Wpis z mikrobloga

Przez ostatnie lata miałem bardzo ciężko w życiu. W największym możliwym skrócie. Śmierć matki, brak najbliższej rodziny z wyjątkiem chorego psychicznie ojca, dług za mieszkanie, brak pracy i pieniędzy. Jedyny "sukces" to skończenie studiów, chociaż traktuje to na zasadzie "lepiej mieć, niż nie mieć".

W ciągu 1,5 roku wszystko zmieniło się na moją korzyść. Mam pracę, oszczędności, ojca już nie mam (wiem, że brzmi to kontrowersyjnie, ale nie mając perspektyw, będąc w życiowej dupie, posiadanie chorego psychicznie ojca, który jest jak dziecko nie jest wcale łatwe w sytuacji, kiedy ty sam siebie nie umiesz ogarnąć).

Teraz wszystko jest tylko i wyłącznie w moich rękach. Dostałem szanse od losu. Kilkanaście miesięcy temu, moje dzisiejsze położenie było w sferze marzeń. Już nie będzie wymówek, że moje ewentualne niepowodzenia są przez czynnik a czy b. Wszystko zależy ode mnie i czuje się trochę jak więzień, który wyszedł z więzienia i nie wie co zrobić ze swoją wolnością. Ciesze się bardzo z tego wszystkiego, ale jakoś nie umiem przyzwyczaić się do tego ... normalnego stanu. W końcu przez ostatnie lata zawsze jakaś patologiczna sytuacja miała miejsce w moim życiu. Też tak ktoś miał po wyjściu z zakrętu życiowego? Czy to jest normalne? #przemyslenia #pytanie #psychologia #niewiemjaktootagowac
  • 17
@Rafikov: Wbrew pozorom wyjście z biedy, choroby, czy innej trudnej sytuacji może być tak samo stresujące, jakby było na odwrót. Jest Ci ciężko odnaleźć się w nowej rzeczywistości i to jest normalne i zrozumiałe. Dbaj o siebie i nie wpadaj w pułapkę myślenia, że teraz to już musi Ci wszystko wychodzić. Pozwól sobie na żałobę po tacie, weź życie na spokojnie. Z czasem się przyzwyczaisz ( ͡° ͜ʖ ͡
@Ramboski: @ErroL: Ojciec zmarł, dlatego napisałem we wpisie "wiem, że zabrzmi kontrowersyjnie". Łatwo oceniać sytuacje z boku, ktoś może pomyśleć, że się cieszę, że ojciec zmarł itd. Jeśli tak ktoś pomyśli, jego święte prawo. Nie chciałem się tutaj się wybielać/tłumaczyć, ale jednak jakaś próbę podejmę. Gdy ma się chorego psychicznie ojca pod opieką, bez wsparcia najbliższej rodziny, bo jej nie masz, bez żadnego fachu w ręku, bez możliwości realnego zarobkowania,
@Rafikov: absolutnie nie miałem zamiaru cię oceniać. Powiem więcej, rozumiem. Po prostu zastanawiało mnie co się stało, bo nie napisałeś i przeszło mi przez myśl kilka możliwości. Zapytałem z czystej ciekawości. Co do całej sytuacji to dobra robota Mirku. Good vibes only. Nie daj się złamać, sam jestem w nienajlepszej sytuacji życiowej i motywuje mnie twoja historia!
@Ramboski: Jasne, rozmiem. Zdaje sobie sprawę, że moja historia nie jest nadzwyczajna. Inni ludzie mają gorzej, , umierają z głodu, zmagają się bezpośrednio z chorobami, wojnami i najgorszym cierpieniem, jakie świat może zaoferować. Jeśli motywuje Cię moja historia to miło mi i mam nadzieję, że też będziesz mógł niedługo napisać, że wyszedłeś z zakrętu życiowego.

@Marbarella: Jeszcze odniosę się do jednej kwestii, bo tamtego posta nie mogę edytować. Mi raczej
@Rafikov ja nawet bym nie pomyślał źle tylko myślałem jak ja bym się odnalazł w twojej roli. Co bym zrobił z chorym członkiem rodziny kiedy sam jestem w czarnej dupie. Czy dał bym radę? Powodzenia. Dzięki takim wpisom wiem, że sam muszę ogarniać swoje życie. Nie ma wymówek inni mają gorzej. Ja mam prawie wszystko i tylko ograniczenia siedzą w mojej głowie.