Wpis z mikrobloga

Definicja szczęścia w nieszczęściu jaką wczoraj opowiedział mi znajomy adwokat: dwóch ziomeczków chciało sobie wciągnąć koks w nos. Poszli do dilera kupili, wciągnęli wow super zabawa. Nagle nadeszła kontrola policyjna i bagietmajster znalazł woreczek strunowy z resztką białego proszku. Wiadomo, afera, rodzice prokuratura, ziomki boją się że pójdą siedzieć...


kurtyna
#prawo #polska #narkotykizawszespoko
  • 9
W sumie... ciekawa rozkmina.

Hipotetyczna sytuacja - idę do dilera, biorę gram, powiedzmy, marychy. Dostaję gram majeranku, ale nigdy z narkotykami nic wspólnego nie miałem więc nie jestem w stanie rozpoznać że dil zrobił mnie w jajo. W trakcie podróży do domu natykam się na patrol policyjny, a że "pierwszy raz" to zachowuję się jak kretyn - no to "czy ma pan przy sobie coś nielegalnego". Uznaję że lepiej się przyznać niż
@mnik1: Nie. Przyznanie się bagietmajstrom nie oznacza przyznania się w zakresie procesowym.
Policjantom na ulicy możesz nawet powiedziec, że masz w samochodzie rpg, po czym na komendzie przy przesłuchaniu oznajmić, że żartowałeś i nic takiego nie zeznasz na protokół. Wówczas nie ma żadnych konsekwensji. (o ile oczywiście nie znajdą tego rpg u Ciebie w samochodzie) XD