Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki, jestem debilem. I to samotnym debilem. Nie bądźcie takimi głupcami jak ja, nie wybaczajcie zdrady.

Jakieś 8 miesięcy temu, czyli mniej więcej 1,5 roku od początku naszego związku moja była już różowa poleciała na służbowy wyjazd do USA. Była tam miesiąc, po którym wróciła do domu. Nie był to jej ani pierwszy, ani drugi długi wyjazd służbowy. Wybrałem sobie taką kobietę, która spełnia się w zawodzie, więc musiałem pogodzić się z częstymi rozstaniami.
Jakieś 2 miesiące po wyjeździe odezwała się do mnie na facebooku jej koleżanka z pracy, którą znałem głównie z opowiadań a widziałem ją raz, na imprezie firmowej, na którą zaprosili także drugie połówki pracowników. Sprawiała wrażenie miłej osoby, a z opowieści wynikało, że jest to raczej ten dobry typ człowieka. Dość tajemniczo zaczęła mi pisać żebym zaczął pilnować swojej kobiety, bo mogę się nieźle przejechać. Na moje pytania o co chodzi, co to za dziwne teksty dostałem odpowiedź żebym bardziej zainteresował się jej wyjazdem do Kalifornii.
Nie wiedziałem o co jej może chodzić i raczej olałem temat. Błąd. Ponad miesiąc później, gdy malowała się do pracy, a ja piłem kawę w kuchni zawołała mnie, czy mógłbym jej wydrukować coś z jej laptopa, bo zapomniała, a już jest dość mocno spóźniona. Mówię jasne, nie ma problemu. Plik miał być otwarty, więc nie musiałem go szukać. Jednak jak usiadłem do laptopa, to nie był otwarty Word, tylko przeglądarka z firmową skrzynką pocztową.
Mail, który był otwarty miał jakieś serduszka i wielkie zdjęcie jakiegoś faceta na plaży. Mimowolnie zacząłem go czytać. Mail po angielsku z pytaniem czy wybiera się na firmową imprezę do Londynu, bo jeśli tak, to on może się z kimś tam zamienić. Do tego teksty, że tęskni, że bardzo chciałby ją znów zobaczyć, że w Anglii nie ma takich kobiet jak ona. Wszystko jak już pisałem okraszone zdjęciem na plaży i setką serduszek.
Miałem w głowie wielkie WTF i w tym momencie przypomniała mi się ta krótka rozmowa z jej koleżanką.
Wydrukowałem jej ten cholerny dokument, poszedłem do toalety, położyłem papiery na pralce i przyglądałem się, jak się maluje. Jak zawsze rano była w dobrym humorze i coś tam sobie podśpiewywała pod nosem. Po jakimś czasie odezwałem się i zadałem jej po prostu pytanie kim jest Nick. Przestała zarówno śpiewać, jak i się malować. Widziałem na jej twarzy dziwne grymasy. Odpowiedziała, że Nick to kolega z tej samej korporacji, z oddziału w Londynie. Powiedziałem jej, że widziałem maila i bardzo mi się on nie podoba. Tłumaczyła się, że to tylko takie głupie gadanie, bo gościu się w niej zauroczył, ale ona go oczywiście odrzuca. Zawsze jej wierzyłem we wszystko na słowo, ale teraz coś mnie tknęło i powiedziałem, że nie musi się ukrywać, bo wiem wszystko od Ewy. Zagrywka zadziałała, rozryczała się, zaczęła przepraszać że to tylko był jeden raz, że odbiło jej po alkoholu, że to nic nie znaczy bo ona tylko mnnie kocha. W tym momecnie miałem jeszcze większe WHAT THE FUCK w głowie. Zrobiło mi się strasznie dziwnie i
stwierdziłem, że muszę się przejść. Jak stałem, tak obróciłem się na pięcie, ubrałem na szybko buty i wyszedłem na miasto. Nie było mnie 3 dni, spałem u kumpla, a dzień spędzałem z nim pijąc wódę. Przez cały ten czas non stop wydzwaniała mi na telefon i spamowała smsami. Cały czas to samo, że to jest nikt, że ona mnie kocha, że to był błąd, że to już się nigdy nie wydarzy, blablabla. Po tych kilku dniach stwierdziłem, że idę do domu, bo to w końcu moje mieszkanie. Siedziała na fotelu. Jak tylko mnie zobaczyła, to sama wygadała mi całą historię. Oboje byli w tej Kalifornii, pokoje obok siebie. Cały czas się koło niej kręcił, kiedyś poszli razem do baru, ale nie wrócili już do swoich pokoi, tylko poszli do niego. Tam #!$%@?ła się całą noc. Mówiła, że czuła się samotna, bo ostatnio miałem dla niej mniej czasu, że ona nie była pewna tego związku, że po prostu się potraciła. Jednak teraz już wszystko jest pewne, ona mnie kocha, tylko mnie, że to był największy błąd w jej życiu, że jak ją zostawię to się powiesi, że to będzie jej koniec. Twierdziła, że to wszystko tylko spowodowało, że się przekonała, że tylko na mnie jej zależy, że to na pewno jest to.
Początkowo chciałem ją po prostu wyrzucić z domu i po prostu żyć dalej. Jednak w jakiś sposób nadal mi na niej zależało i po kilku takich długich rozmowach, morzu łez i krzyków stwierdziłem, o ja głupi, że może jednak spróbować jeszcze raz. Wybaczyć jej nie wybaczę, ale przynajmniej spróbuję żyć z nią mimo wszystko.
Nagle była idealną partnerką, idealną panią domu. Wszystko było super, serio. Nigdy wcześniej nie było mi w tym związku tak dobrze. Nie będę wnikał, ale naprawdę jej uwierzyłem, że to był tylko nic nieznaczący epizod.

