Wpis z mikrobloga

W związku z aferą, jakoby Czesi wykryli w herbatach Loyd atropinę i skopolaminę, zająłem się roślinami które zawierają oba alkaloidy w swoim składzie fitochemicznym. Niezawodny "Handbook of poisonous plants" podaje cztery takie gatunki. Jeden z góry mogę wykluczyć, gatunek Solandra w Polsce nie występuje, więc pozostają trzy.
1. Mój faworyt - Atropa belladonna czyli pokrzyk wilcza jagoda. Uwielbiana przez dzieci i teściowe-trucicielki, piękna choć niezwykle niebezpieczna. Niewiarygodnie niewiarygodnym trafem ktoś mógł ją pomylić z żurawiną, ale musiałby mieć IQ na poziomie nadmorskiej muszelki. Podobieństwa kończą się na fakcie wydawania owoców - jagód.
2. Faworyt publiczności - gatunek Datura czyli bieluń. Możemy rozważać D. inoxia czyli bieluń indiański - uprawiany w Polsce (osobiście pisałem projekt jego uprawy), oraz D. stramonium czyli dziędzierzawę, która również była w uprawie, ale często można ją spotkać w donicach przed chałupami. Anielskie trąby ostatnio bardzo rozpleniły się w naszym kraju. Wybitnie młode jednostki, jeżeli zbiór przeprowadzano maszynowo, mogły trafić i przy bardzo dużym wysiłku zostać rozpoznane jako jakieś słuszne surowce zielarskie - miętę czy cokolwiek innego o kolorze zielonym. Zawinił w takim wypadku plantator, pozwalając aby takie chwasty zalęgły mu się na polu.
3. Osobiście uważam go za faworyta Inspekcji oraz Sądu - Hyoscyamus niger czyli lulek czarny. Jak poprzednie - zawiera atropinę i skopolaminę, bardziej jest jednak znany z hioscyjaminy. Tutaj również trzeba było niezwykłych pokładów dobrej woli, aby pomylić go z czymkolwiek. Owłosiony, lepki, w ogóle nieprzyjemny w jakimkolwiek kontakcie. Jeżeli pojawił się na polu a zbierano kombajnem - mógł jakoś przemknąć w zielonej masie, ale i tutaj winić należałoby rolnika, że nie interesuje się, co mu na polu rośnie.

#manualzielarski #fitoterapiawojenna #ziola #herbata #mokate
  • 4