Wpis z mikrobloga

#religia #historia #przemyslenia #filozofia

Rok 8000 pne "Niesamowite, potrafimy już wypasać zwierzęta a ludzkość nadal czci bóstwa"
rok 3000 pne "Niesamowite, potrafimy już organizować złożone hierarchie społeczne a ludzkość nadal czci bóstwa"
rok 1200 pne "Niesamowite, potrafimy już dokonywać wymiany z innymi cywilizacjami i wysyłać ambasadorów, a ludzkość nadal czci bóstwa"
rok 500 pne "Niesamowite, mamy już teatry i demokracje a ludzkość nadal czci bóstwa"
rok 200 pne "Niesmowite, mamy już pompę wodną i ustabilizowaną walutę a ludzkość nadal czci bóstwa"
rok 100 ne "Niesamowite, mamy już Koloseum i skodyfikowany system ogólnodostępnej pomocy prawnej a ludzkość nadal czci bóśtwa"
rok 700 ne "Niesamowite, mamy już alchemię i algebrę a ludzkość nadal czci bóstwa"
rok 1100 "Niesamowite, mamy już trójpolówkę i kamień młynarski a ludzie nadal czczą bóśtwa"
rok 1500 "Niesamowite, odkrywamy nowe lądy i mamy druk a ludzie nadal czczą bóstwa"
rok 1900 "Niesamowite, mamy maszyny parowe i poczucie narodowości a ludzie nadal czczą bóstwa"
Dzisiaj "Niesamowite, mamy internet i umiemy rozszczepiać atom a ludzie nadal czczą bóstwa"

Nie namawiam nikogo do wiary w Boga czy istoty nadprzyrodzone, sam nie jestem jakiś mega wierzącym człowiekiem. Chciałem tylko wskazać, że argument odnoszący się do czasu jest w kwestii podważenia sensu wiary zupełnie nierozsądny. Opiera się on na błędzie logicznym który polega na tym, że próbuje się określić własne położenia na osi czasu będąc całkowicie pozbawionym pełnej perspektywy, tj wiedząc co było i na tej tylko podstawie sądzić, że było już dużo rzeczy. Jednak filozoficznie nie da się wykazać, czy jako cywilizacja osiągnęliśmy niesamowicie mało, czy znajdujemy się już u szczytu rozwoju. To tak, jakby po przejściu kilometra stwierdzić, że idzie się już bardzo długo i cel jest bliski, a droga ma tysiąc mil, o czym nie wiemy.

Jestem absolutnie pewien, że w epokach, które dziś nazywamy historycznymi, było na świecie pełno ludzi, których przekonanie o własnej pozycji na osi czasu pokrywało się z przekonaniem dzisiejszych ludzi.

Można przewrotnie powiedzieć, że nie ma ludzi, którzy żyli w przeszłości, ponieważ wtedy przeszłość była teraźniejszością. Lubię rozmowy o religii, jednak uważam, że "argument czasu" trzeba powszechnie uznać za zupełny nonsens.
  • 15
@Wergiliusz: To nie argument tylko zwykłe uznanie religii za relikt przeszłości, a ty piszesz o tym referaty... masy zawsze będą wierzyć w zabobony i w każdym czasie znajdą się jednostki które nie kupują tych bzdur. Teraz możesz wkleić mema z panem w kapeluszu ( ͡° ͜ʖ ͡°) wygrałeś dyskusję.
@Wergiliusz: Swego czasu modna była pozytywistyczna ułuda postępu jako opozycji wobec irracjonalizmu. Poglądy wówczas skrystalizowane wciąż oddziałują, nie dziwi więc ich popularność. Jednakże bez względu na utrzymanie się religijności w toku dziejów, socjologowie odnotowują inną istotną zmianę, jaka rozgrywa się właśnie przed naszymi oczyma: następuje odwrót od religijności instytucjonalnej na niespotykaną dotąd skalę. Tak szeroki zasięg zjawiska nie może pozostać bez echa.
@Wergiliusz: "I słusznie. Gdyby ludzkość widziała koniec niedoli,
Mógłby się, kto dzielniejszy, od gróźb guślarzy wyzwolić.
A tak — nie ma obrony i nie ma znikąd sposobu:
Trzeba się bać kar wiecznych zza czarnej czeluści grobu. ".- jak Lukrecjusz podaje. W temacie to polecam Hermiasza satyrę na filozofów pogańskich, jest gdzieś na internecie.
socjologowie odnotowują inną istotną zmianę, jaka rozgrywa się właśnie przed naszymi oczyma: następuje odwrót od religijności instytucjonalnej na niespotykaną dotąd skalę


@biliard: którzy socjologowie?

