Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Hej Mircy


Mam niebieskiego od 6 lat, mieszkamy razem od trzech w mieszkaniu od jego rodziców, on lvl 26, ja 24.Wiele rzeczy robił dla mojej rodziny, jak trzeba było to przyjeżdżał ponad 100 km żeby pomóc rodzicom na podwórku czy coś. Nie jest zbyt towarzyski ani gadatliwy, ale swoimi czynami wielokrotnie pokazał, że nie tylko ja się dla niego liczę, ale również moja rodzina, że nasz związek jest poważny. Na co dzień prowadzimy spokojne życie, para jakich tysiące. On pracuje fizycznie, ja studiuję i dorabiam weekendowo. Jestem od niego zależna finansowo - płaci czynsz, media, robi duże zakupy. Ja robię wszystkie zakupy codzienne i finansuję nasze wyjścia do kina czy teatru, bo na więcej mnie nie stać. Jest nam dobrze w tej konfiguracji.

I jest sobie mój brat ze swoją narzeczoną, są ze sobą od stycznia ubiegłego roku, więc dość szybko się zdecydowali. Ona nawet nie przyjeżdża do moich rodziców, gdy jest zaproszona na urodziny, imieniny czy święta. Jest bardzo pretensjonalna i księżniczkowata, ale... piękna i w pewien sposób czarująca. Prowadzi własne biznesy, jest niezależną kobietą, zaangażowaną społecznie i politycznie, feministka, nie jest jakimś anonem w mieście, w którym żyją. Kupiła mieszkanie, wyremontowała, wynajmuje. Mój brat ma swoje i mieszkają wspólnie, też ma swoje biznesy, zarabia więcej niż programista15k. No ludzie sukcesu.

Odkąd są narzeczeństwem, czyli od czerwca ubiegłego roku, rodzice nie mogą się opanować z zachwytu, gdy słyszą jej imię. Cudowna dziewczyna, cudowna para.
Zaczęli natomiast - razem z moim bratem - wyzywać na mojego narzeczonego. Że ugh, robol. Co on osiągnął w życiu. Że jestem zależna od niego, że odkąd z nim mieszkam to same niepowodzenia w życiu. Ojciec nawet uznał że jestem jego porażką, bo nie tak mnie wychował - nie mam ambicji i priorytetów, bo gdybym miała, to bym znalazła kogoś lepszego. Że narzeczony zniszczył mi życie i nie daj Boże żebyśmy mieli mieć razem dzieci, bo tego nie przeżyją. Dla mnie było za wiele - odcięłam się od rodziny we wrześniu, bo moje prośby nie skutkowały, a nie zamierzam jeździć tam gdzie mnie nie chcą. Warto dodać, że ojciec jest na rencie, a mama pracuje w sklepie spożywczym, więc za wiele w życiu nie osiągnęli, jeśli można ocenić ich tak jak oni nas, natomiast widok tego, jak dobrze życie sobie ich syn ułożył, wpłynęło na to, że teraz wszystko poniżej jego standardu jest be i trzeba piąć się do góry.
Mam za to kontakt z dalszą rodziną - rodzeństwem ojca. Nie rozumieją decyzji mojej najbliższej rodziny, ale nie wtrącają się.

Dwa tygodnie temu brat był zaprosić mnie na ślub i wesele. Bez mojego narzeczonego, co by mu robol na wystawnym gustownym weselu wstydu nie zrobił, bo będą różne osobistości biznesowe i polityczne. Nie powiedział tego wprost, ale mocno zasugerował, no i na zaproszeniu nie ma nic o osobie towarzyszącej (na zaproszeniach kuzynostwa jest).

Narzeczony mówi, żebym jechała na ślub, bo nie wypada się nie pojawić. Natomiast jedna z ciotek mówi, że wcale by się nie pojawiła, co najwyżej wysłała kartkę z życzeniami za takie traktowanie.

