Wpis z mikrobloga

@Jestem_tu_zielony: Moja Mama robi ten pasztet odkąd pamiętam. Wcześniej robiły babcie. Jedna z babć z tą różnicą, że nie smażyła mięsa. Dwa lata temu Mama pojechała do sanatorium, więc miałam wtedy swoją chwilę prawdy. Wyszedł, więc przejęłam misję robienia pasztetu na każde święta. Jak zrobię za tydzień, to zamieszczę zdjęcie :D
Ps. Spokojnie można mrozić, bo z tej ilości wychodzi około pięciu foremek (keksówek)