Wpis z mikrobloga

W tym wpisie rozległa się dyskusja o możliwościach #rozowypasek OP. Chciałbym przybliżyć wszystkim jak to wygląda na rezydenturze w PL w kwestii zmiany pracy, ukończenia rezydentury etc. Pominę całkowicie fakt, że wszystkie najgorsze roboty są zwalane właśnie na rezydentów, że wpisuje się rezydentów na najgorsze dyżury. Że zostawia się ich bez nadzoru na wcześniej wspomnianych dyżurach, a w przypadku błędu zamyka im kubeł i opiekun specki gania po sądach za niego, żeby niczego chociaż nie powiedział.

Generalnie rezydent jest chłopem pańszczyźnianym ordynatora i dyrektora placówki. Oni mogą wszystko z nimi zrobić. Zabrać rezydenturę, nie pozwolić jej ukończyć, nie pozwolić odejść z pracy (zaraz opisze w jaki sposób), czy też zablokować gościa w promieniu kilkudziesięciu kilometrów.

Chcesz walczyć? Biada. Wystarczy, że dyrektor da ci dyscyplinarkę, pisząc w niej takie głupoty wężowym językiem jak: "wprowadza złą atmosferę w pracy", "nie wykonuje poleceń" itp... Choćby nic z tych rzeczy nie było prawdą, to ty masz w ręku wypowiedzenie, a zanim ruszy cała machina w OZZL, NFZ, urzędzie wojewódzkim i sądzie mija 3 lata. Ty owszem dostaniesz odszkodowanie (zatrważająco niskie), ale masz przez 3 lata zamrożone wykonywanie specjalizacji, a bez specjalizacji lekarz jest tylko wyrobnikiem w NPL.
Jak inaczej? Prosto. Weźmiesz urlop i nie zabierzesz pokwitowania o wpłynięciu wniosku? (Wiem głupota, ale ten kto zawsze takie papierki bierze i o nich pamięta niech pierwszy rzuci kamień.) Zadzwoni ci w środku twojego pobytu na Malcie i powie, że na jutro masz dyżur na podstawie polecenia służbowego. Powiesz urlop, a on się tylko ironicznie zapyta "jaki urlop"? Koniec taki sam. Tracisz rezydenturę.

Nie, nie możesz wtedy drugi raz jej uzyskać. Nie, przeniesienie się do innego szpitala jest bardzo kłopotliwe - zazwyczaj tylko ze względów zdrowotnych, lub poprzez program łączenia rodzin. Kumaci i tak sobie poradzą, niemniej całość skonstruowana jest tak, żeby nie zmieniać miejsca specjalizacyjnego.

Stawiasz się? Nie dadzą ci wykonywać procedur potrzebnych do uzyskania specki. Nie dadzą ci zrobić kursów, też potrzebnych do ukończenia specki np. za pomocą wpisania na dyżur na czas kursu.

Zablokowanie gościa w promieniu kilku kilometrów? Żaden problem. Ci najwyżej zazwyczaj trzymają się razem i razem sprawują pieczę nam swoim folwarkiem. Poza tym, nikt nie chce mieć pracownika robiącego gnój. On zadzwoni do kolegi i powie: "Kurde tyle mu daje, na najciekawsze konferencje wysyłam, a on mnie PIPem straszy. No muszę go zwolnić. Nie mogę sobie pozwolić na takie zachowanie. Rozwala mi zespól, wiesz, zaraz coś im do głów durnego powpada. Musze ukrócić. Pewnie będzie szukał pracy. Nie bierz go." = Powodzenia w szukaniu pracy. Środowisko jest na tyle małe i hermetyczne, że ciężko po takiej rekomendacji np. w Warszawie czy Wrocławiu (tam gdzie się pracowało) później znaleźć pracę, a mieszkanie z hipoteką stoi.

Oczywiście zakładam u góry najgorsze i rezydenci o ile zjednoczeni mogą się temu przeciwstawić. Niemniej większość chce po prostu spokoju. Dorywa się do pracy w późnym wieku, ma kredyt na mieszkanie/samochód, dziecko w drodze. Mając takie zobowiązania zmniejsza się ochota na walkę. Zamykają więc oczy na minumum 6 lat i budzą się wrakiem człowieka z dopiskiem przy nazwisku np. Laryngolog.

Oczywiście, że są miejsca, gdzie rezydenci są traktowani należycie. Niemniej takich miejsc jest mało i zazwyczaj są one mało atrakcyjne dla młodego człowieka i lekarza, który chce zwiększyć jak najmocniej swoje kwalifikacje. Wyjątki w placówkach klinicznych też się zdarzają oczywiście.

Takie praktyki były stosowane, nie powiem w jakich szpitalach w jakim mieście. Niemniej jest to zjawisko dosyć często spotykane.

#medycyna #mlodysumcontent
  • 5
@mlodysum

Z drugiej strony mlodzi sami się pchaja do dużych ośrodków uniwersyteckich gdzie jest atmosfera profesorów, doktorantów itd.

A ile razy czytałem na PR post "bo mi podsuneli papierek opt out i podpisalam icoteras.jpg?" :|

A walka PR? Śmiechu warte.
Pusheeny, listy, a teraz głodówka lol.

Ja tam z przymrużeniem oka na to patrze bo z najwięcej rezydenci narzekali ci co nabrali kredytów bo muszą mieć nowy super hiper BMW 200KM (serio)
@paramedic44:

Owszem, są dwie strony medalu. Jak i wszędzie przecież.
Działania PR są śmiechu warte, fakt.
Kredyty na hiper samochód przy dochodach i stabilności płacowej takiego rezydenta to głupota.
Jak mówiłem, są różne miejsca specjalizacyjne. Można trafić dobrze, można trafić źle.

Nie zmienia to jednak stanu rzeczy, na jaki jednostka nie ma wpływu co opisałem wyżej.
@paramedic44: @mlodysum: problem jest taki że wy serio myślicie że ktoś za was przeprowadzi strajk, a wy max co zrobicie to dacie like na fb i weźmiecie wyższą wypłatę. Gotowość strajkowa obecnie jest zerowa, nie chce mi się wchodzić w szczegóły na portalu ze śmiesznymi obrazkami, ale jedyne co można na tę chwilę zrobić w tematyce strajkowej to się skompromitować więc nie jest to robione, podejmowane są inne akcje które