Wpis z mikrobloga

Ostatniemu spotkaniu chorzowskiego Ruchu przy Cichej towarzyszyło wiele wydarzeń, które obiły się szerokim echem i były komentowane przez media w całym kraju. Najwięcej uwagi poświęcono jednak interwencji policji po ostatnim gwizdku sędziego.

Ostatni mecz, wbiegnięcie kibiców na murawę po koszulki. Sytuacja spotykana na wielu stadionach, niezależnie od poziomu rozgrywek. W Chorzowie zakończyła się jednak interwencją funkcjonariuszy policji, w tym oddziału konnego, który staranował jednego z fanów Niebieskich.

Kilka dni temu na facebookowym profilu "Polska Policja Konna" pojawił się prześmiewczy tekst, odnoszący się do wydarzeń na stadionie przy ul. Cichej.

„Potyczka nad Rawą”, 2017 – obraz autorstwa księżniczki Natalii z Siwców, miłośniczki turniejów oraz koni.

Drugiego dnia miesiąca czerwca roku pańskiego dwa tysiące siedemnastego, po zakończeniu turnieju goszczonego przez baroneta Patermana, pana na Cichej, gawiedź która przybyła na widowisko wypowiedziała posłuszeństwo swojemu seniorowi wszczynając bunt. Swołocz już w trakcie turnieju dawała wyraz swemu niezadowoleniu wobec rządów chorzowskiego władyki. Jednakże prawdziwe piekło rozpętało się dopiero w chwili zakończenia zmagań turniejowych.
Najpierw na pola turniejowe wyrzucono chmarę płonących pochodni, a następnie wśród pospólstwa doszło do ruszenia, które hurmem rzuciło się na ubity grunt atakując reprezentacje turniejowe, zarówno swoją jak i gościnną, a także stojących na straży prawa i porządku gwardzistów cesarskich.
Nie kierowana żadną taktyką hołota prędko rozpierzchła się po całych polach turniejowych rzucając się jak sfora zdziczałych kundli. Na ten moment czekał dowódca gwardii trzymający w odwodzie elitarny oddział cesarskiej ciężkiej jazdy i wydał jej rozkaz rozpędzenia zbydlęconego hultajstwa. Cesarscy tratując i siecząc kogo popadnie prędko uporali się z całą hałastrą zapobiegając rozprzestrzenieniu się buntu na resztę miasta Chorzów także zwanego Królewską Hutą. Następnego dnia pojmanych bezecników stracono, a minister królewski, szlachetny Zbigniew z Bydgoszczy zapowiedział reperkusje wobec nieudolnego baroneta.

Na poniższym obrazie widzimy ciężkozbrojnego jeźdźca cesarskiego tratującego krnąbrnego kmiecia w barwach herbowych kasztelu Cicha 6. Nie jest to tylko wierna reprodukcja dramatycznych zdarzeń, obraz niesie ze sobą bogatą symbolikę.
Żołnierz w pełnym uzbrojeniu na rozpędzonym karym rumaku z jednej strony budzi grozę, z drugiej zaś podziw – jego spokojna postawa i lśniący biały hełm ukazują szlachectwo i dostojeństwo elitarnych stróżów prawa. Służbowy buzdygan, który dzierży w prawej dłoni jest natomiast symbolem władzy nad plebsem nadanej mu przez samego cesarza. Po prawej stronie, na bliższym planie widzimy idącego mu w sukurs pieszego gwardzistę, symbol lojalności, braterstwa i porządku panującego w cesarskich formacjach.
Upadający nicpoń zaś obrazuje przede wszystkim porażkę buntowników, a także ich niską pozycję społeczną, bezład, prostactwo oraz uległość wobec potęgi władzy cesarskiej. Jego znamiennie zasłonięta przez artystkę twarz z kolei pokazuje jej pogardę wobec niego i mu podobnych – dla niej znaczy tyle co robactwo, albo śmieć niegodny wiernego odwzorowania.

Ten żenujący tekst spotkał się z odpowiedzią fanatyków chorzowskiego Ruchu, którzy opublikowali "Balladę o psie co Don Kichotem chciał być"

Na zakończenie sezonu w grobowym nastroju ta historia się toczy, więc otwórz swe oczy.
Bo to streszczenie prowokacji milicji, którą chcą nazwać działaniem policji.
Gdy po ostatnim gwizdku sędziego i spadku z ligi klubu wielkiego,
Grupa kibiców w swym uniesieniu, chciała odebrać koszulkę zawodnikowi swojemu.
Lecz nie o lincz tu żaden chodziło tylko, o pamiątkę – by było miło.
Na koniec sezonu są takie zwyczaje, że się koszulki swoje oddaje.
Lecz wszystko przerwały oddziały zapchlone co w gotowości były ustawione.
Banda przebrana o sporej nadwadze, która medialnej nie uszła uwadze.
Bo co to za czasy by banda frajerów była przebrana za reporterów …
Za nimi znów z tarczami wleką się kaski, które czekają już na oklaski.
Po trawie biegają goniąc każdego, nie dla bezpieczeństwa lecz pokazu wielkiego.
Pokażą przecież swoje wyniki dla telewizyjnej ogłupionej publiki.
Na nic interwencje i pretensje piłkarzy do tego cyrku pokaz Husarzy.
I pies na koniu pokaz zaczyna. Jedzie, szarżuje jak kawał debila.
Kibiców ganiają i końmi tratują, taką to akcją „sławę” zyskują …
Widząc ten cyrk są ludzie w szoku, bo po murawie biegną w amoku,
Gdy za uścisk na boisku ze swoim piłkarzem może Cię czekać spotkanie z grabarzem.
Bo tacy dzielni Ci stróże prawa na stadionie gdzie obok jest rzeka Rawa.
Koniami ganiają jak na pokazie kowboi, a to zwykłą zbieranina gnoi.
Dzieci to wszystko oglądać musiały jak bandyci w mundurach ludzi ganiały.
I także Media w tym swój udział miały bo za nich gnoje się poprzebierały.
W kamizelkach FOTO lecz aparatów nie mieli, za to z gazem mocno szumieli.
W tym wszystkim szczęście, że nie strzelali bo ostrą broń także zabrali.
To wszystko w ramach jest bezpieczeństwa, Tylko czyjego!? Nie społeczeństwa.
I tak prowokacje w Chorzowie mamy, za nasze pieniądze to oglądamy.
Bo zamiast bronić i chronić człowieka pałami go leją, a on ucieka.
Chociaż prawdę naginają i strach się w ludziach buduje,
Na koniach nie byli rycerze lecz zwykłe zbóje!
Myślicie, że po tym wszystkim Nas już nie będzie,
My zaśpiewamy „Zawsze i wszędzie …”

#mirkohooligans #kibice #kibole #ruchchorzow #niebiescy
  • 3