Wpis z mikrobloga

Alkohol przyczyną #!$%@?

#metromnaodwyku

To będzie ostatni wpis pod tagiem bo odwyk już dawno się skończył a i bordo zawitało na moje konto więc zgodnie z tradycją pora na mnie

W bilansie rocznym pisałem że poprawa samopoczucia psychicznego zasługuje na osobny wpis i dziś właśnie o tym.
Wszyscy a na pewno większość z nas jest w jakiś sposób #!$%@?. Jedni mają jakieś drobne nieznaczące dysfunkcje inni z kolei sami tytułują się mianem przegrywów. Więc jeśli czujesz się przegrywem a do tego pijesz alkohol to ten wpis jest właśnie dla Ciebie niezależnie czy już czujesz się alkoholikiem czy jeszcze nie.
Jedna mirabelka (która na pewno to czyta i ją pozdrawiam:) napisała pod moim wpisem że już nawet jedno piwo wyrządza nam szkodę, na początku chciałem się nie zgodzić ale potem jak zacząłem się nad tym zastanawiać i konfrontować to z moim życiem i tym czego dowiedziałem się na terapii to zmieniłem zdanie.
Alkohol daje nam łatwą namiastkę szczęścia, uwalnia się dopamina itd. ale jest to "łatwe" szczęście które można kupić na półce w sklepie za PLN. Budowanie własnego (prawdziwego) szczęścia jest czasochłonne i wymaga poświęceń jest to coś podobnego jak budowanie mięśni na siłowni, potrzeba czasu, samodyscypliny i wiele pracy, można też pójść na skróty i sięgnąć po "teścia", wtedy mamy efekty od razu bez większego wysiłku. Tyle że zażywanie testosteronu czy innych wspomagaczy prowadzi do powikłań i miękkiej faji. Rozumiecie co mam na myśli?
Alkohol to właśnie taki testosteron dla duszy, takie oszustwo, pójście na skróty. No dobra - powiecie - ale czemu szkodzi? Postaram się wyjaśnić.
Załóżmy że wróciliście właśnie z pracy/szkoły, obowiązki się skończyły i macie chwilę dla siebie, ludzie wtedy zazwyczaj robią coś co sprawia im przyjemność, majsterkują, wychodzą z psem na spacer, bawią się z dziećmi, czytają coś w necie, piszą do znajomych itp itd, wiele różnych czynności które dają małe radości ale można też zaaplikować sobie alko i mieć frajdę bez wysiłku. Wielu ludzi tak robi, po pracy browarek (z czasem cztery-sześć bo jeden szczęścia już nie daje) i zaniedbuje inne przyjemności. Ludzie przez alko rezygnują z drobnych rzeczy które dają radość, rezygnują z kontaktów ze znajomymi, wszystko przestaje być ważne bo szczęście można kupić na półce w sklepie na PLN. To powoduje wycofanie ze społeczeństwa i wylogowywanie się ze swojego życia.
Ale to nie wszystko, posłużę się drugą analogią - silnikiem spalinowym.
Jest -20 na dworze/polu, wsiadasz do swojego auta i odpalasz, silnik pracuje ale nadal jest zimno, możesz zrobić dwie rzeczy, albo cierpliwie poczekać aż się nagrzeje albo dać mu w #!$%@?ę i za chwilę będzie ciepło. Oczywiście jak tylko raz tak zrobisz to silnika szlag nie trafi lecz jeśli będziesz tak robić codziennie to silnik straci kompresję, moc i w ogóle nie będzie chciał jeździć, trzeba będzie cały czas trzymać go wysoko na obrotach żeby w ogóle jechał. Podobnie jak "#!$%@?" działa na zimny silnik tak alko działa na naszą sferę emocjonalną - #!$%@? ją. Przez regularne picie alko stajemy się emocjonalnymi inwalidami, jedni idą w agresje i #!$%@? swoje żony, dzieci inni zamykają się w sobie i stają się #!$%@?, przegrywami. Taką zakompleksioną #!$%@?ą byłem i ja przez lata poprawiania sobie nastroju piwem. Byłem tak #!$%@? emocjonalnie że nie chciało mi się żyć, nic mnie nie cieszyło, nic nie sprawiało przyjemności jedynym ukojeniem skołatanych nerwów było piwo. Psycholodzy, antydepresanty, nic nie pomagało aż w końcu trafiłem na terapeutkę która naprawdę chciała mi pomóc, przewałkowała wiele godzin na kozetce i wydała diagnozę (z którą nie zgodziłem się od razu) że muszę przestać pić a reszta sama się ułoży, póki nie przestanę żadne leczenie nie pomoże, żadne siłownie, bieganie czy motywatorzy. Powiedziała:
-Idź na terapię odwykową a jeśli twoje problemy same nie znikną to wtedy będziemy nad nimi pracować, ale znikną.
I tak było, nie od razu, nie po tygodni, nie po miesiącu, dochodziłem do jako takiej równowagi psychicznej przez dobre pół roku, a po 12 miesiącach jest już na prawdę zajebiście, kompleksy zniknęły, fobia społeczna również, gdybyście rozmawiali ze mną rok temu a teraz powiedzielibyście że jestem zupełnie innym człowiekiem.

