Wpis z mikrobloga

Jadę dziś Oxford Street, wjeżdżam grzecznie na rondo Marble Arch, a tam na samym wjeździe zatrzymuje mnie pan policjant. Dobiega zaraz drugi i gadka:
- ponieważ wjechałeś na czerwonym...
- ale ja nie wjechałem na czerwonym.
- widziałeś czerwone?
- widziałem jak czerwone zmieniło się w zielone i wtedy wjechałem
Spojrzeli po sobie.
- to przepraszamy, proszę jechać.

To brzmi jak niewiarygodnie że zastanawiam się, czy to przypadek, czy policjanci tak tu mają.

Generalnie to cieszę się że tam rowerzystów łapali na czerwonym. Jak patrzę na to jak jeżdżą niektórzy rowerzyści szlag mnie trafia.

Dziś jednego potrącono w Camden Town. Ponoć nieźle oberwał.

#londyn #policja #rower #rowerowylondyn
  • 23
@tomosano: oba. Są ludzie, którzy nie uznają świateł, są ludzie którzy pchają się wszędzie. Są też kierowcy, których nie do końca obchodzi, co się dzieje wokół nich.

Ja mam trzy cele gdy wsiadam na rower:
- przeżyć i nie zrobić nikomu krzywdy
- dotrzeć na miejsce
- dać sobie wycisk
Jeżdżę raczej ciężkim rowerem na nieco szerszych oponach, cisnę ile mogę, ale nie ma tego wiele więcej niż 30km/h to tylko
@tenji: Też się na początku obawiałem jeździć po Londynie, ale naprawdę nie ma czego. W zdecydowanej większości kierowcy są uważni i nie wychodzą z założenia, że droga jest tylko dla nich, czasem jeżdżą gapowato, ale bez porównania bezpieczniej niż w Polsce.

Jest sporo korków, ale o dziwo jazda w korkach jest dość bezpieczna, samochody powoli się poruszają, a na rowerze łatwo się ich wyprzedza., szczególnie jak stoją na światłach i można
Aha, w kwestii śmierci rowerzystów - prawie 10 milionowe miasto, kilkanaście rowerzystów ginie w ciągu roku. Dość dużo osób jeździ na rowerze do pracy, ok 3-5% populacji.

Dla porównania z tego co pamiętam w zeszłym roku w Krakowie zginęło 5 rowerzystów. Miasto jest około 10 krotnie mniejsze i podejrzewam że odsetek ludzi dojeżdżających do pracy rowerem jest w okolicach 1%.

Z szybkiego wyliczenia wychodzi, że prawdopodobieństwo śmierci na rowerze w Londynie jest
@tptak bez jaj, ale chodząc po centrum jako pieszy bardziej boję się rowerów niż samochodów. Zawsze przechodzę przez ulicę na zebrze na Millbank I nie ma tygodnia w którym nie musiałbym uskakiwac przed rozpedzonym rowerem, który albo ma pusta drogę, #!$%@? i nie chce mu się hamować, albo wyprzedza np puszczający pieszych autobus od strony chodnika. Jakoś samochody, czy motocykle nigdy nie mają problemów z zatrzymaniem się przed pasami, a rowerzyści w
@geuze: jakieś 60-70 minut, tyle co komunikacją gdy działa :)
@piwniczak: Jak patrzę na niektórych rowerzystów to jestem za odebraniem im praw człowieka. I potem człowiek musi świecić oczami przed innymi, bo przecież też rowerzysta.
Jak patrzę na niektórych rowerzystów to jestem za odebraniem im praw człowieka


@tptak: często pod tagiem #rower pojawiają się filmy właśnie z UK. Myślałem, że w Holandii jest dzicz, ale Londyńczycy na rowerach zachowują się, jakby dopiero zeszli z drzewa. Road rage pełną gębą.

BTW. na czym jeździsz, że takie ciężkie? Śmigasz w kasku i kamizelce? Prysznic w pracy?
@geuze: tzn ciężki - crossowy, nie miejski, plus ja i skrzynia chleba ;)
Kask, odblaski tu i ówdzie, lampki na dynamo z podtrzymaniem. Myślę o kurtce pełny odblask, fajnie się rzuca w oczy. Przyczynic mam, mokry sen grzybiarza, ale jest.
Myślę o kurtce pełny odblask,


@tptak: Proviz? Chciałem ją sobie kupić, ale prawie w ogóle nie oddycha. Wywietrzniki trochę ratują. W końcu trafiłem na promo jakiegoś przeciętnego softshella AGU za €20 i na razie starczy na dojazdy. Prawie nie przecinam dróg samochodowych, wszędzie mam po drodze do pracy oddzielną infrastrukturę, ale w mieście na bank jeździłbym albo w 100% odblaskowej kurtce albo w kamizelce - kupiłem sobie ostatnio WOWOW do biegania
@geuze: zacząłem pięć jak byłem już w poprzedniej pracy, ale był gość na rozmowie o pracę. Jak powiedział że w weekend po dobrej robocie pomaga w piekarni to już wiedzieli, że muszą do zatrudnić :)