Wpis z mikrobloga

28 czerwca 2009 roku Stephen Hawking urządził imprezę dla podróżników w czasie. Jest to znany fakt, który stał się anegdotą, głównie dlatego, że ku uciesze Hawkinga, nikt się nie pojawił. Oznaczać to miało, że podróże w czasie nie istnieją.
http://uwielbiamwiedze.pl/stephena-hawkinga-impreza-dla-podroznikow-w-czasie-na-ktorej-nikt-sie-nie-pojawil
Teoretycznie ma rację i sprzeczać się z tak znamienitym naukowcem byłoby raczej trudno.
Ale tak mi przyszło do głowy, że ta impreza wcale nie dowodzi, że podróże w czasie nie istnieją.
No bo tak się zastanówmy czysto teoretycznie.
Przypuśćmy że jest daleka przyszłość, no np. 2149 rok. Podróże w czasie są już możliwe. Jednak wiadomo, że mają jedną poważna wadę, pobyt osoby świadomej, że cofnęła się w czasie, w czasach przeszłych, może katastrofalnie zakłócić kontinuum czasoprzestrzenne. Może powstać efekt motyla. Tak więc osoba taka, moim zdaniem, gdyby cofnęła się w czasie, starała się być tylko obserwatorem nie wpływającym na to, co się dzieje w danym czasie. Czyli taki podróżnik nigdy na takiej imprezie by się nie pojawił, ponieważ wtedy powstałaby ta informacja, że podróże w czasie istnieją. I teraz z jednej strony przyspieszyłoby to prace nad takimi podróżami, ale z drugiej oponenci zwiekszyliby swoje zmagania o zabronienie tego typu podróży. A to mogłoby spowodować, że ten podróżnik z przyszłości nie miałby pozwolenia albo możliwości aby pojawić się na tej imprezie. I dupa, łeb eksploduje, bo kij wie, co mogłoby się zdarzyć, gdyby najwięksi naukowcy dostaliby dowód o istnieniu ziemskiej technologii, która obecnie jest tylko czysto teoretyczna.
To makabrycznie zakłóciłoby kontinuum czasoprzestrzenne. Już samo pojawienie się plakatu z przyszłości informującego, o tym wydarzeniu w miejscu, gdzie ten plakat jest świeżo wydrukowany, miałoby jakieś nieobliczalne skutki. A co dopiero podejście do Hawkinga i powiedzenie "Dzień dobry, wpadłem na imprezę dla podróżników w czasie".

#nauka #podrozewczasie
  • 5
@trajano tak nie do końca tak. W myśl niektórych fizyków (ofc nie pamiętam, których) jest nieskończenie wiele wszechswiatow, więc każdy taki skok tworzylby tylko kolejne multiversum. Idąc dalej ta teza, istnieje wszechświat, gdzie pojawił się na tej imprezie np Bill Clinton, istnieje też taki, gdzie na imprezę wpadło pełno podróżników a zjadł ich dinozaur. Tylko takiego, gdzie nie jesteśmy stulejami nie ma ( ͡º ͜ʖ͡º)
@trajano nie zgodzę się z jednym :P imo sam fakt pojawienia się podróżnika wpływa na to co się dzieje, więc czy jest tylko obserwatorem czy nie, to nie ma ostatecznie znaczenia. Co z tego że stoisz i patrzysz, skoro przez ten fakt ktoś może wpaść po samochód gdy się na ciebie zagapi (bo np jesteś przystojny, albo bardzo brzydki, albo dziwnie ubrany), co nie wydarzyłoby się gdybyś nie podróżował w czasie. Albo
@Bachal: @Galvay: Nie wierzę w wielowymiarowość. Gdyby istniała możliwość podróży w czasie, inkyos dokonałby istotnej zmiany w przeszłości, to miałoby to wpływ na nasz wymiar, i tylko nasz. Nie istniałby inny, w którym wszystko jest po staremu. Dlatego jeśli w ogóle do tego dojdzie, to moim zdaniem, podróżnicy byliby bardzo ostrożni. A co do np. śmiertelnego potrącenia podróżnika w przeszłości to nie miałoby to wpływu na przyszłość. Co najwyżej samego
@Galvay: Ależ ma to znaczenie! Najlepiej to pokazuje paradoks demona Maxwella, gdzie okazuje się, że sam fakt posiadania informacji wzmaga entropię układu. Do tego dochodzą kwanty energii, które w momencie NIEOBSERWOWANIA wykazują 0/1 w tej samej chwili, natomiast pod czujnym okiem już mają stan ustalony. Tak więc obserwator też oddziałuje na wszechświat właśnie przez obserwację
@trajano: I tu znowu kwanty. Teoria strun głosi, że właśnie kwanty energii są czynnikiem generującym
@Bachal: żle się wyraziłem- chodziło mi że nieważne czy jesteś "tylko obserwatorem" czy "aktywnie" zmieniasz wydarzenia- skutek jest ten sam: wpływasz na czasoprzestrzeń.