Wniosek jest prosty, jeśli jesteś przegrywem i pijesz alko to od uporania się z tą używką musisz zacząć, nie od biegania i wyjścia do ludzi, musisz najpierw zrezygnować z alkoholu a potem zobaczysz.
A i odstawcie to porno bo wam banie ryje, zdecydowana większość kobiet jest zupełnie normalna, owszem zdarzają się takie co za łatwo nogi rozkładają ale i tak są lepsze od przegrywów co chodzą na #!$%@? bo one przynajmniej za to nie płacą :P

#alkoholizm #mirkogw #stulejacontent
d.....m - Alkohol przyczyną #!$%@?

#metromnaodwyku

To będzie ostatni wpis pod t...

źródło: comment_xovf9cQMtEB8WX4qNCSQCLVNcKOlt1Y6.jpg

Pobierz
  • 23
@decorum: bardzo wartościowy wpis pokazujący pułapkę alkoholową w pełni. Każdemu polecam przyjrzeć się swojemu życiu, pooglądać siebie, skupić się na swoich emocjach odczuciach, pozwolić sobie na gniew rozżalenie smutek. To są zwykle emocje które właśnie za wszelką cenę wszyscy chcemy stłumić a one są nam potrzebne mimo że nie są przyjemne. Odczuwanie ich w pełni pozwala nam na wykonanie działań które mają na celu rozwiązać nasze problemy i wtedy można w
@acidd: również przy okazjonalnym ale w inny sposób się to objawia. Powiem Ci na swoim przykładzie. W dzieciństwie lubiłem spotykać się z kolegami na podwórzu jak niemal każdy, grać w gałe czy po prostu pogadać, potem doszedł alkohol który wyparł normalne relacje, nie spotykaliśmy się już po to żeby być razem tylko po to by razem pić a to już nie jest zdrowa relacja, nie wiesz czy już jesteś na takim
@acidd: no właśnie o to mi chodzi, nawet takie okazyjne picie upośledza normalne relacje międzyludzkie, ostatnio jak kumpla zaprosiłem do domu co to zwykle na jakimś grillu przy piwku się spotykaliśmy to było co najmniej niezręcznie, pewnie więcej do mnie nie przyjedzie na takie bezalkoholowe spotkanie ale dla mnie jest to jasny znak że muszę budować więcej zdrowych relacji opartych na prawdziwej przyjaźni a nie na alkoholu
@decorum: yup i dlatego "mam" tylko różową i dzieci bo nawet już z kuzynem się nie można spotkać bo jakoś tak bez piwa to dla niego dziwne. Przy okazji opiszę Tobie moją sytuację: ja nie dotykam alko odkąd różowa zaszła w pierwszą ciążę, bo głupio mi było tak samemu :P po urodzeniu pierworodnego i odstawieniu go od piersi mogliśmy razem się napić no i parę razy się napiliśmy piwa :D ale
@decorum: "Wóz z abstynentami (...). Znałeś kiedy dżentelmena, który by na niego wskoczył? (...). Niewielu mężczyzn wyskakuje z legendarnego wozu, ale ci, co to robią, mają do opowiedzenia straszną historię. Kiedy się na niego wskakuje, wóz wprost olśniewa niespotykaną czystością, jego koła mają dziesięć stóp średnicy, żeby platforma była dość wysoko nad rynsztokiem, w którym walają się wszystkie pijusy ze swoimi papierowymi torbami i flaszkami taniego wińska i whisky. Jest się
@decorum: skąd ten wstrętny obrazek?
Jak alkoholizm może być piękny, ten co to stworzył powinien poczuć się jak alkoholik z prawdziwego zdarzenia- bezdomny i srajacy pod siebie, ciekawe czy nadal byłby taki piękny, no chyba ze to coś w rodzaju satyty/żartu albo po prostu sarkazm a ja się nie potrzebnie unoszę xD
@decorum: za dopisek o porno powinieneś dostać awans, bo to sama prawda.
A z alkoholu najlepiej jest korzystać tylko, jak jest okazja. I pod żadnym pozorem nie dać się naciągnąć na zachęty od innych. Zauważyłem po sobie, że odkąd pracuje i mam życie inne niż tylko siedzenie przed kompem i granie, to alkohol mniej ciągnie do siebie. Piwo i tak wlewałem w siebie dla smaku, żeby mieć jakiś efekt musiałem walnąć