#anonimowemirkowyznania Mirki, jestem z chłopakiem od końca podstawówki, oboje mamy 19/20 lat. On w zawodzie od 2 lat. Ja zaczęłam pracę w stałym miejscu miesiąc temu. Nie mieszkamy razem, kochamy się, myślimy o sobie już jako mąż i żona, ale związek będziemy formalizować za jakiś czas, prawdopodobnie 3-4 lata (oboje podchodzimy, że to formalność, nie będzie nawet oświadczyn). Oboje zaczęliśmy oszczędzać pieniądze jakiś czas temu. Ja mogę około 1000zł miesięcznie, on 2000zł - i to tak bez zostawiania sobie "tylko na chleb i wodę". Ja dopiero szukam zawodu, on już ma i możliwe, że będzie z czasem się jego stawka podnosić, u mnie się zobaczy. Każde z nas ma 2 konta, jedno na bieżące wydatki, drugie na "odłożone". Oboje odkładamy myśląc o mieszkaniu, które kupimy dla nas samych (naszej dwójki) albo o podróżach (które będziemy mieć we dwójkę). On jest człowiekiem, takim, który zawsze jest honorowy i jest w porządku (nawet jak trafi się jakiś janusz, to na złość nie zrobi aby ten był stratny - weźmie co się jemu należy i woli zakończyć sprawę sprawiedliwe).
Ale o co chodzi? Chodzi o to, że ostatnio zaproponował abyśmy obydwoje utworzyli wspólne konto i na nie przelewali oszczędności. Bo jak mamy tylko na swoim i drugie do tego nie ma wglądu to pieniądze "same się rozchodzą" i z mojego odłożonego 1000zł robi się 750, a z jego 2000zł robi się 1500, a tak to moglibyśmy się kontrolować wzajemnie i mielibyśmy zasadę - wypłacamy tylko jak drugie się zgodzi. To prawda i cały pomysł ma sens i to on może więcej stracić niż ja. Ale... Chociaż jemu bardzo ufam (nawet bardziej niż sobie), to ucząc się na doświadczeniu innych (choćby rozwodowców) nie wiem czy ten pomysł jest aż tak dobry. W ciągu ostatnich 9 lat żyło nam się naprawdę dobrze, a bywały sytuacje ciężkie, w których nie jedna para się rozstawała. Nie zapowiada się abyśmy mieli się rozstać (ale logicznie rzecz biorąc, wiele par biorących ślub nie spodziewało się, że będzie brać rozwód). Zgodzić się na wspólne konto? On nie naciska, ale zaproponował, skoro i tak zbieramy na wspólne życie.
@AnonimoweMirkoWyznania: To ile wy na te wyjazdy potrzebujecie jak co miesiąc 3000zł oszczędzacie? O kupnie mieszkanie nawet nie żartuj, bo to raczej nie ten wiek.
A trzecia sprawa - BOISZ się wsadzić na konto parę głupich tysięcy, bo rozwodnicy, a nie boisz się myśleć o wspólnym zakupie mieszkania i myślisz o was jak o mężu i żonie? Nie uważasz że to trochę złe położenie akcentów?
Oboje zaczęliśmy oszczędzać pieniądze jakiś czas temu. Ja mogę około 1000zł miesięcznie, on 2000zł - i to tak bez zostawiania sobie "tylko na chleb i wodę".
@AnonimoweMirkoWyznania: Zarzutka. Chyba, że jesteście emigrantami zarobkowymi w UK czy gdzieś.
@graf_zero: Co to znaczy nie ten wiek na kupno mieszkania? Jeżeli zaoszczędziliby pieniądze i mają oboje prace to dlaczego nie? Z wpisu wynika, że żadne nie poszło na studia, pracują, więc są samodzielnymi i dorosłymi ludzmi. Jak nie idzie się na studia to wiek wejścia w prawdziwą dorosłość zdecydowanie się obniża.
