Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Witajcie

Mam pewnien problem z #dziewczyna z którą w #zwiazki. Otórz jesteśmy razem od roku. Jakoś 2 miesiące temu byliśmy na weselu u jej rodziny. Ja jestem osobą, która nie tańczy (nie potrafię, nie lubię). Wolę posiedzieć i z wujkiem Mirkiem i ciocią Bożenką pogadać o "życiu" albo z Sebastianem o samochodach. Moja dziewczyna z kolei uwielbia tańczyć. Najchętniej by nie schodziła z parkietu. Kompletnie mi to nie przeszkadzało, że tańczy z innymi. Chce, niech tańczy. Ja wolę popić i pogadać.
Na początku września ona ma kolejne wesele i zaproponowała, że skoro nie umiem tańczyć, to weźmie na wesele naszego wspólnego kolegę ( przez którego się w ogóle poznaliśmy) na to wesele. Spytała mnie co o tym sądzę. Generalnie mnie to bardzo wkurzyło, ale nie dałem po sobie poznać. Powiedziałem, że muszę to przemyśleć.
Jestem zdania, że skoro jest ze mną, to powinna zaakceptować to, że pewnych rzeczy nie lubię robić lub nie potrafię. Dziwnie bym się czuł potem w oczach jej rodziców, jak frajer, który oddaje ich córkę koledze (choć wiem, że kolega i tak by nic nie zrobił, bo jest ciapą życiową, no ale umie tańczyć :p). Albo gdy ktoś jej spyta, "gdzie Twój chłopak z którym jesteś od roku? A w domu, bo tańczyć nie umie" - no żenada...

Czy mam rację? A może teraz pokazuję #logikaniebieskichpaskow? Czy jednak #logikarozowychpaskow?
PS: Powiedziała jeszcze, że jakby wiedziała na początku, że nie umiem tańczyć, to by się ze mną nie spotykała, wtf?

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
Dodatek wspierany przez: Nie siedź w domu w ferie i w wakacje
  • 97
@Thatsmyspot: Wytłumaczę to najbardziej łopatologicznie jak tylko się da.

Laska chcę tańczyć Z NIM, a on nie chce. Jakie jest rozwiązanie OPa? W dupie ma potrzeby laski, ważne jest to, że on nie tańczy. Nie ma w tym kompromisu. Ona musi zaakceptować to, że on nie chce, ale on nie potrafi zaakceptować tego, że dziewczyna też ma swoją potrzebę i ma to w dupie. To na serio takie trudne do ogarnięcia?
Serio aż tak Ci na niej nie zalezy? Ja tez na codzien nie tancze, w klubie bylem dwa razy w zyciu- pierwszy i ostatni. Ale na weselu sie zawsze przelamuje zeby nie psuc zabawy rozowej. Kilka na odwage i jakos czlapiesz a po kilku godzinach zrobi sie wzglednie fajnie. Nie ma co sie dziewczynie dziwic, bo tu nie chodzi o to ze chlop nie tanczy tylko ze jest gamoniem
OP: Generalnie to ją pytałem, czy chce mnie nauczyć. Odpowiedziała, że "i tak się nie nauczysz". No i potem dodała właśnie, że jakby wiedziała, że nie potrafię tańczyć, to by ze mną się nie spotykała.
Ja trochę tego nie ogarniam, żeby tak naprawdę, stawiać na szali jedną noc tańczenia i roczny związek.
Ale najwidoczniej to ze mną jest coś nietak. Muszę pamiętać na przyszłość, żeby każdej kolejnej mówić na pierwszym spotkaniu,
VanDam: Po pierwsze to nie dziwię się, że się wkurzyles. W końcu to wesele a nie dyskoteka z koleżankami i kolegami. Uważam, że propozycja partnerki była po prostu nie fair. A tekst o tym, ze jakby wiedziała że nie tanczysz to nie zaczęłaby sie z Tobą spotykać niestety kwalifikuje się do zakończenia związku. Bedzie Ci walić takie teksty przy każdej tanecznej imprezie.
Co do tych wszystkich świetnych rad powyżej (naucz się
Z NIM, a on nie chce. Jakie jest rozwiązanie OPa? W dupie ma potrzeby laski, ważne jest to, że on nie tańczy. Nie ma w tym kompromisu. Ona musi zaakceptować to, że on nie chce, ale on nie potrafi zaakceptować tego, że dziewczyna też ma swoją potrzebę i ma to w dupie. To na serio takie trudne do ogarnięcia?


@sil3nt: Czytanie ze zrozumieniem widac Cie przerasta- przeczytaj oryginalny wpis jeszcze raz.
Sam nienawidzę tańczyć, traktuje to jako przykry obowiązek i na takich weselach tańczę tyle by dziewczyna nie jęczała za bardzo. Sprawę postawiłem jasno, są rzeczy, których nienawidzę robić i jak powiem nie, to nie i koniec. Jeśli z takiego powodu miałaby mnie zostawić czy zdradzic, to pies ja drapał. To samo w rodzinie z piciem alkoholu. Jak możesz nie pic, jak możesz nie tańczyć itd...
@Thatsmyspot: To chyba ciebie przerasta, skoro napisałem Z NIM wielkimi literami, a ty nadal nie rozumiesz. Potrzeba tańca Z NIM nie jest respektowana. Dziewczyna chce tańczyć ZE SWOIM PARTNEREM a nie z grubym wujkiem Januszem.

Poza tym, skoro twoim zdaniem jest tak bardzo respektowana, to dlaczego OP ma ból dupy o to, by szła z kolegą? Przecież jej potrzeba tańca jest tak bardzo zaspokajana xD

Również baw się dobrze ze swoimi
@AnonimoweMirkoWyznania:

Ona jest #!$%@?ęta bo:

zaproponowała, że skoro nie umiem tańczyć, to weźmie na wesele naszego wspólnego kolegę ( przez którego się w ogóle poznaliśmy)


Ty natomiast jesteś #!$%@? gdyż:

- Wymagasz od niej respektowania Twojego "nielubienia" tańca podczas kompletnie nie respektujesz jej potrzeby tańca (i nie, to że jej pozwalasz tańczyć z całą salą sprawy nie załatwia bo w związku jest podobno z Tobą a nie z wujkiem Januszem czy