Zgodnie z obietnicą zamieszczam #mirkoopowiadania, wiem że długie w #!$%@?, ale przeczytajcie, bo się cholera napracowałem. Poza tym to jest #truestory. Temat na dole.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

No więc dzisiaj chciałbym opowiedzieć wam o pradziadku kuzyna kumpla wujka mojego dobrego znajomego. Historia jest całkowicie prawdziwa, a pradziadek ten był niezwykle interesującą osobą. To historia o życiu, śmierci, odwadze, walce o akceptację i godność osobistą. O człowieku, który z powodu uprzedzeń miał przeciw
No i tak siedzimy. Ja i ona. Ja i ona. Ona i ja. Patrzę na nią. Niedawno minęło nam 8 miesięcy bez kontaktu. Często widuję ją w różnych miejscach, ale unikam jakichkolwiek zbliżeń. Razem spędziliśmy 7 lat. Dzieliłem z nią przez ten czas wszystkie porażki i sukcesy. Przychodziłem do niej, gdy potrzebowałem wsparcia, pocieszenia, bądź gdy brakowało mi odwagi, a ona zawsze była dla mnie. Zawsze, gdy tylko jej potrzebowałem.

Wiecie jak
@Sieloo: No niestety, porównanie alkoholu do kobiety nie jest aż tak oryginalną zagrywką :P W zasadzie to tylko kwestia tego, kto jak to zrobi. Sam się trochę zainspirowałem cytatem z Chandlera:

Alkohol jest jak miłość. Pierwszy pocałunek to magia, drugi jest intymny, a trzeci trochę odruchowy. Potem dziewczynę się po prostu rozbiera.
Pierwszy raz nawaliłem się w wieku 13 lat. Kradzioną wódą, na pobliskiej działce, na którą się właściwie zwyczajnie włamaliśmy. Historia w sumie dość zwyczajna, bez jakichś emocjonujących zwrotów akcji, ale powinna dać wam pewien obraz okoliczności, w których przyszło mi spędzić młodość.

Historię można zacząć około 10 rano, za garażami na dziedzińcu mojego gimnazjum. Podobnie jak co dzień, zamiast być na lekcjach, stałem tam z kumplami paląc najtańsze fajki, jakie można było
Często się słyszy, że dostęp do broni na czarnym rynku nie jest żadnym problemem i jeśli jakiś sebix będzie chciał zdobyć broń, to ją zdobędzie. Chciałbym opowiedzieć wam związaną z tym historię.

Będąc młodym dresiarzem, miałem takiego kolegę, Sebka. Chodziliśmy razem do gimnazjum. Dość łatwo go sobie wyobrazić - miał po prostu najbardziej patolską mordę jaką w życiu widziałem. Gościu był kompletnie #!$%@?. Był tak stereotypowy, że czasem aż ciężko mi uwierzyć
Kolejna część #salieriniepije, czyli zaczynam myśleć, że się pomyliłem.

Bo widzicie, co jakiś czas śni mi się, że piję.

Sny są różne - czasem jestem ze znajomymi w jakiejś knajpie. Czasem są tam ludzie, których nie znam. Wszyscy piją, ja nie. Po pewnym czasie ktoś proponuje mi, żebym wziął łyka, a ja się zgadzam. Czasem kończę na tym łyku, a czasem piję dalej. W końcu dociera do mnie, co właśnie #!$%@?łem.
Nienawidzę ludzi.
Nie rozumiem ich, a oni nie rozumieją mnie. Nie rozumiem ich błahych problemów, bezsensownych kłótni, przeżywania rozstań przez rok, załamywania się złymi wynikami w nauce, przejmowania się tym, że ktoś ich nie chce bądź nie lubi. Nie rozumiem, jak można dojść do wniosku, że Twoje życie nie ma sensu, bo nigdy nie miałeś dziewczyny, albo jak można nie wychodzić z domu w obawie przed tym, co pomyślą o Tobie inni.
@Salieri_: Mam taaak samooooo, jak Tyyyyyy ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Serio, utożsamiłem się z większością, jeśli nie całością Twojego wpisu :) Z tym, że ja winy upatrywałbym w neurochemii mózgownicy :P Coś z układem nagrody musi być #!$%@?.

Wymieniłeś dwa przykłady - utrata zainteresowania dziewczynami po krótkim czasie oraz lekkie "ozywienie" po alko. Alko powoduje wyrzut endorfin więc chwilowo czujesz, że żyjesz. Okres "zakochania" powoduje podobny boom
Do dzisiaj pamiętam, jak dowiedziałem się, że moja pierwsza dziewczyna mnie zdradziła. Dowiedziałem się bezpośrednio od niej, nawet doceniam fakt, że nie stchórzyła i powiedziała mi to w twarz. Ale tak naprawdę, to dlaczego miałaby stchórzyć? I tak miałem to w dupie. Jedyne, co wtedy pomyślałem, to "chyba powinienem się teraz zdenerwować". Nie było krzyków czy kłótni, a ja nie upijałem się później przed lustrem. Wtedy wydawało mi się to dziwne, bo
@Salieri_: Nie brzmi to jak psychopatia. Bardziej jak aleksytymia, która dotyczy wielu mężczyzn. Jest to brak wglądu we własne życie emocjonalne. Człowiek nie potrafi rozpoznać i nazwać emocji, które czuje, wręcz ma wrażenie, że nie ma emocji. Może czuć się ewentualnie wkurzony- co jest przykrywką dla wielu innych emocji. Innym powodem jest tak zwany schemat deprywacji emocjonalnej (teoria wywodząca się z poznawczo-behawioralnych korzeni psychoterapii). Być może Twoje życie od początku układało