Wpis z mikrobloga

5 rano ćwir-ćwiry
10 guwniaki wychodzą na plac zabaw, darcie japy, #!$%@? patykami/kijami w słupki, barierki, trzepak
14 do guwniaków dołączają ich matki, darcie japy x2, ujadanie kundli, darcie 'ossskaaaaaaaaaaaar zostaw kacpra'
20 do matek i guwniaków dołączają sebiksy: radio eska na cały regulator, żłopanie piwska i darcie japy do 3 w nocy. Przy otwartym oknie nie zaśniesz.

ja mam codziennie dzień świra opie, oby do zimy.
@Andrejrooo: Nie chcę mieć później wysmarowanych drzwi czymś nieprzyjemnym ;p

Na filmie oni tam koszą i wieczorem idą do domu, a ci budowlańcy gdzieś tu mieszkają w okolicy, bo są przyjezdni, popiją wieczorem i im głupoty czasem chodzą po głowie.
@mrk79: Wygląda to dziwnie, ale widzisz sytuację w trakcie remontu. Chodnik po lewej wybrukowany kostką został wykonany w zeszłym roku, teraz ocieplają blok obok no i tam kładą bruk, podejrzewam że następne w kolejności będzie wybrukowanie tych starych chodników, które mogą pamiętać jeszcze czasy PRL-u, przy okazji pociągną ten "ucięty" chodnik tak, aby połączył się z tym, który brukują teraz, po czym dadzą nowe ławki możliwe, że w nieco innym miejscu,
@pierwszy_niebieski_pasek_polski: Myślę, że ludzie mieszkający nad morzem od urodzenia, nie słyszą już tych mew.

Podobnie jak np. ktoś całe życie miał tykający zegar w domu, np. taki z wahadłem, to też przestaje już świadomie słyszeć ten dźwięk, a mnie on drażnił, gdy miałem zasnąć w pokoju z takim zegarem kiedyś.

Niektórzy mieszkańcy Wenecji, którzy wyjechali, mówią, że brakuje im chlupotu wody, który słyszą całą dobę, a z kolei ten chlupot drażni
Ale mam lęk, że ten fon się #!$%@? z tego parapetu.


@MalcolmInTheMiddle: Zdjęcie jest krzywo, parapety są poziome po remoncie i są tak równe, że na święta trzymałem tam rzeczy, które nie mieściły mi się w lodówce i nic nie spadło (gdy temperatura nie spadała poniżej zera), jeśli nie ma jakiejś wichury czy burzy, można to traktować jako półkę.

Ja bardziej się obawiałem o ten, który trzymałem w ręku, bo trochę
@shymon80: No to ja bym mu zwrócił uwagę, uważam gołębie w mieście za szkodniki i jakby nie przestał dokarmiać to byłby dla mnie problem. Na szczęście większość mieszkańców okolicy myśli podobnie i nie pamiętam, abym ostatnio widział, że ktoś karmi. Ale mamy też w bloku zwyczaj, że jest miejsce, w którym można zostawić czerstwy chleb lub inną żywność, która trafia później do głównie do zwierząt hodowlanych, chociaż pewnie jakiś biedniejszy emeryt
@Mordeusz: Rozmawiałem z nim kilka razy. Ze spółdzielni dozorca nawet wywiesił w gablocie karteczkę, że jest zakaz takich praktyk i w zeszłym roku pomogło, ale od zimy od nowa zaczął. Nie mam siły... Planuję kupić jakieś małe petardy. Nie po to by ranić to ścierwo, tylko żeby huk je odstraszył i nauczyć, że tu jest niebezpiecznie, bo jak żarcia nie ma to i tak pod oknem drą japy...
@shymon80: Podobno jeden koleś z bloku obok kiedyś tak się wkurzył, że dokarmiającym mówił, iż jeśli nie przestaną, on załatwi wiatrówkę i całą niedzielę będzie siedział przed otwartym oknem i strzelał do każdego gołębia, który siądzie na jego parapecie i to będzie obciążało sumienie tych, którzy nie przestali dokarmiać.

Jedno wiem na pewno, u mnie gołębie się zdarzają, ale nie widać, aby ktoś dokarmiał i jest ich niewiele, więc problem został