Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Zacznę od #tldr


Jest to człowiek, który odkąd pamiętam, męczy rodzinę w domu i żyjemy od jego zaszycia, do zaszycia. Wchodzi regularnie w długi, a jego ulubionym hobby, jest branie sprzętu na abonament, aby potem sprzedać ów sprzęt, aby mieć na dalsze picie. Gdy już jest w ciągu alkoholowym, nawet po przetrzymaniu go na siłę w domu, nie potrafi myśleć trzeźwo - leży kilka dni w domu, bez kropli alkoholu, a ma się wrażenie, że rozmawia się z człowiekiem po dużej flaszce. Non stop są awantury i szamotaniny... a najgorsze, że głównie nie z jego inicjatywy, tylko pozostałych domowników, ponieważ każdemu puszczają hamulce, gdy trzeba gasić po nim leżące na dywanie papierosy, zakręcać rozkręcony gaz w kuchence, wciągać go do mieszkania, gdy zasypia pijany na klatce schodowej. Spędziłbym pewnie lata wypisując jakie problemy sprawia taka osoba i nie życzę absolutnie nikomu, żeby przeżywał to samo. Sięgaliśmy pomocy policji, ale, albo kończył w izbie wytrzeźwień, a potem wracał z niej pijany do domu, albo policja umywała ręce, ponieważ nie stanowi żadnego zagrożenia. Gdy już godzi się na zaszycie, mamy chwilę wytchnienia, ale jest to tylko odliczanie do kolejnego ciągu alkoholowego, które czai się za rogiem. Całą sprawę, pogarsza fakt, że ma regularny dochód w postaci emerytury. Sam pluję sobie w twarz, ale przyznajcie szczerze, co byście czuli, gdyby praktycznie obcy sąsiad, zaczepił was na ulicy i powiedział, że chyba wasz ojciec leży w krzakach tu i tam? Idę w owe miejsce i widzę ojca, który leży we własnych ekskrementach, cały we krwi, poobijany... wzywam karetkę, ryczę, gdy muszę mówić ratownikom, że to mój ojciec, zabierają go, a on po kilka dniach i tak wraca po alkoholu na czworaka pod dom. Jak już nie wpuszczałem go do mieszkania, to zdarzało się, że policja interweniowała przez zgłoszenia sąsiadów i wrzucali mi go do mieszkania, albo znów wieźli na izbę wytrzeźwień, a potem wracał znów pijany i tak się toczy to koło #!$%@?. Nie wiem już kogo się radzić i gdzie szukać wyjścia z tej sytuacji. Jestem już w wieku, gdy powinienem zacząć żyć swoim życiem, a jestem uwiązany do tego człowieka przez wzgląd na mieszkanie, które jest moje, a w którym ma dożywotnią służebność. Jestem też zmęczony faktem, że kryję to wszystko przed moim najbliższym otoczeniem i udaję, że u mnie wszystko dobrze. Idę do pracy, uśmiecham się, spotykam się ze znajomymi, uśmiecham się, wracam do domu i ryczę. Prawdopodobnie, byłbym też książkowym przykładem uzależnienia od alkoholika, ponieważ w przypadku jego skrajnej krzywdy, włącza się u mnie pierwiastek ludzki... i staram się pomóc.

#alkohol #alkoholizm #psychologia #feels

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 7
MeksykańskiHultaj: Miałem podobną sytuację, wieczne pijaństwo, odbiory pijanego ojca z pracy itp. U mnie rozwiązaniem byla wyprowadzka która pozwoliła się odciąć od tego wszystkiego. Z tego co piszesz to mieszkanie jest twoje ale ojciec może tam mieszkać - jak to się stało? Mieszkanie zostało na ciebie przepisane?

Zaakceptował: kwasnydeszcz}
@ravau: to nie takie proste bo jak osoba nie może stanowić o sobie to musi mieć wyznaczonego prawnego opiekuna. Ja bym się nie zdecydowała być opiekunem mojego ojca który też jest alkoholikiem. @AnonimoweMirkoWyznania: do OP trzeba kiedyś zdecydować co jest dla Ciebie ważne. Twój tato już zdecydował tak samo zresztą jak mój. Ja również jestem właścicielem mieszkania ale się z niego wyprowadziłam w końcu mimo że szkoda mi go było