Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Nienawidzę swoich studiów. Nigdy nie chciałem studiować i nie jest mi to do niczego potrzebne. Mam wrażenie, że odkąd zaczął się rok akademicki jestem na skraju depresji. A więc po co studiuje informatykę i to na jednej z najbardziej prestiżowych uczelni w Polsce? Bo rodzice. Rodzice uparli się, że zrobią ze mnie inżyniera.

Odkąd pamiętam nie lubiłem chodzić do szkoły, uczyć się etc., ale mimo to miałem bardzo dobre wyniki. Rodzice przekupywali mnie na różne sposoby (jak będziesz miał pasek to dostaniesz to albo tamto), organizowali korepetycje i regularnie chodzili na wywiadówki nawet w liceum gdy byłem już pełnoletni. Maturę udało mi się zdać na dość wysokim poziomie, 76% z matmy rozszerzonej, 82% z fizy, wszystko pięknie dostałem się na PW bez większych problemów. Ale tak naprawdę wcale nie interesuje mnie i #programowanie ani bycie #programista15k - w ogóle.

Od dziecka ciągnęło mnie do motoryzacji, zawsze marzyłem o zostaniu zawodowym kierowcą TIR-a, wywrotki bądź operatora koparki. Ale niestety nie spotykało się to z akceptacją starszych. "Musisz być dobrze wykształcony, ojciec i matka po MBA a syn ma być robolem na budowie? Albo TIRowcem? Wykluczone!" I teraz ktoś może zapytać: stary, jesteś pełnoletni, #!$%@? to, zrób tą kategorie C lub C+E i rób co kochasz. Nie jest to takie proste.

Po pierwsze moi rodzice by mi tego nie wybaczyli i miałbym kose praktycznie z każdym z rodziny, druga sprawa jestem jedynakiem, moi rodzice prowadzą firmę (tak związaną dość mocno z #informatyka , mimo iż moi rodzice nie są informatykami), gdybym zdecydował się na niezależność pewnie by mnie wydziedziczyli, zostałbym prawie bez niczego (oprócz auta i rzeczy codziennego użytku. Choć w sumie auto jest w leasingu na ich firmę, to nawet bez auta).

Nie wiem co robić. Jak dla mnie patowa sytuacja, w ciągu następnych dwóch tygodni mam 5 kolokwia i na żadne nic nie umiem. Straciłem wszelką motywację i chęci do życia. Nic mi się nie chce. Popadłem w marazm i wykańcza mnie bezsilność. Co byście zrobili na moim miejscu? Praca w #it odpada - nie pociąga mnie to wcale i nie potrafiłbym usiedzieć te 8h przed ekranem.

#gorzkiezale #pracbaza #studbaza #transport

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
AnonimoweMirkoWyznania - #anonimowemirkowyznania 
Nienawidzę swoich studiów. Nigdy ni...

źródło: comment_6Vlv1wOaztpNnQ5hgxn0y7TtFbWexJgb.jpg

Pobierz
  • 37
@AnonimoweMirkoWyznania:
Będziesz #!$%@? programistą i tyle, nic tego nie zmieni, jak nie masz w sobie pasji. Twoi rodzice może i mają wykształcenie, ale kompletnie nie rozumieją jak ważne jest w życiu robić to co się lubi. Dlatego ja wspieram moją córkę, która interesuje się tańcem, chociaż sam ściśle jestem związany z informatyką. Rozumiem ich logikę, ale popełniają błąd i tak czy siak będziesz robił w przyszłości to co zechcesz. Współczuje rodziny,
zawsze marzyłem o zostaniu zawodowym kierowcą TIR-a, wywrotki bądź operatora koparki

Mam wrażenie, że odkąd zaczął się rok akademicki jestem na skraju depresji.


@AnonimoweMirkoWyznania: co do studiów, to jasna sprawa, że akurat te mogą Ci nie odpowiadać, ale co do pracy, to wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. W każdym zawodzie są fanatycy, ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że dość szybko zamarzyłbyś o powrocie na studia. Z fizyczną pracą to tak pięknie
@AnonimoweMirkoWyznania: Najgorzej, rodzicę chcą spełniać swoje ambicje Tobą - "marionetką". Mega ciężki temat, co Ci mogę powiedzieć. To Twoje życie. I Ty decydujesz (musisz decydować!) w jaki sposób przez nie przejdziesz. Rzucenie studiów może oznaczać spalenie za sobą mostów w rodzinie, ale jak masz się męczyć całe życie robiąc coś czego nie chcesz, to jak najbardziej warto zaryzykować. A rodzice (rodzina) po krótszym, bądź dłuższym czasie zaakceptuje Twój wybór (tak podejrzewam,
@AnonimoweMirkoWyznania: zacznij robić to, co chcesz. Mnie również rodzice chcieli wepchnąć na jakieś "prestiżowe" studia (haha, prestiżowe studia w Polsce XD) ale ostatecznie postawiłem na swoim i musieli to zaakceptować. I mimo, że wtedy prali mi mózg mówiąc, że będę żałować to jak na razie studia to dla mnie sama przyjemność. Wiadomo, dużo nauki, czasami się nie chce ale faktycznie czuję, że to jest to i czuję, że się rozwijam. Powodzenia
@AnonimoweMirkoWyznania: Masz dwie opcje. Po pierwsze zwrócić uwagę że to oni fundują ci życie na tych studiach i wziąć się do roboty nad studiami, albo znaleźć sobie pracę która utrzymuje cię całkowicie. Finansowo sądzę że masz o wiele większe prawdopodobieństwo żałowania opcji numer 2, ale #!$%@? mi do tego. Brzmisz jak pierwszak który płacze w poduszkę bo nie ogarnął że na studiach za rączkę cię nie prowadzą, i nie zapowiada się
Jesteś pewnie #!$%@?, który mimo własnego potencjału robi z siebie wielkiego buntownika marzącego o tym aby postawić się nadgorliwym rodzicom.
Za dobrze masz w dupie, że narzekasz na cieplutkie studia za pieniądze tatusia, "och ach będę kierowcą albo koparkowym", próbowałeś w trakcie wakacji chociaż pokręcić się w okolicy swoich niby zainteresowań? Nie potrafiłeś uzbierać grosza na kurs koparkowego?

Powiedz im że nie chcesz od nich niczego i pójdź na swoje, wtedy się