I teraz sama nie wiem. Nie mam ochoty widzieć ich, mam w nosie ich dalsze życie po tym, jak paskudnie traktowali mnie i mojego narzeczonego, ale nie jestem przekonana, czy wypada wcale nie iść. Matka do mnie wydzwania i pisze na FB, że mam być, bo inaczej przyniosę hańbę całej rodzinie - większą hańbę, niż dotychczas. Nie chcę dolewać oliwy do ognia, bo łudzę się, że rodzice oprzytomnieją. Ale nie wiem co robić (,)

#zwiazki #niebieskiepaski #rozowepaski #pomocy #gorzkiezale

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop

Co zrobić?

  • Iść na ślub 9.7% (434)
  • Iść na ślub i wesele 3.5% (158)
  • Nie iść wcale 86.8% (3883)

Oddanych głosów: 4475

  • 121
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: olac burakow. Jakby moja siorka ozenila sie z porzadnym robolem to raczej bym kombinowal co im doradzic zeby poprawili swoje zycie (co i teraz robie pomimo ze to nie robol xD), a nie namawial do zostawienia typa xD przeciez to ich zycie nie moje
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Nie pojawiać się, mogą gościa nie trawić - spoko. Ale to już było najzwyczajniej niskie. Na tyle niskie, że zamiast ludźmi, którym się udało nazwałbym ich pretensjonalnymi nowobogackimi, bo warstwa społeczna do której aspirują ma nieco więcej ogłady i polotu.
  • Odpowiedz
#!$%@? sytuacja ekstremalnie. Na pewno na wesele bym nie poszedł - jeśli oni tak #!$%@? potrafią Ciebie i Twojego niebieskiego traktować to #!$%@? proszę...Oczarowała ich sytuacja "dzieci sukcesu" i teraz im odjaniepawliło coś. Tym bardziej, że nie znacie się tydzień...Pamiętaj - żyjesz dla siebie a nie dla innych więc wybierz co bardziej TOBIE pasuje a nie co "wypada".
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: serio masz problem?
Olać braciszka i jego ekskluzywne wesele ( ͡° ͜ʖ ͡°) a jak Ty będziesz brała ślub to nawet nie zapraszaj jego i problem z głowy.

Jak Twój narzeczony jest spoko i się już sprawdził to przestań się przejmować swoją rodziną i odetnij definitywnie pępowinę. Jak Twój ojciec będzie miał biznes do Was to szybko zmieni zdanie :D ale wtedy poinformujesz go że odpowiednim
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Jeszcze się będziesz z nich śmiała, jak za 5 lat będą po rozwodzie i będą się szarpać o podział majątku. Pieniądze szczęścia nie dają w małżeństwie, a jej uroda też przeminie. A ty będziesz dalej wiodła szczęśliwe, spokojne życie.
  • Odpowiedz
Dla mnie było za wiele - odcięłam się od rodziny we wrześniu, bo moje prośby nie skutkowały, a nie zamierzam jeździć tam gdzie mnie nie chcą.


@AnonimoweMirkoWyznania: bardzo dobra decyzja
moj przyjaciel mial podobnie toksyczna rodzine i zrobil tak samo z tym ze nie utrzymuje kontaktu zupelnie z nikim ze swojej rodziny. Zostawil im kiedys list na pozegnanie i wyemigrowal wraz ze swoja dziewczyna na Nowa Zelandie bo jak stwierdzil "dalej
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Nie ma co się pchać. Jeśli jesteś z gościem szczęśliwa, to najważniejsze. A skoro rodzina tego nie rozumie, to ich problem. Fakt, rodzinę ma się tylko jedną, ale to nie znaczy, że trzeba wszystkie ich przytyki akceptować i dawać sobie wejść na łeb.

  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Po takich tekstach ze strony rodziców i brata oraz braku zaproszenia dla twojego partnera ja na twoim miejscu zerwałbym z nimi kontakt totalnie. Po co zadawać się z ludźmi, którzy totalnie nie szanują ciebie i twojego partnera? Może zmądrzeją jak zobaczą, że mogą cię stracić. To oni powinni się zmienić, a nie ty dostosowywać się do ich widzimisię. Podkulając ogon nie zmienisz tej sytuacji
  • Odpowiedz
  • 3
To nie Ty tu przynosisz hanbe tylko te cale wysokosrajace towarzystwo. Jesli pojdziesz sama to tak jakbys im przyznala racje. #!$%@?. Wyslij kartke i niech #!$%@?.
  • Odpowiedz