Wpis z mikrobloga

A więc mirki mirabelki, tak się stało że po powrocie z urlopu na początku marca zostałem poinformowany, że dostałem podwyżkę i zostaję przeniesiony na dział Flight OPS.
Ostatni miesiąc spędziłem na mozolnych szkoleniach, aby móc samodzielnie zacząć pracę. Nie miałem przez to wielu przygód o których mógłbym opowiedzieć, więc opowiem o tym, co się stało zanim na owy urlop pojechałem.

Wcześniej pracując jeszcze na Rampie codziennie widziałem mnóstwo nowych twarzy. Moja firma podpisała kontrakt z pewnym przewoźnikiem który jest jednym z wiodących w ilości operacji na Heathrow. W związku z powyższym mieliśmy ogromne zapotrzebowanie na pracowników, co też skutkowało kosmiczną ilością szarej masy, której wszystko codziennie trzeba było tłumaczyć od początku. Trochę to wkurzało, ale wiadomo, każdy kiedyś zaczyna a nie ich wina, że akurat trafili tu z setką innych.
Ale do rzeczy. Praca na płycie lotniska, mimo że wymaga paru chwil na ogarnięcie i skupienia przez większość czasu, to inżynierią rakietową nie jest. Nauka wszystkiego niezbędnego do pracy samodzielnie zajmuje zapewne do 2 tygodni czasu. I tak też było z większością pracowników. Właściwie to było tak ze wszystkimi pracownikami poza jednym jedynym.
Dla potrzeb tej historii nazwijmy go Khan.
Khan pochodził z Indii. co w warunkach brytyjskich za jakieś szczególne nie uchodzi. Khan jednak PODOBNO spędził już w Anglii ostatnie 15 lat, z czego 13 pracując dla konkurencyjnej firmy handlingowej na innym terminalu lotniska Heathrow.
Z takim zapleczem doświadczenia, nauka nowego środowiska pracy nie powinna być dla niego trudna. Mimo to jednak Khan miał ogromne problemy z odnalezieniem się. W przenośni jak i dosłownie. Khan mimo wieloletniego stażu w UK bardzo średnio mówił po angielsku. I tak samo średnio jak mówił, tak też go rozumiał. Ktoś jednak Khanowi postanowił zaufać i widząc jego prawo jazdy z kategorią na HGV, poprosił go o wywóz Cargo do naszego magazynu.
Dojazd do magazynu skomplikowany bardzo nie jest, a i droga została dość prosto wytłumaczona.

Jakie też było zdziwienie naszego Allocatora (przydziela nam pracę), kiedy Khan nie wracał od dobrych 4 godzin. Po 5 albo 6 próbach kontaktu na jego komórkę, Khan nareszcie odebrał, lecz na pytanie gdzie się znajduje odpowiedział, że …. nie wie.Na prośby o opis otoczenia (tak, chcieliśmy go znaleźć i przywieźć) potrafił jedynie odpowiedzieć „Glass walls! Glass walls” … co nijak nie ułatwiało zadania, gdyż praktycznie wszystkie terminale mają przeszklone ściany.
Po wielu godzinach poszukiwania (chyba z 5) w końcu udało się "go" odnaleźć na Terminalu 5 … bez paliwa … i bez kierowcy, a mówiąc „go” mam na myśli pustą ciężarówkę Cargo.

Co więc się stało zapytacie? Nasz kochany Khan, gdy poproszono go żeby poczekał, tam gdzie jest, jak najbardziej się na to zgodził. Zgoda jednak była tylko słowna, bo jak tylko się rozłączył, to ruszył w dalsze wojaże po lotnisku, w celu znalezienia miejsca, gdzie Cargo miał zrzucić. Gdy po 4 godzinach skończyło mu się paliwo w okolicach Terminala 5, zwyczajnie zostawił auto na poboczu i poszedł z buta na terminal, żeby pociągiem wrócić do domu … bez informowania KOGOKOLWIEK.

Gdy następnego dnia przyszedł do pracy, oczywistym następstwem jego czynów, było #!$%@? go z roboty, zanim komuś by krzywdę zrobił. Oczywistym było to dla wszystkich za wyjątkiem … samego Khana. Według niego postąpił on właściwie i że przecież „Notig hapen! NOTIG HAPEN!”
Nasz Duty Officer był jednak innego zdania i stwierdził, że może już iść do domu. Khan się #!$%@?ł i zaczął pluć i krzyczeć, że TAK NIE MOŻNA i że TO JEST CHAMSTWO. Kierownik tylko poprosił, żeby ten się uspokoił i zabrał swoje rzeczy.

W tym momencie Khan wytoczył swoje najcięższe działa, jakie wyimaginowały mu się w tym jego małym, ociężałym rozumku i przypomniał sobie przecież o poprawności politycznej. Zaczął więc nazywać kierownika RASISTĄ! I ŻE ZWOLNIONY ZOSTAŁ BO JEST HINDUSEM! A TO JEST RASISTOWSKIE
I może ten argument byłby w stanie jakiekolwiek wrażenie zrobić na kierowniku czy też współpracownikach … jest tylko jedno ale …


A osoba, która podjęła decyzję o jego zwolnieniu …


Od tamtej pory nie widziałem Khana w pracy. Wydaje mi się, że mógł wrócić do swojej poprzedniej firmy. Wnioskuję tak, bo ostatnio, będąc już na swoim nowym stanowisku i czekając na przylot samolotu … ktoś porzucił na samym środku sprzęty do obsługi naziemnej. Nie mogliśmy ich usunąć, bo Technicy stwierdzili, że … nie ma paliwa. Jednak znaleźli w środku identyfikator pracownika. Tak … nazywał się Khan.

Także tyle na dzisiaj kochani moi. Mam nadzieję, że w nowej pracy będzie mi dane doświadczać jeszcze więcej patologii lotniskowej o której będę mógł wam opowiadać! A na ten moment życzę wam WESOŁYCH ŚWIĄT WIELKANOCNYCH, które niestety, tak samo jak wigilię, spędzam w #londyn zupełnie sam, także jakby jakiś Mirek bądź Mirabelka chciała wypić #wykopiwo w tym okresie, to ja bardzo chętnie.
A ja jak zwykle zapraszam do subowania tagu

------- #justairportthings --------

I pozdrawiam serdecznie wszyskich! Dzięki za plusika ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#emigracja #uk #heheszki #truestory
  • 20
@mirkobiniu: Wiesz co, to akurat zależy od człowieka. Co bardziej mnie uderzyło, to mam wrażenie, że oni wszyscy uważają, że są nieomylni. Że wszystko wiedzą lepiej a wszyscy dookoła to debile.

@sorek: Ogólnie czasem mam wrażenie, że moja robota to jakieś #!$%@? Truman Show ( ͡° ͜ʖ ͡°)
A co do celowego powodowania strat ... też o tym pomyślałem na początku. Ale potem zauważyłem, że to
@maanius666: Pisalem pod poprzednim postem! Babka nakłamała tak, że mi by było wstyd to czytać. Siedziałem pare godzin oglądając nagrania na monitoringu (i zapłacili mi za to nadgodziny). A ostatecznie wysłali do AF maila, że zostałem potraktowany przeokropnie i dostałem telefon od reprezentanta AF, że przepraszają za zaistniałą sytuację.
A z tą babą to nie wiem co się stało xD na blackliste raczej nie trafiła.
18+

Zawiera treści 18+

Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.