Wpis z mikrobloga

#egzaminy #truestory #heheszki
Dawno temu (nie, nie przed wojną) na egazminie do liceum, coś tam pomogłem koleżce obok. Nie był ze mnie żaden orzeł z polaka, ale najwyraźniej mu bardzo pomogło.
- Dzięki, że mi pomogłeś. Ja jestem dobry z matmy, chodziłem na olimpiady. To jutro Ci pomogę.
No spoko czemu nie.
Następny dzień. Egzamin z matematyki. Czuję pukanie w łokieć. To mój olimpijski kolega. Patrzy na mnie i szeptem pyta: