Wpis z mikrobloga

Kolejna część #salieriniepije, czyli zaczynam myśleć, że się pomyliłem.

Bo widzicie, co jakiś czas śni mi się, że piję.

Sny są różne - czasem jestem ze znajomymi w jakiejś knajpie. Czasem są tam ludzie, których nie znam. Wszyscy piją, ja nie. Po pewnym czasie ktoś proponuje mi, żebym wziął łyka, a ja się zgadzam. Czasem kończę na tym łyku, a czasem piję dalej. W końcu dociera do mnie, co właśnie #!$%@?łem. Wstaję od stołu i wychodzę. Z jakiegoś powodu przy tych knajpach zawsze jest ogródek, do którego wtedy idę. Siadam na trawie i chowam twarz w dłoniach, bo wiem, że wszystko #!$%@?łem. Czasem ktoś wychodzi za mną i pyta o co chodzi, ale i tak z nim nie rozmawiam. Czasem po prostu siedzę sam.

Zdarza się też, że jestem wtedy w domu. Otwieram lodówkę i widzę niedokończoną butelkę wina bądź wódki. Wyciągam ją, otwieram, patrzę przez chwilę na butelkę, po czym pociągam z gwinta. Zostaję z butelką w dłoni i wszystko się rozmywa.

Czasem jestem na jakimś weselu lub czyichś urodzinach i wszyscy wznoszą toast. Ktoś podsuwa mi kieliszek, którego celowo sam wcześniej nie wziąłem. Żeby nie odwalać przy toaście wypijam kolejkę. Po chwili ktoś nalewa jeszcze raz i proponuje, żebym się z nim napił, a ja nie odmawiam. Po kilku kieliszkach sen się po prostu urywa.

Budzę się zawsze ze straszną suchością w ustach, mocniej bijącym sercem i #!$%@? poczuciem winy, kręci mi się w głowie i jestem zmęczony. Znaczy się mam kaca. Dopiero po kilkunastu minutach uświadamiam sobie, że to był tylko sen, a ja jestem trzeźwy.

Te sny sprawiają, że zaczynam wątpić. Gdy przestawałem pić, nie myślałem o kończeniu z tym na stałe. Chciałem się tylko trochę ogarnąć, odzwyczaić od picia na każdym spotkaniu i nauczyć się żyć bez tego. Uważałem, że problemem nie jest alkohol, tylko to, w jaki sposób go używam i chodzi tylko o to, żeby nauczyć się używać go właściwie. Od początku nie miałem wątpliwości co do tego, że jestem w stanie nie pić w ogóle i zakładałem, że gdy nauczę się żyć bez alkoholu, to dodanie go z powrotem - jedynie w mniejszych ilościach - nie będzie problemem. Wystarczy zrobić to w bardziej świadomy i kontrolowany sposób. Teraz sam już nie wiem. Nie jestem już po prostu pewien, czy potrafiłbym to zrobić.

Od początku wyznaczałem sobie terminy - najpierw miałem nie pić do końca roku kalendarzowego, później do końca semestru, aktualnym celem jest okrągły rok. Oczywiście cały czas starałem się traktować je bardziej jak kolejne punkty na trasie, niż jak linię końcową, żeby nie doprowadzić do myślenia w stylu “jeszcze dwa tygodnie i będę mógł się napić”, no bo w taki sposób można się jedynie #!$%@?ć w to bagno jeszcze głębiej. To by było wyniesienie alkoholu na jeszcze wyższą pozycję, jako czegoś, na co się czeka, jak na jakąś nagrodę za wytrwałość. Jakby ten cały okres poprzedzający był po prostu zwykłym oczekiwaniem na to, żeby się w końcu nachlać.

Nie, do tego oczywiście dopuścić nie mogłem, więc zakładałem sobie po prostu, że do tego dnia nie piję, a potem zobaczę co dalej. To dobra metoda, bo nie nakłada na ciebie takiej presji. Całe życie to strasznie długi i przerażający okres, a trzy miesiące można wytrzymać. Jak już je wytrzymałeś, to możesz wytrzymać kolejne trzy. Wytrzymałeś? No to może jeszcze trzy? Potem może sześć? W końcu wytrzymałeś już dziewięć, to sześciu nie wytrzymasz?

No właśnie. Tylko teraz już coraz ciężej uciec od myśli, że w końcu trzeba będzie przestać ustawiać checkpointy i zdecydować się, dokąd tak naprawdę chcę iść.

No i tego momentu się właśnie boję.

