Wpis z mikrobloga

@ActiveekHere: Mi się wydaje, że modlitwa z działaniem powinny się uzupełniać. Czyli modląc się, robimy coś na zasadzie "autosugestii" czy medytacji, co może dać człowiekowi więcej sił i chęci do działania.
  • Odpowiedz
@m____s: problem z tym, że wierzący myślą, że naprawdę mogą KOMUŚ pomóc. Nie sobie. Przeprowadzone były kiedyś badania, osoby za które ktoś się modli i oni o tym wiedzą gorzej znoszą choroby/niepowodzenia itd. ponieważ wywierana jest na nich presja przez modlitwę.
  • Odpowiedz
@ActiveekHere: @m____s:

Co do działania i modlitwy, to pięknie to pokazuje poniższy fragment Pisma:

"Chcę zaśpiewać memu przyjacielowi
pieśń o jego miłości ku swojej winnicy.
Przyjaciel mój miał winnicę
na żyznym pagórku.
Otóż okopał ją i oczyścił z kamieni,
i zasadził w niej szlachetną winorośl;
pośrodku niej zbudował wieżę,
także i kadź w niej wykuł.
I spodziewał się, że wyda winogrona,
lecz ona cierpkie wydała jagody. "

To jest właśnie
  • Odpowiedz
@Daxxx: Ty widocznie nie rozumiesz jak działa świat skoro powołujesz się na bajki ze starożytnej księgi żyjąc w 21 wieku, regularnie rozmawiając z wymyślonym przyjacielem.
  • Odpowiedz
@Daxxx: ale metody rozwiązania większości problemów się zmieniły a wraz z upływem czasu te książki nie będą już zupełnie potrzebne. Tylko nauka musi być coraz bardziej popularyzowana zamiast bredni głoszonych z ambony i tak się właśnie dzieje.
  • Odpowiedz
@ActiveekHere: Ale jakich problemów? Problem poszanowania drugiego człowieka na przykład? Może problem bycia obłudnym? Problem żądzy władzy, pieniędzy? Problem zazdrości?

Dopóki istniejemy niezależnie od wynalazków i rozwoju technologii takie problemy zawsze będą.
  • Odpowiedz
@Daxxx: nie jest potrzebna religia do tego żeby szanować drugiego człowieka. Wręcz przeciwnie, większość sytuacji prześladowań, gorszego traktowania i innych takich nieprzyjemnych działań wobec drugiego człowieka ma podłoże religijne. Żądza pieniędzy w kościele i gromadzenia majątku tez jest ogromna jak nigdzie indziej, wiec twoje argumenty to totalni inwalidzi
  • Odpowiedz
@ActiveekHere:

Jest potrzeba i nawet niezbędna. Podam Ci jeden przykład który ostatnio strasznie do mnie przemówił. Poznałem na pewny rekolekcjach pewnego chłopaka. W okolicy 30 lat, strasznie upośledzony. Generalnie dzisiejszy świat w okresie ciąży matki mówi, aby takiej osoby się pozbyć, aby matka zdecydowała o jego życiu. On powiedział, że odnalazł szczęście w swojej chorobie, że został powołany do tego, aby inni poprzez pomoc jemu stawali się lepszymi i szczęśliwszymi ludźmi.
  • Odpowiedz
@Daxxx: jak będę w domu to mogę Ci podać dziesiątki tysięcy przypadków kiedy religia przyczynia się do tragedii i historia jednego upośledzonego gościa który nie ma depresji niczego nie zmienia, do mnie nie przemawia :) do niczego nie został powołany, ludzie mu zwyczajnie współczują bo jest gorszy i wykluczony ze społeczeństwa.
  • Odpowiedz
@ActiveekHere:

Nie ma żadnej idealnej organizacji, struktury czy wspólnoty, a nawet społeczności. Wszystko obarczone jest jakimś grzechem nawet Kościół Katolicki. W końcu to tylko my - ludzie. Ale bez zaakceptowania swojej grzeszności nie ma możliwości osiągnięcia pełni radości. Wszyscy jesteśmy naznaczeni grzechem, ale to nie oznacza, że nie możemy nadal dawać innym tego, co w nas najlepsze. Mało tego - tym bardziej powinniśmy się starać jeszcze bardziej. Wiem - Kościół wiele
  • Odpowiedz
@Daxxx: wmawiaj sobie ze jesteś grzesznym nic nie znaczącym pomiotem swojego bóstwa tymczasem ja będę żył w pięknym świecie nauki, odkryć i ekspansji ludzkości w kosmosie. Życzę miłej zabawy :)
  • Odpowiedz
@Daxxx: smutne dla mnie jest ze nie wyobrażasz sobie życia bez religii, życie z otwartym umysłem jest wspaniałe, można dostrzec wiele rzeczy których zindoktrynowane umysły nie są w stanie pojąć i tłumacza sobie wszystko bogiem. Spróbuj kiedyś, każdemu może się udać z tego wyrwać, na przykład panu Łukaszowi z kanału na YT "śmiem wątpić"
  • Odpowiedz
@ActiveekHere: Ale co w tym smutnego? Mój umysł dopiero teraz jest na prawdę otwarty. Kiedyś moja religia była mocno średnia. Teraz coraz bardziej udzielam się w pewnych wspólnotach gdzie jest mnóstwo ludzi, które miały wcześniej sambo z życia. Byłe prostytutki, narkomani, więźniowie, przestępcy. Rozmowy w tymi ludźmi, którzy na nowo znaleźli sens życia dzięki Jezusowi i wierze w niego to jest pro prostu coś niesamowitego. Gdy razem przebywamy, to aż się
  • Odpowiedz