Wpis z mikrobloga

Zastanawiające jest to, że wszyscy piszący/mówiący o bitcoinie jako o bańce podając przykłady chociażby tulipomanii (wątpliwy przykład) czy też bańki dotcomowej chyba sobie nie uświadamiają, że w ten sposób mówią jedynie o przeszacowaniu jego obecnej wartości. Nie dotyczy to natomiast użyteczności podobnie jak w przypadku calkiem sporych zysków Holandii z tulipanów i dużych wzrostów firm dotcomowych w późniejszym okresie. Zastanawiający jest również fakt dlaczego technologia, która aspiruję do konkurowania z obecnym systemem bankowym z obecnym poziomem kapitalizacji na poziomie jedynie 200 mld dolarow (poziom jednego z największych bankow amerykanskich) jest przeszacowana.
#bitcoin #kryptowaluty
  • 5
@archemicuss: "W 1623 r. pojedyncza cebulka najbardziej poszukiwanych odmian osiągała cenę nawet 1 tys. guldenów (średni roczny dochód w Niderlandach wynosił wtedy ok. 150 guldenów). Zdarzało się, że zamieniano nieraz tulipany za nieruchomości, ziemię czy bydło."

Nawet jeśli ktoś uważa, że to podobny scenariusz, to głupia cebulka kosztowała w szczycie średnio 6-7 letni dochód gościa z zachodu. W innych czasach, z mniejszym dostępem do możliwości "zainwestowania", ze słabszą "historią" stojącą za
@Arrival: Ach, w historii tulipanów nie chodzi o to, że chore cebulki były drogie, ale że rosła cena cebulek zwykłych, pospolitych. Dopiero to było objawem bańki. Tu jest identyczna sytuacja: ludzie pakują pieniądze w kiepskie projekty bez wartości myśląc że zrobią wystrzał jak BTC.
Dodatkowo bańkę z 1636 wywołały kontrakty i opcje. To co teraz wchodzi na bitcoina.