Wpis z mikrobloga

Jestem za zakazem wypowiadania się w obcym języku w miejscach publicznych.
Chciałabym aby było to postrzegane w podobny sposób jak np. głośne przeklinanie, wręcz piętnowane.
Krew mnie zalewa kiedy słyszę jakieś ciapate bełkoczenie albo w pracy mówię do kogoś wyraźnie DZIEŃ DOBRY, a ktoś się szczerzy i te swoje #!$%@?-trywialne "HI"
Wyjątkiem oczywiście byłyby ambasady oraz restauracje reprezentowane przez kuchnię danej kultury.

#4konserwy
  • 2