Aktywne Wpisy
ATAT-2 +844
Przeczytałem właśnie dwa wpisy ludzi z gastro którzy wręcz DOMAGAJĄ się napiwków i nie pojmują jak można ich nie zostawiać.
Szczerze? Po ostatnich kilku dniach gdzie stołowałem się w knajpach (wyjazd majówkowy) to powiem, że takiego uja. Restauratorzy już tak polecieli z tymi cenami zasłaniając się inflacjami, cenami prądu i płacami minimalnymi że już sami się zatracili w tym, gdzie jest granica.
Rozumiem ładna knajpka, ładny ogródek, miła obsługa, DOBRE jedzenie -
Szczerze? Po ostatnich kilku dniach gdzie stołowałem się w knajpach (wyjazd majówkowy) to powiem, że takiego uja. Restauratorzy już tak polecieli z tymi cenami zasłaniając się inflacjami, cenami prądu i płacami minimalnymi że już sami się zatracili w tym, gdzie jest granica.
Rozumiem ładna knajpka, ładny ogródek, miła obsługa, DOBRE jedzenie -
cytmirka +86
Ze znajomymi chcemy jutro jechać na Morskie Oko i zaproponowałam godzinę wyjazdu o 1-2 w nocy, żeby na miejscu być najpóźniej o 5-6 rano i cisnąć. I wszyscy oczy jak pięciozłotówki że olaboga po co tak wcześnie i żeby na czilku o 7 czy 8 rano wyjechać 🙂
Powiem Wam że ciężko być jedyną osobą w ekipie która ma odmienne poglądy co do wyjazdów i godzin wstawania xD
#gory #zalesie
Powiem Wam że ciężko być jedyną osobą w ekipie która ma odmienne poglądy co do wyjazdów i godzin wstawania xD
#gory #zalesie
Heja, obiecałem, że podzielę się przeżyciami z mojego wypadu do Liverpoolu, który wygrałem w konkursie Calsberga jakiś miesiąc temu :) Także jeśli ktoś jest ciekawy to postaram się streścić co się nam dzisiaj przydarzyło.
Także dzisiaj zaczęliśmy swoją przygodę w Anglii w Manchesterze. Tam czekała na nas hostessa Calsberga wraz z kierowcą żeby zabrać nas do hotelu do L'poolu. Razem z nami jechało 10 osób co sugerowało, że grupa wygranych jest większa niż 1 (na początku myślałem, że tylko ja wygrałem, ale potem przekonałem się, że jednak nie). Także potem standardowo, zakwaterowanie, chwila oddechu i wio. Całościowo, nasza wycieczka liczy ok. 50 osób z różnych zakątków Europy, a przynajmniej tak wnioskuję słysząc min. język włoski, rosyjski, rumuński, turecki i oczywiście angielski.
Przyjechaliśmy na Anfield. Świetna sprawa, że mogłem w końcu zobaczyć go na żywo :) W Boot Roomie obiad, dookoła obrazy, trofea, telewizory, na których ciągle wyświetlają się bramki zdobyte przez zawodników the Reds. Właśnie na tym obiedzie przekonałem się, że ludzie, z którymi podróżujemy są naprawdę mili i przyjaźnie nastawieni. Każdy każdego zagaduje, pyta się skąd jest, że fajnie, że tyle atrakcji, każdy podekscytowany... Potem mieliśmy możliwość zwiedzenia muzeum LFC i tutaj galeria eksponatów robi wrażenie... Puchary Europy, Puchar UEFA, cała sekcja poświęcona Gerrardowi, cała wystawa o finale LM z 2005 roku... cieplej się robi na sercu widząc to wszystko z bliska. Muzeum choć bardzo ciekawe, tak naprawdę ta się zobaczyć w 15-20 minut wraz ze zrobieniem sobie zdjęć przy każdej szybce.
Następnie oczywiście pamiątki. Jejku, sklep klubowy jest przeogromny, z logiem Liverpoolu sprzedają chyba wszystko co tylko można sprzedać, długopisy, magnesy, lizaki, breloczki, ofc buty, koszulki, bluzy, poduszki.... Mieliśmy zniżkę 20% więc nie powiem, ceny były więcej niż atrakcyjne ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Po tym wszystkim przyszła pora na główne danie dzisiejszego dnia czyli spotkanie z piłkarzami. Pojechaliśmy do Melwood z przewodniczką, która cały czas coś nam opowiadała o historii klubu oraz miasta. W samym ośrodku treningowym mieliśmy najpierw spotkanie z Johnem Aldridgem (!!!), legendą the Reds z dawnych lat. Można było pogadać, zrobić zdjęcie, naprawdę miła atmosfera.
I w końcu, trochę przemarznięci, bo szczerze mówiąc pogoda nei jest zbytnio zachęcająca, spotkaliśmy się z piłkarzami. Gadaliśmy z nimi, oczywiście autografy, zdjęcia. Super sprawa, zobaczyć z bliska tych, na których co tydzień ogląda się w telewizji. Największą pamiątką jest zdjęcie zespołu, które udało mi się podpisać przez wszystkich zawodników (plus Kloppa oczywiście). Największy śmieszek to Sturridge, który jak zobaczył, że już tylko autografów to powiedział, że pierdzieli i uciekł, bo nie ma dla niego miejsca. Ale zaraz wrócił z uśmiechem :) Chwilę potem pooglądaliśmy jeszcze rozgrzewkę, zwiedziliśmy dookoła Melwood i trzeba było wracać, bo sporo osób już zaczynało narzekać, że zimno (nie dziwię się).
Heh, teraz siedzę w hotelu i tak się zastanawiam co to się teraz dzieje wokół mnie, bo wszystko brzmi jak sen :)
Jutro mamy wycieczke po mieście (takie sobie) i kolację z legendami klubu (oby był Gerrard! :D)
Na zachętę wstawiam zdjęcie swoich identyfikatorów (przekręcili mi imię :x). Oraz najokazalszej galerii w muzeum :)
PS. Przepraszam, że w poprzednim wpisie nie odpowiadałem za bardzo na komentarze, ale dzisiaj w ogóle nie ładowałem telefonu i w pewnym momencie liczył się każdy procent baterii i każde zdjęcie więcej :)
Komentarz usunięty przez autora
Spytaj kiedy przyjdzie Rashford.
@seeksoul
Komentarz usunięty przez moderatora
@Lacik: zdjęć mam sporo tylko, że ciężko to przebrać i wrzucić jakieś najbardziej reprezentatywne :)
@lastro: tego niestety Ci nie powiem, bo to Calsberg wszystko organizował i my już tylko po prostu odebraliśmy wejściówki do Melwood