#alkoholizm #przemyslenia #salieri
  • 15
@Salieri_: Z tego co czytałam niepijący alkoholik właśnie w ten sposób daje radę nie pić, że ustawia sobie kolejne punkty i to jest najlepszy sposób. Nie myśl nigdy długofalowo tylko dzisiaj, jutro, za tydzień. Po co masz ustawiać sobie cel, ze do końca życia właściwie? Przecież to może i tak być jutro.
@partycjaD: Z tego co pamiętam, to jednym z podstawowych założeń AA jest właśnie to, że już nigdy nie tkniesz alkoholu, bo to by oznaczało, że dopuszczasz możliwość powrotu, no a większość tych programów zakłada, że alkoholik nie jest w stanie wrócić do kontrolowanego picia.
@Salieri_: Niby tak, ale żeby to osiągnąć musisz się jednak ciągle oszukiwać. Jeżeli postawisz sobie zadanie: "Już nigdy nie sięgnę po alkohol" powaga i wielkość tego zadania prawie na pewno Cię przygniecie. Natomiast jeżeli powiesz sobie: "Cholernie chcę się napić ale spróbuję wytrzymać do końca tego dnia i zobaczymy co dalej" to z każdym kolejnym dniem, tygodniem, miesiącem będzie ci coraz łatwiej. A nawet jeżeli się potkniesz to łatwiej dalej stawiać
@partycjaD: No ja też do takich wniosków doszedłem, ale z tego co wiem to "oficjalne wytyczne" są inne :D
Natomiast co do snu, to ja mam niestety ten dość popularny problem, że jak tylko pogaszę światła i próbuję zasnąć, to cała senność mi przechodzi, a mój mózg uznaje za stosowne przypominać sobie sto tysięcy różnych bezużytecznych zdarzeń i informacji, w związku z czym zanim zasnę to przez 3 godziny leżę i
@Salieri_: No ja to czytałam w oficjalnej książce "Życie w trzeźwości. Co robią anonimowi alkoholicy żeby nie pić." Ja też słabo mam z zasypianiem. Zazwyczaj czytam książkę tak długo aż zwyczajnie nie padnę albo puszczam se serial, przez to mam mnóstwo seriali obejrzanych ( ͡° ͜ʖ ͡°) Ogólnie nie polecam leżeć i myśleć, lepiej zdecydowanie czymś się zająć. A w ogóle byłeś w jakiejkolwiek poradni uzależnień czy
@partycjaD: Nie byłem, ja jestem z tych co sami wszystko wiedzą najlepiej ( ͡° ͜ʖ ͡°) Odrzuca mnie sama myśl o szukaniu u kogoś pomocy i proszeniu o rady jakiegoś obcego kolesia. Zawsze radziłem sobie sam i wiem, że teraz też sobie poradzę.

Jak próbuję coś czytać lub oglądać do odcięcia to się kończy tak, że zasypiam koło 4, a trzy godziny później muszę wstać xD
@Salieri_: Nie chcę ci za dużo pisać bo jednak to internet ale takie podejście że sam i nie chcesz żadnej pomocy raczej nikomu nie wychodzi na dobre. Jesteśmy przede wszystkim istotami społecznymi, a w poradniach są też ludzie tacy sami jak ty. Ja jestem DDA dorosłym dzieckiem alkoholika i mam dużo objawów alkoholizmu bez picia, więc mocno się tym interesuję i wiem że bez pomocy jest o wiele trudniej a ta
Z tego co pamiętam, to jednym z podstawowych założeń AA jest właśnie to, że już nigdy nie tkniesz alkoholu


@Salieri_: Nie do końca. Jeżeli pacjentowi powiesz, że do końca życia już nie będzie mógł się napić, to z reguły szybko to zrobi. No bo jak, już do końca życia bez? Wprowadzona została metoda małych kroków, które są realne i szybkie do wykonania. Myśl przewodnia to "dzisiaj nie piję" lub "nie piję
Natomiast co do snu, to ja mam niestety ten dość popularny problem, że jak tylko pogaszę światła i próbuję zasnąć, to cała senność mi przechodzi, a mój mózg uznaje za stosowne przypominać sobie sto tysięcy różnych bezużytecznych zdarzeń i informacji, w związku z czym zanim zasnę to przez 3 godziny leżę i gapię się w sufit :|


@Salieri_: to też może być spowodowane problemem alkoholowym, dlatego wcześniej wspominałem Ci o wizycie
@partycjaD: To też nie do końca tak. Pomagają mi ludzie, z którymi rozmawiam. Głównie tutaj, na wykopie, tak jak ty w tym momencie. Przy każdym kolejnym wpisie ktoś o coś pyta, ktoś życzy powodzenia, ktoś się podzieli swoją historią, ktoś coś doradzi. To jest taki rodzaj wsparcia który mi odpowiada, bo tutaj faktycznie czuję, że gadam z ludźmi "takimi samymi jak ja". To nie jest dyskusja z autorytetem, tylko ze swoimi.