Wpis z mikrobloga

@Mega_Smieszek: już śpieszę z wyjaśnieniami. Otóż:
Opowiem wam jak przed laty mieszkałem w Gdańsku i trenowałem w siłowni "u Leszka".
Siłownia w miejscu #!$%@? magazynie nieopodal portu, typowa kuźnia, żadnych pedalskich maszyn, tylko sztangi i ciężar.
Zima kiepskie ogrzewanie, latem smród od ryb. no cóż takie były uroki treningu na przełomie tysiąclecia.
Jedyne dobre było to ze były łańcuchy do treningu. Dobra ale odbiegam od tematu, chodziły tam największe byki z