Wpis z mikrobloga

Homo sovieticus: Dlaczego niektórzy potrzebują zakazu by nie iść na zakupy?

Myśliciele XX wieku wiele czasu poświęcili, by zrozumieć dlaczego powstały totalitaryzmy. Często stwierdzali, że dla wielu osób jest w pewnym sensie wygodnie, gdy trzyma się je za mordę.

Umówmy się – życie za PRLu było na swój sposób prostsze

Jeżeli chciałeś np. zbudować dom, to nie musiałeś obawiać się procedur, ryzyka odmowy i tak dalej. Wiedziałeś, że musisz iść do tego i tego faceta, dać mu łapówkę i pozwolenie miałeś. A bez łapówki nawet nie składałeś stosownego wniosku, bo nie było po co. Kończąc szkołę wiedziałeś kim będziesz w przyszłości, bo nie było wielkiego wyboru robić cokolwiek innego niż standardowa robota dla ludzi z Twoim wykształceniem. Własna inicjatywa i poleganie na swojej przedsiębiorczości? Zapomnij. A jeżeli Twój dzieciak wylądował w szpitalu, bo potrącił go pijany synek lokalnego komendanta SB? Jak poszedłeś i łaskawie przeprosiłeś to nie dosyć, że dzieciak nie będzie miał procesu za spowodowanie wypadku, to może i łaskawy pan rzuci nawet kilkaset złotych na leki i pomoże załatwić wózek inwalidzki.

Życie było proste bo było do bólu przewidywalne

Wiedziałeś kim jesteś i jaką pozycję społeczną zajmujesz. Możliwość awansu społecznego była co prawda bliska zeru ALE równie bliska zeru była szansa na degradację. Życie było pozbawione ryzyka – zarówno jego pozytywnej, jak i negatywnej strony. Człowiek był jak beztroskie małe dziecko, a Partia była jak jego matka. Matka wyrodna, która co prawda ciągle wszystkiego zakazywała, ale w to miejsce brała na siebie całkowitą odpowiedzialność za swoje dzieci. Dawała pracę, dawała tożsamość, dawała poczucie własnej wartości.

Przez kilkadziesiąt lat komunizmu państwa tzw. bloku wschodniego dosyć dobrze przyswoiły sobie ten model społeczeństwa. Model, który znacznej części mieszkających tu ludzi przypadł do gustu. Dla określenia takich ludzi powstało określenie „Homo sovieticus” - człowiek sowiecki.

Pojęcie to upowszechnił w Polsce jeden z najwybitniejszych polskich filozofów końca XX wieku, ks. Józef Tischner na początku lat 90-tych. Wydawać by się mogło, że homo sovieticus to osoby związane z tzw. postkomuną. Po części, choć nie do końca. Homo sovieticus to nie tyle ideowy komunista, co klient komunizmu. I zwrócił się przeciwko komunie, gdy ta przestała zaspokajać jego potrzeby, licząc, że to nowa, kapitalistyczna rzeczywistość mu je zapewni. Słowem: homo sovieticus to osoby, które wyszły z komuny, ale komuna nie wyszła z nich. Ciągle oczekują, że wolna Polska zapewni im to co deklarowała, ale nie zapewniała Polska Ludowa – pracę, poczucie udziału we władzy i poczucie godności osobistej. Krótko mówiąc: homo sovieticus szuka kogoś, kto da mu żreć i połechce jego ego. Niezależnie, czy będzie to komunista, nacjonalista czy wyrachowany, bezideowy pragmatyk.

Tischner porównuje to do niewolnika, który ucieka od jednego pana, by znaleźć sobie innego.

Homo sovieticus nie potrafi znaleźć sobie miejsca w wolnym kraju. Nie chodzi tu bynajmniej wyłącznie o kwestie majątkowe – chodzi o mentalność. Jest niestety przejmującym świadectwem takiej postawy sytuacja, gdy ktoś publicznie deklaruje, że tylko dzięki zamknięciu przez władze sklepów poszedł z rodziną do parku. Wcześniej oczywiście też mógł to zrobić – ale nie musiał. Miał wybór. A mieć wybór to dla człowieka sowieckiego ciężar nie do zniesienia.

Co trzeba zrobić, by wrócić homo sovieticus na łamy cywilizacji zachodniej? Trzeba przywrócić prawo posiadania.

