Wpis z mikrobloga

@tomtom666:

Na koniec - jedna bardzo, baaaaaaaaaardzo ważna rzecz. Trzeba zniknąć ze wszelkich miejsc internetowych dla "odrzuconych", z for i grup w rodzaju "chanów". Człowiek jest w dużej mierze swoimi znajomymi. Zachowujemy się tak jak ludzie, którymi się otoczyliśmy. Jeśli nasza grupa znajomych, nawet wirtualnych będzie żyła w przeświadczeniu, że nic się nie może udać, że próby zmiany są pozbawione sensu, a co gorsza - że to wina kogoś z zewnątrz,
@aardwolf: zależy jakie hobby, bo np budowa kolejek elektrycznych w ogródku raczej kobiety nie zainteresuje, za to granie na gitarze jak najbardziej. Ale tu raczej chodziło o radę dla ludzi, którzy nie mają za bardzo znajomych ani nie potrafią bez problemu nawiązać rozmowy "o niczym" - dla takiej osoby hobby to najlepsze możliwe "koło ratunkowe" w relacjach społecznych.

@Dawidinho8: no cóż, większość przegrywów gloryfikuje swoją sytuację i czerpie z niej
@tomtom666: calkiem ciekawy artykul, tym bardziej przeczytalem z ciekawoscia gdyz sam od dluzszego czasu okreslam siebie jako #przegryw, choc pracuje nad soba od pewnego czasu, szukam wiedzy, inspiracji. Ostatni zwiazek i kontakt z dziewczyna ponad 5 lat temu, na studiach, dlugie, permanentne #tfwnogf, do tego ukonczone gownostudia a teraz gownopraca w mojej malej rodzinnej miejscowosci. Kumple i znajomosci tez bardzo kuleja, a praktycznie ich nie ma - czesc kumpli
@piraterMorgan: skąd pomysł, że to z własnego doświadczenia? Stworzyłem mnóstwo stronek o różnych przypadłościach - chorobach serca, cukrzycy i setce innych rzeczy, nie chorowałem na to wszystko. Wmawianie sobie, że jest się przegrywem, chorobliwa obsesja na punkcie kobiet, szukanie wymówek zamiast rozwiązań - to wszystko jest rodzaj choroby i można to leczyć.

Nie narzekam na życie osobiste, nie brakuje w nim kobiet, jeśli o to pytasz. Mój jedyny problem jaki miałem
@piraterMorgan: A, jeszcze dodam dwa szczegóły, moje dwie ostatnie hmm... w sumie przygody. Gdy się im przyjrzy, widać jak na dłoni, że bez pewnych decyzji i zmian w życiu do niczego by nie doszło.

Moja przedostatnia miłostka, dosłownie 10/10, poznana na grupie facebookowej, gdzie wykazałem się dużą wiedzą w temacie, którym była zainteresowana. Od słowa do słowa, po miesiącu przyjechała do mnie na kilka dni. Wprost mi powiedziała, że gdybym ważył