Tylko #!$%@? jednak nie. Jak raz się puści, to będzie się puszczać cały czas.
Znów od Ewy (dzięki ci dobra kobieto) dowiedziałem się, że jednak puszczalska natura dała o sobie znów znać i mam niezbite dowody na to, że mimo tych wszystkich zapewnień znowu pod moim nosem, a nawet w moim własnym mieszkaniu, dawała dupy kolejnemu tylko koledze z pracy. Posłałem jej tylko smsa, że teraz też wiem i że ma czas do niedzieli żeby się wynieść z mieszkania.

Panowie, uczcie się na błędach innych.

A teraz pytanie, gdzie w #krakow znajdę jakieś młode puste laski? Jestem tu służbowo do niedzieli i chcę się wyżyć.

#logikarozowychpaskow #zalesie #gorzkiezale #usa no i tez #logikaniebieskichpaskow

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
  • 63
  • Odpowiedz
Nagle była idealną partnerką, idealną panią domu. Wszystko było super, serio. Nigdy wcześniej nie było mi w tym związku tak dobrze. Nie będę wnikał, ale naprawdę jej uwierzyłem, że to był tylko nic nieznaczący epizod.


@AnonimoweMirkoWyznania: znam to, znam, tylko że do nocowania nie doszło, stąd może zakończyło się happy endem.

Weź Ewie jakąś megabombonierkę z winem zakup. Jak samotna, to na kolację zaproś ( ͡° ͜ʖ ͡°
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania Nie wiem, moze ja jestem jakis staromodny ale dla mnie jeslo ktos kogos naprawde kocha to nie daje dup/nie wbija #!$%@? w kogos innego. Po prostu ten zwiazek byl sztuczny, nic nie warty.
Trzymaj sie ziom, #!$%@?, chcialbym powiedziec ze wiem co czujesz...
Głowa do góry :)
  • Odpowiedz
Fool me once - silly you.
Fool me twice - silly me.

Niestety taka prawda. Jak raz dasz się oszukać to możesz mieć pretensje do kogoś. Jak znowu dasz się oszukać to możesz mieć tylko do siebie. Prawda jest taka że jeśli ktoś był zdolny zdradzić raz, to wystarczy tylko żeby zaistniały odpowiednie okoliczności a kolejne zdrady nadejdą. Nie warto łudzić się że ktoś popełnił błąd i go zrozumiał. Trzeba żyć ze
  • Odpowiedz