@RocketQueen: Czego współczujesz? Udanego związku z długim stażem? :)
@AnonimoweMirkoWyznania: hoho 19 i 20 lat, bez studiów i już tyle zarabiają że są w stanie odlozyc 3000 co miesiąc, to chyba jednak w kraju powodzi się młodzieży
Widziałam coś podobnego za dziecka... Nie mogłam spać więc spoglądałam przez okno, zauważyłam taki "obiekt" Jak na ilustracji, poruszał się powoli i byl wielki (╥﹏╥) Nikt mi nigdy nie uwierzył, a pamiętam każdy najmniejszy szczegół. #przegryw #zalesie #kosmos
Mirki, jestem z chłopakiem od końca podstawówki, oboje mamy 19/20 lat.
On w zawodzie od 2 lat. Ja zaczęłam pracę w stałym miejscu miesiąc temu.
Nie mieszkamy razem, kochamy się, myślimy o sobie już jako mąż i żona, ale związek będziemy formalizować za jakiś czas, prawdopodobnie 3-4 lata (oboje podchodzimy, że to formalność, nie będzie nawet oświadczyn).
Oboje zaczęliśmy oszczędzać pieniądze jakiś czas temu. Ja mogę około 1000zł miesięcznie, on 2000zł - i to tak bez zostawiania sobie "tylko na chleb i wodę". Ja dopiero szukam zawodu, on już ma i możliwe, że będzie z czasem się jego stawka podnosić, u mnie się zobaczy.
Każde z nas ma 2 konta, jedno na bieżące wydatki, drugie na "odłożone". Oboje odkładamy myśląc o mieszkaniu, które kupimy dla nas samych (naszej dwójki) albo o podróżach (które będziemy mieć we dwójkę).
On jest człowiekiem, takim, który zawsze jest honorowy i jest w porządku (nawet jak trafi się jakiś janusz, to na złość nie zrobi aby ten był stratny - weźmie co się jemu należy i woli zakończyć sprawę sprawiedliwe).
Ale o co chodzi? Chodzi o to, że ostatnio zaproponował abyśmy obydwoje utworzyli wspólne konto i na nie przelewali oszczędności. Bo jak mamy tylko na swoim i drugie do tego nie ma wglądu to pieniądze "same się rozchodzą" i z mojego odłożonego 1000zł robi się 750, a z jego 2000zł robi się 1500, a tak to moglibyśmy się kontrolować wzajemnie i mielibyśmy zasadę - wypłacamy tylko jak drugie się zgodzi.
To prawda i cały pomysł ma sens i to on może więcej stracić niż ja.
Ale... Chociaż jemu bardzo ufam (nawet bardziej niż sobie), to ucząc się na doświadczeniu innych (choćby rozwodowców) nie wiem czy ten pomysł jest aż tak dobry.
W ciągu ostatnich 9 lat żyło nam się naprawdę dobrze, a bywały sytuacje ciężkie, w których nie jedna para się rozstawała. Nie zapowiada się abyśmy mieli się rozstać (ale logicznie rzecz biorąc, wiele par biorących ślub nie spodziewało się, że będzie brać rozwód). Zgodzić się na wspólne konto? On nie naciska, ale zaproponował, skoro i tak zbieramy na wspólne życie.
#zwiazki #finanse #oszczedzanie
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
Zgodzić się na wspólne konto?
@AnonimoweMirkoWyznania: współczuje
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez autora
O kupnie mieszkanie nawet nie żartuj, bo to raczej nie ten wiek.
A trzecia sprawa - BOISZ się wsadzić na konto parę głupich tysięcy, bo rozwodnicy, a nie boisz się myśleć o wspólnym zakupie mieszkania i myślisz o was jak o mężu i żonie?
Nie uważasz że to trochę złe położenie akcentów?
I sprawa ostatnia - jak jesteście
@AnonimoweMirkoWyznania: Zarzutka. Chyba, że jesteście emigrantami zarobkowymi w UK czy gdzieś.
@RocketQueen: Czego współczujesz? Udanego związku z długim stażem? :)
@AnonimoweMirkoWyznania: Moim skromnym zdaniem tego typu operacje powinny być
@Shyvana: To znaczy co o tym świadczy?
co
@AnonimoweMirkoWyznania: tag finanse srednio tu pasuje...
Dlatego napisałem, że słaby bait.