaust.
Bitwa pod Verdun radykalnie i nie bez podstaw zdeprecjonowała pojęcia patriotyzmu oraz wartości narodowe i chrześcijańskie. Spowodowała, że Francuzi stali się społeczeństwem patologicznych pacyfistów. U Niemców ten efekt wystąpił dopiero po drugiej wojnie światowej, ponieważ w przeciwieństwie do Francuzów nie stosowali oni pod Verdun rotacji walczących oddziałów tylko je bez przerwy uzupełniali, skutkiem czego żołnierze zdemoralizowani realiami tej bitwy systematycznie ginęli i nie zostało potem dość wielu. Zdemoralizowani Francuzi natomiast po zluzowaniu ich oddziałów spod Verdun, przenosili swój defetyzm na inne odcinki frontu, a po wojnie trwale zainfekowali kapitulanctwem całe francuskie społeczeństwo.
Patologicznie rozumiany patriotyzm, w stylu „jesteś Francuzem, więc daj się zabić”, doprowadził do równie patologicznego pacyfizmu, który definitywnie odebrał Francuzom wolę walki i przetrwania, co ujawniło się podczas drugiej wojny światowej i jest widoczne teraz, w postaci ich bezradności wobec inwazji islamu.
Patriotyzm nie jest wartością absolutną, ma swoje granice, których przekroczenie powoduje jego unieważnienie oraz zupełny zanik uczuć narodowych i głęboki kryzys moralny. Lekarstwem na ten kryzys nie może być powrót do jakichkolwiek korzeni, ponieważ w 1916 roku zawiodły właśnie korzenie – wyrodziły się cnoty moralne, narodowe i obywatelskie. W tej bitwie skompromitowała się cywilizacja białego człowieka, straciła ona moralną rację bytu i okazała się tworem letalnym. Tożsamość europejska została naznaczona niezabliźnioną raną, uniemożliwiającą jej odbudowę w jakiejkolwiek dawnej postaci. Wszelka tradycja przestała być adekwatna do europejskiej rzeczywistości. Po stu latach widać to coraz wyraźniej. Przeciwskuteczny okazał się też eksperyment z ideologią liberalną, ufundowaną na sprzeciwie antywojennym i antynacjonalistycznym, ponieważ w efekcie nieludzkie barbarzyństwo ślepego nacjonalizmu zostało zastąpione nieludzkim barbarzyństwem wojującego islamu.
Patriotyzm, moralność i religię trzeba w Europie zbudować od nowa.
To są wciąż aktualne skutki Verdun.
Konrad T. Lewandowski

źródło

#historia #wojsko #wojna #patriotyzm #nacjonalizm #4konserwy #neuropa
n.....c - Bitwa pod Verdun w 1916 roku, jest jedyna w swoim rodzaju w historii wojsko...

źródło: comment_efOMQpOUTdMofCDMXHgCkvdBCv7Yzzx0.jpg

Pobierz
  • 52
  • Odpowiedz
@Pertaseth: szczerość jest cnotą jeżeli szczere wypowiedzi poparte są czymś mądrym. Tym niewątpliwie jest opis i analiza bitwy pod Verdun. Resztę mógł sobie darować, bo wtedy szczerość to raczej niezbyt pożądana cecha. Wyszedł na chama i osobę p.t. wyżej sram jak dupę mam, patrzcie jaki ze mnie artysta inteligent a wy idioci i głupki nawet nie podchodźcie do mojej mądrości. Popieranie takiej postawy rynsztokowym zachowaniem tworzy nie tylko niesmak co do
  • Odpowiedz
Całkowicie zawiodła także moralność chrześcijańska, która najpierw przymknęła oczy na Verdun, potem na Holokaust.


@nieumiemtanczyc: piszesz o Żydach amerykańskich, którzy poinformowani przez Pileckiego i tak olali swoich biednych krewnych z Europy? nie wiedziałem że to przechrzty
  • Odpowiedz
@grzegorz-zielinski: To trochę jak z Lechem.. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Patologicznie rozumiany patriotyzm, w stylu „jesteś Francuzem, więc daj się zabić”, doprowadził do równie patologicznego pacyfizmu, który definitywnie odebrał Francuzom wolę walki i przetrwania, co ujawniło się podczas drugiej wojny światowej i jest widoczne teraz, w postaci ich bezradności wobec inwazji islamu.
Patriotyzm nie jest wartością absolutną, ma swoje granice, których przekroczenie powoduje jego unieważnienie oraz zupełny
  • Odpowiedz
i jest widoczne teraz, w postaci ich bezradności wobec inwazji islamu.

@Pertaseth: Francja nie ma problemu z muzułmanami od obecnego kryzysu migracyjnego, a wcześniej, gdy nasprowadzali ludzi z ekskolonii jako tanią siłę roboczą na której zbudowali dobrobyt i która no niestety w ciągu pokolenia zostaje wyrzucana na śmietnik, co rodzi takie same nastroje jak u nas protesty związkowców. Ta rzecz nie jest nawet u źródła problemem religijnym, to raczej taka sytuacja
  • Odpowiedz
@nieumiemtanczyc: Wojna na wyniszczenie, której "początki" można było zauważyć już w czasie epoki napoleońskiej. Totalne odejście od taktyki "walnych bitew", olbrzymie armie, nieskończone (oczywiście do czasu) zasoby ludzkie = totalna masakra, wojna na wyniszczenie, na dosłownie zarżnięcie przeciwnika - a przeciwnikiem jest przecież cały naród, więc do strat "żołnierskich" dochodzą też cywile ginący w bombardowanych miastach.

I wojna światowa faktycznie jest w tym względzie fajnym "lekiem" na co gorętsze, patriotyczne głowy
  • Odpowiedz