Wpis z mikrobloga

Jakiś czas temu zapytałem SM Warszawa, w trybie dostępu do informacji publicznej, o to na jakiej podstawie prowadzą akcje "Wagary", w ramach której "o każdym przypadku osoby nieletniej uchylającej się od obowiązku szkolnego strażnicy informują od razu dyrekcję szkoły".

Zaznaczyłem, że interesuje mnie ich odpowiedź w świetle obowiązywania konstytucyjnej zasady praworządności, zakazującej domniemywania kompetencji organu. Inaczej mówiąc: na każde działanie organ, czyli również SM, musi mieć podkładkę.

Dzisiaj dostałem odpowiedź, całość w załączniku (wkleiłbym tekst, ale ofc dostałem skan wydrukowanej kartki w pdf).

Tl;dr: powołują się na "społeczny obowiązek zawiadomienia o tym (demoralizacji nieletniego) rodziców lub opiekunów albo właściwe organy", wynikający z ustawy o postępowaniu w sprawach nieletnich. Dalej wskazują również, że w art. 4 ust. 1 tej ustawy wyszczególniono przypadki, którym należy przeciwdziałać, a należy do nich "systematyczne uchylanie się od obowiązku szkolnego".

Ta odpowiedź to bzdura, a straż dobrze wie, że nie ma prawa do takiego postępowania.

Co musi zrobić SM, aby "poinformować od razu dyrekcję szkoły"?
a) ustalić, czy wytypowana osoba jest uczniem,
b) ustalić tożsamość ucznia,
c) ustalić szkołę do której powinien uczęszczać,
d) poinformować dyrekcję szkoły.

Nie jest też tajemnicą, że często SM "podwozi" takich uczniów od razu do szkoły.

Jak to wygląda od strony prawnej?

a) strażnik może się spytać o to, czy ktoś jest uczniem. Ale ewentualny brak odpowiedzi albo kłamstwo nie jest w żaden sposób karalne. Owszem, istnieje art. 65 KW, zgodnie z którym "Kto umyślnie wprowadza w błąd organ państwowy lub instytucję upoważnioną z mocy ustawy do legitymowania podlega karze grzywny", ale ogranicza on te informacje co do których trzeba mówić prawdę do tożsamości własnej lub innej osoby lub swojego obywatelstwa, zawodu, miejsca zatrudnienia lub zamieszkania.

Ani słowa o szkole.

b) SM ma prawo legitymowania osób. Jednak rozporządzenie wykonawcze do ustawy o strażach gminnych precyzuje: legitymowanie może mieć miejsce tylko w celu "identyfikacji osoby podejrzanej o popełnienie przestępstwa lub wykroczenia, ujętej na miejscu zdarzenia lub w pościgu podjętym bezpośrednio po popełnieniu przestępstwa lub wykroczenia" lub "ustalenia świadków zdarzenia".

Wagary nie są wykroczeniem ani przestępstwem.

c) nie ma obowiązku informowania strażnika o tym, do jakiej szkoły się uczęszcza. Nie ma też obowiązku okazywania legitymacji szkolnej, ani nawet posiadania jej przy sobie.

d) Straż miejska nie ma wśród swoich ustawowych działań informowania szkoły o wagarujących uczniach. Brak podstawy prawnej = brak legalności takich działań.
Kompletnym bullshitem jest też tłumaczenie się społecznym obowiązkiem przeciwdziałania demoralizacji - społeczny obowiązek obowiązuje społeczeństwo, a nie służbę. Teoretycznie można stwierdzić, że strażnik na chwilę stał się obywatelem i powiadomił szkołę... ale to by znaczyło, że bardzo poważnie złamał prawo, wykorzystując prywatnie informacje, jakie zdobył pełniąc służbę.

Już nie wspominając nawet o tym, że straż nie ma możliwości stwierdzenia, czy dany uczeń uchyla się od obowiązku szkolnego systematycznie.

A o podwożeniu to w ogóle szkoda męczyć klawiatury - to by wymagało ujęcia, a to SM może wykonać tylko w celu dostarczenia osoby na policję, i to tylko w przypadku osób "stwarzających w sposób oczywisty bezpośrednie zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzkiego, a także dla mienia".

Będę drążył dalej, a jak trzeba, to skarżył działania SM do przełożonego komendanta, czyli do prezydenta miasta.

Podobne wnioski wysłałem również do kilku innych SM w Polsce, ciekaw jestem ich odpowiedzi.

Takie i podobne zagadnienia omawiam w będącej na ukończeniu książce o prawach ucznia. Chcesz wiedzieć więcej, a może nawet pomóc, zerknij tutaj.

#prawo #ciekawostkiprawnoprawnicze #strazmiejska #warszawa #szkola
PrawaUcznia - Jakiś czas temu zapytałem SM Warszawa, w trybie dostępu do informacji p...

źródło: comment_xXK0ImlnbSniHNfYGc3044YDzpPr4m4V.jpg

Pobierz
  • 7
@PrawaUcznia Formalnie można mówić o naruszeniu prawa, nie przeczę temu. I na pewno samo w sobie jest to naganne, sprzeczne z jedną z podstaw ustroju RP. Tylko akurat uważam, że ten konkretny przypadek nie jest jakoś szczególnie szkodliwy w praktyce. A w rzeczywistości nie jest praktycznie możliwe wyegzekwowanie zaprzestania takich praktyk
@ripp1337:

Tylko akurat uważam, że ten konkretny przypadek nie jest jakoś szczególnie szkodliwy w praktyce.


Ten może nie, ale samo zjawisko imo owszem. Ja jestem zwolennikiem zasady zero tolerancji wobec nadużywania uprawnień.

A w rzeczywistości nie jest praktycznie możliwe wyegzekwowanie zaprzestania takich praktyk


Wystarczy każdorazowo żądać spisania protokołu z czynności legitymowania - straż miejska ma taki obowiązek - a potem składać skargi do komendanta i powiadamiać prokuraturę o nadużyciu uprawnień. Parę