Wpis z mikrobloga

#!$%@? Mirki, co się własnie odpieprzyło!!!!


tl;dr -


Matkobosko. Wpadłam do pracy ok 12:15, małe sprzątanko, karmienie zwierzów, myję miski i nalewam świeżej wody. Stwierdziłam, że czas pokazać kąpiele małym agamkom. Nalałam 2 cm wody, wsadziłam kamyki, żeby na sobie nie siedziała i nie topiły się.

O tak
Frajda życia
To ta najbardziej z lewej, już ma wodę w gardle

Wszystkie aganki pięknie piją, pluskają się, podtapiają braci i siostry, ja siedzę i obserwuję, ratuję je przed utopieniem. Wszystko w standardzie, jest tak, jak powinno. Widzę, ze piją, te takie brody napełniają im się wodą, śmiesznie to wygląda ;D Jedna z nich, największa samiczka, wychodzi z wody z peeełną brodą, idzie w stronę żarówki, ale jakoś tak koślawo. Po chwili, jakby głowa przeciążała ją do przodu i dosłownie przód leci a nóżki do góru. WTF?! Wygiągam ją na prostą powierzchnię, a ta nie rusza przodem, lekko tyłem i przewraca się na głowę.

#!$%@? MAĆ AGAMA CO JEST! Siadam przy drzwiach, bo tam lepsze światło jest, otwieram paszczkę, a tam SINO. No jasna cholera, musiała się zakrztusić wodą. Otwieram paszczkę jeszcze raz, naciskam delikatnie na ciałko, agama wypluwa hektolitry wody ze śliną, coraz więcej. Wsadzam jej chusteczkę do paszczki, wody jest więcej. Agama zamknęła oczy, nie rusza się. Kładę ją na pleckach, nie reaguje (najgorszy znak u agamy, jak położy się ją na plecy i jest zero reakcji...). Łapię za ogonek, łapkę, wisi bez ruchu, reakcji i życia. Myślę sobie, no #!$%@?, nie ma, zabiłam ;< Dalej otwieram paszczkę, próbuję jakoś pobudzić. NIC

Więc stwierdziłam, że zrobię zdjęcie dla potomności Dodam, że agama nie wykazywała ŻADNYCH oznak życia. W międzyczasie wypuściła całe powietrze z płuc (razem z wodą), zrobiła się 2x chudsza.
Nic, a nic ;<

I tak jeszcze otwieram jej paszczkę, naciskam na ciałko, okolice płucek, serduszka, brzuszka (wszystko ok 1 cm^2...) i tak nagle wpadła mi do głowy myśl, jak kiedyś robiłam sobie ratownika morskiego, to przy pierwszej pomocy mówili, że przy topielcu zawsze trzeba zacząć od wdechów... Ale agamka ma 5 cm i waży 4g... No nic. I tak już po niej, nie zepsuje jeszcze bardziej. Wsadziłam (dosłownie) całą główkę w usta i NIEZIEMSKO delikatnie dmuchnęłam. Praktycznie nie wydając z siebie powietrza. Drugi raz, trzeci. Dalej masuję jej maciupcie ciałko. I #!$%@? NIE WIERZĘ

Wielki wdech, napompowała się O JA NIE MOGĘ. Uchyliła lekko oczka. Otwieram paszczkę - RÓŻOWI SIĘ!. no nie wierzę, po prostu nie wierzę?!

Dalej nie stoi na łapkach, ae uchyliła oczka i widać, że oddycha

I dalej tak leżę, otwieram paszczkę, ona zamyka, gryzie mnie, macha jezykiem. Żyje! odwracam na plecki - OBRACA SIĘ Z POWROTEM!!! Zaczęła nawet chwytać mnie przednimi łapkami

Wdech
Wydech

Jeszcze dobre 5 minut siedziałam, patrząc na nią z niedowierzaniem. Zaczęła się ruszać, chodzić po ręku. Wróciła do terrarium i wygląda całkowicie ok. A ja przeszłam zawał :D

Przepraszam wszystkich za przekleństwa. NIE MOGĘ SIĘ OPANOWAĆ!


Facebook

#gadzibastion #agamy #wykopowypupil #terrarystyka #smiesznypiesek #zwierzaczki #szczecin #wtf #truestory #wygryw #coolstory

Na spamlistę można zapisać się Tutaj
Khaleesi - #!$%@? Mirki, co się własnie odpieprzyło!!!!

SPOILER

tl;dr - 
SPOIL...

źródło: comment_FAZ0szLfwiimx6n3IavoCR1IZTeYl4qu.jpg

Pobierz
  • 60
  • Odpowiedz
@MalyGrubyKotekzPuszystymOgonkiem: doskonale! Agamy są zajebistymi pływakami. To był ich pierwszy kontakt z wodą, w tamtym roku straciłam tak maluszka, że braciszek podbiegł i stanął na głowie malca, ten nie wyszedł spod wody i utopił się. Od tamtego czasu jestem przeczulona i małe agamy + woda, to tylko przy stałej opiece i 100% uwagi skupiam na nich ;<
  • Odpowiedz
@Khaleesi: nie wiem jak to zrobiłam, ale usunęłam swój poprzedni komentarz, brawo ja
Mój pies jest bardzo mały i też w panice miałam problem jak się za to zabrać, ale na szczęście udało się.
Przy tak małej agamie bałabym się że ciśnieniem wdechu rozsadzę ją jak Kubuś Puchatek balonik :)
  • Odpowiedz
bardziej "zepsuć" nie mogłam


@Khaleesi: O jak śmiechłam :) chyba jednak mogłaś, przepraszam, ale wyobraziłam sobie eksplodującą agamę.
Mój pies "zatrzymał się" jakieś dwie godziny po wybudzeniu z narkozy, podeszła do mnie i po prostu padła, a ja mistrzyni opanowania nie mogłam zaczaić z której strony pies ma serce
  • Odpowiedz