Zresztą, chyba nie ważne, skoro kłamią. Największy regres przechodzi dzisiaj ateizm, który przestał być sztuczne pompowany przez wielkie komunistyczne dyktatury. W samych Chinach jest 100 milionów chrześcijan i przybywa ich ok. 7% rocznie.

Zresztą, nawet w Polsce widać nawrót do religii, głównie wśród młodych. Na mszach trydenckich
Właśnie o to mi się rozchodzi.


@Brzytwa_Ockhama: Tzw. "postępowość" za którą idzie i ateizm, razem z innymi wynalazkami, typu multi-kulti itd. dosyć szybko zabija społeczeństwa-nosicieli, nie dając sobie czasu i szansy na rozprzestrzenienie się w innych społecznościach.

Dodatkowo inni widząc tzw. "zgniliznę zachodu" zaczynają z nią walczyć i powstrzymywać w miarę możliwości jej rozkładający wpływ na społeczeństwa.

Skończy się jak z Czarną Śmiercią 600 lat temu, czyli przeżyją tylko ci, którzy
@Lawrence_z_Arabii: ale, @biliard nie pisze o ateizmie tylko o odwrocie wierzących od instytucji co w Europie jest faktem.

Pokolenia młodych są może i bardziej konserwatywne i mniej skore do walenia pokłonów Postępowi, ale to nie znaczy, że w swojej masie chcą powrotu do duchowości z czasów swoich pradziadków.

To że nie chcą słuchać liberalnych intelektualistów nie znaczy, że chcą słuchać księdza proboszcza. Swoja duchowość wyrażają inaczej, czasem nawet nie w ramach
Pokolenia młodych są może i bardziej konserwatywne i mniej skore do walenia pokłonów Postępowi, ale to nie znaczy, że w swojej masie chcą powrotu do duchowości z czasów swoich pradziadków.


@niedoszly_andrzej: jak już pisałem, sama Europa nic nie znaczy globalnie, a dodatkowo się kurczy, na razie w rachunku względnym, ale niedługo zacznie się kurczyć bezwzględnie.

To że nie chcą słuchać liberalnych intelektualistów nie znaczy, że chcą słuchać księdza proboszcza. Swoja duchowość
@Brzytwa_Ockhama: Ostatnim czasy obserwujemy zmiany form współczesnej religijności (piszę szeroko, o cywilizacji Zachodu). Liczba powołań, jak również uczestników nabożeństw nieubłaganie spada, przy czym - co ciekawe - rośnie liczba zwolenników religii dotychczas niszowych, a zatem mamy do czynienia ze wzrostem różnorodność poglądów. Ponadto rośnie liczba osób nie deklarujących wyznania, ale poniekąd wierzących, także w "boga" nieosobowego czy też w inne siły, zawiadujące wszechświatem.
@Lawrence_z_Arabii:

którzy socjologowie? Zresztą, chyba nie ważne,
Ledwo zacząłem czytać, a już skończyłem. Po co pytasz, skoro wiesz "lepiej"? Zabrakło wiązki o lewactwie.


@biliard: skoro najpierw piszesz globalnie o odwrocie od religii, a potem zaznaczasz, że chodzi Ci o "cywilizację zachodu" (choć takiej jednorodnej cywilizacji nie ma) to sam mi przyznajesz rację, choć tak się o nią oburzasz.

Tzw. "cywilizacja zachodu" kurczy się względem reszty świata pod niemal każdym względem.

Oczywiście, bezwzględne wzrosty mogą być, ale względnie, PKB