Wpis z mikrobloga

Poza imprezą firmową, którą opisałem w poprzednim wpisie, byłem też ostatnio na imprezie tanecznej w klubie. Podobnie jak poprzednim razem, poszedłem tam tylko dlatego, że miało być dużo osób z organizacji studenckiej, do której należę.

Imprezę uważam za nieudaną. Kompletnie nie wiedziałem, co mam tam robić. No bo co można robić w klubie?
a) tańczyć na parkiecie
b) siedzieć przy stoliku ze znajomymi
c) rozmawiać z ludźmi gdzieś w cichszym miejscu (zazwyczaj okolice szatni lub wyjścia)
d) stać w kolejce do baru
e) stać w kolejce do toalety
f) stać przed klubem paląc papierosa i rozmawiając z ludźmi (często przypadkowymi)

Widziałem sporo znajomych twarzy, ale nic z tego nie wynikło. Przybiłem pionę z kilkoma chłopakami, machnąłem ręką albo skinąłem głową do paru dziewczyn. Z kilkoma osobami zamieniłem parę słów - "słaba wentylacja w tym klubie", "dobry DJ", "jak zwykle do damskiego kolejka 3x taka jak do męskiego" i inne tego typu teksty o niczym. Nie skończyło się to jednak podłączeniem się do jakiejś grupki i przez całą imprezę byłem sam.

Kursowałem ciągle między barem, szatnią, toaletą, parkietem i innymi częściami klubu. Starałem się bez przerwy przemieszczać, bo miałem świadomość, że stojąc w jednym miejscu gdzieś pod ścianą czy przy filarze rzucałbym się w oczy jako osoba, która się nie bawi.

Stanie w kolejce do baru pozwalało mi wtopić się w tłum. Źle się to dla mnie skończyło, bo wypiłem chyba 6 browarów i następnego dnia miałem mega kaca. Samo wypicie tylu piw też nie sprawiło, że się lepiej bawiłem. Bawiłem się tak samo #!$%@?, tylko byłem pijany.

W ciągu tych kilku godzin, które tam spędziłem (przyszedłem o 21, a wyszedłem o 2), miały miejsce tylko trzy wydarzenia, które warte są opisania.

1. Za którymś razem w kolejce do baru stała przede mną dziewczyna w bluzce z dużym wycięciem z tyłu, którego celem było pokazywanie tatuażu na plecach. Nie był to typowy karyniasty tatuaż z napisem "carpe diem" lub skrzydłami anioła, lecz naprawdę zajebiście dobrze zrobiony geometryczny tatuaż akwarelowy. Byłem już po paru piwach, więc nachyliłem się do jej ucha i powiedziałem (czy może bardziej wykrzyczałem, bo było dosyć głośno od muzyki) "fajny tatuaż". Ona odwróciła się i powiedziała (czy może bardziej wykrzyczała) "dzięki". Stanęła do mnie bokiem, tak jakby czekała na dalszy ciąg rozmowy, ale ja już jej nie kontynuowałem, bo chciałem tylko skomplementować dobrze wykonany tatuaż. W sumie źle zrobiłem, bo mogłem zapytać, czy przyszła sama, czy z koleżankami i może jakoś by się ta rozmowa potoczyła. Stałem za nią w kolejce do baru, więc postawienie jej drinka mogłoby być dobrym posunięciem. Gorzej by było, gdyby wzięła tego drinka i poszła do swojego chłopaka. Ale wydaje mi się, że nie miała chłopaka, bo gdyby miała, to raczej on by poszedł do baru po picie dla niej, a ona by została przy stoliku.

2. Podobnie jak poprzednim razem, zostałem poproszony do tańca przez jedną dziewczynę (inną niż poprzednio). Dziewczyna chyba była bardziej wymagająca jeśli chodzi o umiejętności taneczne partnera, bo zatańczyliśmy tylko jedną piosenkę. Na koniec rzuciła jeszcze tekst "szukaj innej partnerki" czy coś takiego. Dla mnie taniec ten też był nijaki - nie czułem napięcia erotycznego, jak to opisywałem poprzednio. Z mojej i jej strony był zrobiony totalnie na #!$%@?.

3. Gdy byłem w toalecie i sikałem do pisuaru, weszła jakaś #!$%@? locha. Odezwałem się "halo! zaraz! nie pomyliły ci się przypadkiem toalety? tu jest męska". A ona krótko "dobra, #!$%@?, nie bulwersuj się" i ładuje się do kabiny. Samiec beta ładnie zgaszony przez samicę alfa.

#stulejacontent #przegryw #feels #tfwnogf #imprezy #kluby #taniec
wyjzprz2 - Poza imprezą firmową, którą opisałem w poprzednim wpisie, byłem też ostatn...

źródło: comment_YBv3aMZ9MYnQX5WQgML1EwKojjFkRlvg.jpg

Pobierz
  • 1