Aktywne Wpisy
cirilla1989 +1291
Joa024 +44
#pracbaza
#patologia
Myślałam, ze w dorosłym życiu sa normalni ludzie. Tymczasem pracuje z ludźmi co mowia do mnke per"jebnc ci" albo "masz ryj". Gdzie w okresie edukacji szkolnej nie uskyszalam takich określeń to w dorosłym zyciu byc gnebiona.
Do tego molestujacy kierownik, z tekstami "na ochłodę dobre sa lody i ile bym zrobila". Czy inny tejst "masz bobra" wstretny oblech. I jak tu sie zemścić. Baba po 50 co ookazuje "fucka". To
#patologia
Myślałam, ze w dorosłym życiu sa normalni ludzie. Tymczasem pracuje z ludźmi co mowia do mnke per"jebnc ci" albo "masz ryj". Gdzie w okresie edukacji szkolnej nie uskyszalam takich określeń to w dorosłym zyciu byc gnebiona.
Do tego molestujacy kierownik, z tekstami "na ochłodę dobre sa lody i ile bym zrobila". Czy inny tejst "masz bobra" wstretny oblech. I jak tu sie zemścić. Baba po 50 co ookazuje "fucka". To
Prawdopodobnie pierwszym towarzyszem napotykanym przez Więźnia byłby Wisielec spotkany w Forcie Abandon. Kołyszący się na pętli, szczelnie obandażowany człowiek po odcięciu okazałby się całkiem żywy i wściekły, chętnie przyłączyłby się do gracza.
Wisielec nie okazałby się zbyt rozmowny, z czasem jednak moglibyśmy dowiedzieć się o nim więcej. Prawdopodobnie został powieszony przez żołnierzy NCR za swoje przestępstwa; miał też awersję do Legionu Cezara. Tajemniczy człowiek miał odmawiać pojawienia się wraz z graczem w niektórych miejscach.
Wisielec miał być ,,pechowym'' NPC podobnie jak pies Pariah w dwójce, ale w inny sposób. Miał nie mieć sobie równych jeśli chodzi o umiejętności bojowe, obojętnie czy rozumiane jako obsługa broni palnej czy walka w zwarciu, więc na początku gry byłby prawdopodobnie bezcenny. Z czasem jednak okazałoby się, że jest znanym zbrodniarzem, który wielokrotnie gwałcił i mordował. Podróżowanie z nim miało bardzo utrudnić ,,dyplomatyczne'' przechodzenie gry, ponieważ Wisielec nienawidził dzikusów i najchętniej by ich pozabijał. Miał także odmawiać chowania broni i wyśmiewać proszących o to strażników. Jego uratowanie sprawiłoby, że ludność wielu miast traktowałaby gracza jako wspólnika mordercy. Nawiązywanie przyjacielskich kontaktów z innymi NPC wymagałoby wysokich umiejętności perswazyjnych oraz negocjowania, w innym razie mogłoby dojść do walki.
Jak więc widzimy, Joshua Graham w Fallout 3 miał być w o wiele gorszej sytuacji niż w New Vegas: spalony, powieszony, nie szukający jeszcze odkupienia mściwy i samotny bandyta.
Która wersja Joshuy bardziej się Wam podoba? Która wydaje się Wam ciekawsza? Wzięlibyście go ze sobą?
#fallout #fallout3 #vanburen #tydzienzvanburen #rpg