Tischner zwracał uwagę czym różni się dobroczynność chrześcijańska od tej komunistycznej. I chrześcijanie i komuniści chcą dzielić pieniądze między bogatych i biednych, ale jest potężna różnica między motywem jaki za tym stoi. Chrześcijańska moralność ceni wybór, jakiego człowiek dokonuje dobrowolnie odejmując sobie i oddając innym. Człowiek ma tu prawo do posiadania swoich pieniędzy, którymi może (ale nie musi!) się podzielić. To jest jego dobrowolna decyzja. Komunizm takiego dobrowolnego wyboru nie przewiduje. Znosi prawo posiadania i odgórnie steruje tym co komu się należy – pieniędzmi, środkami produkcji, pracą, żywnością i w końcu, jak twierdzi Tischner – samym człowiekiem.

Zdaniem filozofa najistotniejszą różnicą jaka dzieli homo sovieticus od ludzi w pełni wolnych jest to, że homo sovieticus nie ma przede wszystkim prawa do posiadania samego siebie. Nie decyduje o tym kim chce być, co chce robić – nie bierze odpowiedzialności za własną osobę i oczekuje, że weźmie ją ktoś inny. Chce upaństwowić samego siebie, uciec od wolności, jaka mu przysługuje, gdyż się jej po prostu boi.

Czy powinniśmy się bać?

Tak, powinniśmy. Ksiądz Tischner tak podsumowuje swój tekst:

„Wyobraźmy sobie, że przychodzi dzień wyborów. Homo sovieticus staje wobec albo-albo: albo byt określi jego świadomość, albo świadomość określi jego byt. Co zrobi? Wybierze na zasadzie odwetu. W imię doznanej krzywdy, przeżytego poniżenia, utraty miejsca w świecie polityki i zagrożenia utratą pracy powie „nie!” Aktem swym zaneguje dobro wspólne. Homo sovieticus nie zna różnicy między swym własnym interesem a dobrem wspólnym. I dlatego może podpalić katedrę, byle sobie przy tym ogniu usmażyć jajecznicę.”


I nie wiem jak Was, ale mnie dym z tej nieszczęsnej katedry od jakiegoś czasu mocno gryzie w oczy.

Bibliografia:
J. Tischner „Etyka solidarności i homo sovieticus”

Obserwuj: #filozofiadlajanuszy Polub: na Facebooku Wesprzyj: finansowo lub bezpośrednio na Patronite

#zainteresowania #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu #mikroreklama #filozofia #neuropa #zakazhandlu #liberalizm #komunizm #socjologia
loginnawykoppl - Homo sovieticus: Dlaczego niektórzy potrzebują zakazu by nie iść na ...

źródło: comment_wRxrj7bcrrOn1e3YQDU9bYlsU8Qs0zjw.jpg

Pobierz
  • 129
„Wyobraźmy sobie, że przychodzi dzień wyborów. Homo sovieticus staje wobec albo-albo: albo byt określi jego świadomość, albo świadomość określi jego byt. Co zrobi? Wybierze na zasadzie odwetu. W imię doznanej krzywdy, przeżytego poniżenia, utraty miejsca w świecie polityki i zagrożenia utratą pracy powie „nie!” Aktem swym zaneguje dobro wspólne. Homo sovieticus nie zna różnicy między swym własnym interesem a dobrem wspólnym. I dlatego może podpalić katedrę, byle sobie przy tym ogniu usmażyć
@iAmTS: z 1992 roku, wszysto jest oparte na książce "Etyka solidarności i homo sovieticus" Tischnera


@loginnawykoppl: czekaj, w sumie to nie wiem czy z 1992 roku, z lat 90-tych na pewno, to reakcja na wzrost nastrojó antysolidarnościowych w tamtym czasie. W 1993 roku wyszedł pisany w podobnym nastroju artykuł Turowicza "Pamięć i rodowód", zaś cała koncepcja omówiona u Tischnera jest bardzo podobna do "Ucieczki od wolności" Fromma.
  • 116
@Ercefet bo wolność to ryzyko. Ryzyko, że podejmiesz złe decyzje. U nas niestety w imię miski z ciepłą, ale mdłą w smaku kaszą, rezygnują z wolności. Generalizując dostanie jeden z drugim 500+, do tego jakieś inne dodatki i jest jako tako, a na pewno nie masz ryzyka, bo co może pójść źle? Zaś przy tym jeszcze można narzekać, że złodzieje na zachodzie mają lepiej - super sprawa
Stare baby #!$%@?ć prądem. Polską rządzą stare baby z komuszymi mózgami które jedyny cel jaki mają to odegrać się na innych komuchach i wrócić do czasów swojej młodości gdzie się bezpiecznie czuły w społeczeństwie obudowanym zakazami. Trzeba przeczekać aż pozdychają. Po nich władze przejmą spierolony umysłowe które są potomkami tych komuchow ale wychowanymi pod koniec komuny i w „wolnej Polsce”. Niestety to pokolenie może być jeszcze bardziej #!$%@? od poprzedniego, wychowane bez