Wpis z mikrobloga

Wyzwolenie Łodzi – sytuacja społeczno/polityczna. Styczeń 1945

Koniec okupacji niemieckiej w mieście włókniarzy głównie kojarzony jest z masakrą więźniów na Radogoszczu, przetrzymywanych w Rozszerzonym Więzieniu Policyjnym zorganizowanym przez Niemców w dawnej fabryce Samuela Abbego. O tym co roku wspominają łódzkie media, o tym się mówi, i słusznie. Ale gdzieś pod ciężarem tej zbrodni, zginęło przecież prawie 2 000 osób. Z biegiem lat rozmywa się jednak całkowicie społeczna i polityczna atmosfera tamtych dni.

Sowieci przeprowadzili 10 stycznia nalot, ale i tutaj na szczęście, straty były minimalne. Prawdopodobnie celem tego nalotu było wytworzenie presji psychologicznej. Łódź miała szczęście. Podobnie jak w 1939 r. nie stała się miejscem ciężkich walk w styczniu 1945 r., choć Niemcy szykowali wcześniej jej fortyfikowanie, wysyłając do tych prac oczywiście jej polskich mieszkańców. Ostatecznie jednak miasto nie zamieniło się w twierdzę. Natomiast w oczy rzucała się przede wszystkim paniczna ucieczka cywilnych mieszkańców – Niemców, którzy opuszczali miasto zaraz za kolumnami wojskowymi i administracją. W towarzystwie pochmurnego nieba, siarczystego mrozu, ciągnąc lub taszcząc to co w pośpiechu udało im się zabrać, głównie na piechotę, sunęli na zachód. Porażające wrażenie ten widok robił dopiero pod miastem, w ościennych miejscowościach. Wielu z tych ludzi nie przeżyło od zimna i wyczerpania, ale i od kul sowieckich. Nikt ich wtedy nie żałował. Tak samo Polacy uciekali przed Niemcami w 1939 r.

Armia Krajowa ograniczyła się wraz ze współdziałaniem ludności cywilnej do ochrony niektórych obiektów fabrycznych przed zaminowaniem (Niemcy i tak wiele budynków zaminowali, ale nie zdążyli zdetonować ładunków zaskoczeni postem pen Armii Czerwonej), zniszczeniem i grabieżą. W Okręgu Łódź „Burzy” w zasadzie nie realizowano ze wzglądu na trudne warunki konspiracji w Kraju Warty, co przełożyło się na słabe uzbrojenie tutejszych oddziałów. AK w łódzkim nie chciała się też ujawniać przed sowietami.

Armia Czerwona weszła do miasta 19 stycznia, mieszkańcy przyjęli ten fakt z radością i utożsamiać to należy jedynie z faktem wyrwania się z niemieckiej okupacji, a nie prokomunistycznymi sympatiami. Pod koniec stycznia ruszyły instytucje kulturalne, publiczne, dostarczano gaz i prąd co pozwoliło już 25 stycznia uruchomić połączenia tramwajowe.
Wraz z wejściem sowietów do miasta, zmieniła się sytuacja polityczna. Rzeczywistość zaczęto już od 19 stycznia organizować w oparciu o manifest PKWN z 22 VII 1944 r. Za odbudowę administracji odpowiedzialny był pełnomocnik Rządu Tymczasowego Ignacy Loga-Sowiński. Powołano Tymczasowy Zarząd Miejski, a następnie mianowano prezydenta miasta, został nim Kazimierz Witaszewski pełniący urząd do marca 1945 r. 23 stycznia działalność rozpoczął też Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego z Mieczysławem Moczarem na czele. Tego też dnia odbyło się pierwsze zebranie PPR w mieście.

Łódź w 1945 r. liczyła nieco ponad 420 tys. mieszkańców. Z 233 tys. łódzkich Żydów przeżyło ok. 10%. W mieście pozostało ok. 30 tys. ludności niemieckiej. Straty materialne z okresu okupacji wycenione są na ok. 40 mld zł.

#lodz #historialodzi #historia #gruparatowaniapoziomu
lesio_knz - Wyzwolenie Łodzi – sytuacja społeczno/polityczna. Styczeń 1945

Koniec ...
  • 3
@dertom: Stopniowo ich ubywało. Część była trzymana w obozie w Sikawie pod Łodzią i następnie wysiedlana, część nie wytrzymała represji i jeśli mogła wyjeżdżała w kolejnych latach, inni wyjechali dopiero po 1956 r. Jeszcze inni się spolszczyli całkowicie, bo jeszcze przed wojną tutaj mieszkali. Z tych 30 tys. spora grupa to po prostu volksdeutsche 3 i 4 kategorii.