Wpis z mikrobloga

Mafia paliwowa, czyli co wolno wojewodzie, to...

Szary człowiek z pewnością nie byłby w stanie powołać syndykatu działającego niemal jawnie i obracającego tak wielkimi pieniędzmi. Tutaj nie dość, że przez wiele lat nie dochodziło ani do zatrzymań, ani po ujawnieniu afery do konfiskaty powstałych fortun, to do dzisiaj aparat państwowy skutecznie eliminuje osoby pragnące zająć miejsca dawnych potentatów.

Idealnym tego przykładem pozostaje nieudana zmiana profesji przez byłego warszawskiego antyterrorystę o pseudonimie „Robson”. Policjant ten, po przejściu na wcześniejszą emeryturę, podjął się z dawnymi kolegami „ochrony” nocnych klubów oraz imprez. Faktycznie tym samym przeszedł na drugą stronę, co staje się powoli normą wśród stołecznych policjantów, zaślepionych blichtrem i pełnym rozmachu dostatnim życiem gangsterów. Jako osoba znana zarówno przez jedną, jak i drugą stronę, stosunkowo szybko wywalczył sobie mocną pozycję na mieście i zgromadził kapitał, na bazie którego postanowił rozkręcić interes w branży biopaliw. Godne pochwały pozostawało innowacyjne podejście świeżo upieczonego przedsiębiorcy: drogą własnych eksperymentów opracował on szereg ciekawych, ekologicznych alternatyw dla ropy naftowej, nie tylko takich jak stosunkowo już spowszedniałe oleje paliwowe z roślin, ale i z tłuszczów zwierzęcych. Całe laboratorium umożliwiające tą niezbyt skomplikowaną technologicznie produkcję Robson umieścił w przydomowych budynkach gospodarczych, również osobiście prowadził cysternę dostarczającą drogocenny płyn. Szybko zawarł kontrakt na dostawy paliwa roślinnego z rafinerią w Trzebini, przy czym łączna wartość zamówienia rozpisanego na kilka rocznych transz oscylowała w granicach 200 milionów zł. Pieniądze te okazały się zbyt duże, aby mogły trafić do osoby z zewnątrz.

Dziwnym trafem, wkrótce po sprzeczce Robsona z jednym z paliwowych baronów z południowo-wschodniej Polski, urząd skarbowy dokonał niekorzystnej i sprzecznej z powszechną wykładnią interpretacji przepisów dot. podatku VAT w obrocie komponentami do biopaliw. Wbrew praktyce i pozostającej poza sporem interpretacji przepisów, nowego producenta obciążono obowiązkiem zapłaty kilkuset tysięcy zł „zaległego” podatku VAT. Przy ówczesnej kondycji finansowej przedsiębiorstwa, będącego dopiero na etapie rozruchu działalności, oznaczało to faktycznie upadłość. Odwołanie od niekorzystnej decyzji okazało się nieskuteczne, doszło do egzekucji należności i zupełnego pozbawienia przedsiębiorcy kapitału. Nieopłacone należności względem dostawców surowców też skutkowały szybkim wydaniem nakazów zapłaty. Wszelkie tytuły wykonawcze skierowano do egzekucji – niszczącej dla drogiej aparatury. Pod nieobecność Robsona komornik, wraz z lokalnymi policjantami, wyważył bramę jego domu i wkroczył na posesję, a następnie dokonał bardzo nieprofesjonalnego „demontażu” zainstalowanej tam linii produkcyjnej. Z powodu wstrzymania dostaw rafineria zerwała umowę na dostawy biopaliwa i obłożyła niesolidnego kontrahenta kilkumilionową karą umowną. Pomimo późniejszego wzruszenia niesłusznej decyzji dot. podatku VAT przedsiębiorstwo upadło, a sam inwestor powrócić musiał do dawnych metod zarabiania pieniędzy.

Ostatnio widywany był jednak nie na mieście, a głównie w programie Pani Jaworowicz „Sprawa dla reportera”, gdzie bez większych efektów usiłował pozyskać wsparcie do swych batalii ze Skarbem Państwa, od którego domaga się odszkodowania równego utraconym zyskom i stratom powstałym z tytułu nałożonych kar umownych. Jak widać, nie każdy sposób zarabiania wielkich pieniędzy jest dostępny dla wszystkich chętnych. Nawet tych posiadających potencjalnie silne koneksje – zarówno w świecie przestępczym, jak i wśród oficerów Policji. Tam, gdzie zaczyna się wielki pieniądz, przestają mieć znaczenie odznaki, pięści i pistolety. To, co było dozwolone dla byłego antyterrorysty na warszawskiej ulicy i na co dawni koledzy przymykali oczy, nie zapewniło żadnej ochrony w starciu z biznesmenami operującymi jedynie pozornie niegroźnym papierem, ale także i powiązaniami sięgającymi jeszcze zmierzchu poprzedniego ustroju oraz murów Kremla.

Fragment książki Kazimierza Turalińskiego "Jak kraść - podręcznik złodzieja".
#vatowcy #vat #podatki #prawo #mafia #policja #pieniadze
  • 18
@lego_bunny: Szczerze? O VAT to tam jeden rozdział tylko i to niezbyt długi. Co do treści całej książki, to są tam raczej podstawy dla laików nielegalnego biznesu, które mogą naprowadzić na pewne kierunki działania, ale ścisłego planu na szybkie zarobienie dużej kasy to tam raczej się nie znajdzie. ( ͡° ͜ʖ ͡°) No i kilka mniej lub bardziej ciekawych historii - ogólnie jak ktoś interesuje się tematem