Wpis z mikrobloga

#fanf #piszzwykopem w nawiązaniu do wpisu @Claptrap, prezentuję wywiad z Maciejem, jednym z fanfów:

O fanfowaniu porozmawiamy z Maciejem [imię zmienione, przyp. red.], jednym z wielu zbanowanych na wykopie fanfów.

-Witaj Macieju. Jak rozpoczęła się twoja przygoda z fanfowaniem?

-Witam. Na początku przeglądałem wykop jako niezalogowany. Spodobało mi się, postanowiłem się zarejestrować. Lecz szukając odpowiedniego loginu trafiłem na zakonspirowaną grupę fanfującą. Nie chciałem tego robić, lecz po nieustannych namowach, obietnicach bordo i wiecznej chwały na wykopie zgodziłem się.

-Czyli zostać fanfem nie jest trudno?

-Nie, wystarczy trafić na odpowiednie towarzystwo i mieć pewne predyspozycje. Ja skończyłem z fanfowaniem po 7 banie. Byłem wykończony fizycznie i psychicznie. Zabawa w kotka i myszkę z administracją, narzekanie na kontakcie było jeszcze znośne. Większy problem miałem z samym fanfowaniem. Zabierało mi to wiele czasu. Rzuciłem studia, schudłem 15 kilogramów...

-Dlaczego nie skończyłeś wczesniej?

-Fanfowanie daje ci niewypowiedzianą satysfakcję. Po pewnym czasie tylko to się liczy. Reszta świata przestaje istnieć. Fanfujesz i fanfujesz... Czujesz się bogiem, jakbyś stał na szczycie góry i szczał na świat rozciągnięty u twoich stóp krzycząc: FAAAANF!! Ogromna satysfakcja przepełnia cię od stóp po końcówki włosów. Przestajesz zauważać, że coś z tobą nie tak.

-Jak udało ci się wyrwać z fanfizmu?

-Po wyjątkowo wyczerpującej sesji fanfowania zasłabłem przed komputerem. Znalazła mnie zaniepokojona brakiem hałasu matka. Trafiłem do szpitala, później na odwyk. Przeżyłem tam straszne chwile. Byłem tak blisko obłędu jak tylko można być. Ale udało mi się. W przeciwieństwie do mojego sąsiada z kliniki antyfanfowej. Zmarł na tydzień przed moim wyjściem. Nie wytrzymał...

-Co zamierzasz zrobić teraz ze swoim życiem?

-Powoli wracam na łono społeczeństwa. Mój lekarz mówi, że za miesiąc będę mógł nawet usiąść przed komputerem. Czekam na tą chwilę i jednocześnie się boję. Nie chcę wrócić do fanfa.
  • 6